piątek, 8 sierpnia 2014

PRO-LIFE

Jedną z najważniejszych rzeczy, które jako wspólnota zgubiliśmy po 1989 r. jest wrażliwość na język. W PRL świadomość nowomowy i mowy-trawy była duża i rodziła różne reakcje - kabaretowe aluzje, jakich dziś już nie uświadczysz, doskonałe prasowe felietony czy prace naukowe, jak te Michała Głowińskiego, pisane wprawdzie do szuflady, ale w tzw. "wolnej Polsce" puszczone w czytelniczy obieg.

Dziś zachowujemy się tak, jakby mowa-trawa i nowomowa nie istniały, jakby język miast określać granice naszych światów powrócił do funkcji obrazkowego odbijania rzeczywistości. Niesamowicie mnie to boli, oddaliśmy bowiem pole radykałom, którzy bawią się językiem infekując tym samym głowy Polaków.
Wszystkich Polaków - kreowane przez nich zwroty językowe używane są bowiem przez niemal wszystkie środowiska, reprodukowane przez niemal wszystkie mass media. Bez cudzysłowów i komenatrzy. Zostawiając trwały ślad w naszej podświadomości i ustawiając przez to nasze spojrzenie na rzeczywistość. Takich zmanipulowanych zwrotów wymienić można wiele. 
Mamy 

  • pielgrzymki smoleńskie, a przecież słownikowo pielgrzymka to "wędrówka do miejsc świętych", ewentualnie żatobliwe określenie grupy ludzi, regularnie przychodzących w jakieś miejsce;
  • prowokacje, słownikowo działania podstępne, których celem jest nakłanianie do czynu zgubnego, przestępczego, ewentualnie czyn mający na celu szokowanie, epatowanie wstrząsem (choć to sens przenośny), do których włączono warszawską Tęczę i tych, którzy nie godzą się na jej wandalskie niszczenie.
Mamy także tzw. środowiska pro-life, których ikoną stał się ostatnio Bogdan Chazan.
Ta manipulacja boli mnie szczególnie - wyodrębnia bowiem określoną grupę osób, nazywa ją grupą sprzyjającą życiu, wszystkich pozostałych lokując beztrosko po stronie "cywilizacji śmierci", której elementem jest... wolny wybór (pro-choice).
Chciałoby się zapytać, na jakiej podstawie grupy ultrakatolickie i prawicowe uzurpują sobie prawo do określania jednych mianem sprzyjających życiu, a innych sprzyjających wyborowi i śmierci. I dlaczego ten językowy podział podejmują mass media, jak choćby Gazeta Wyborcza.

Godne życie, minimalizacja cierpienia, humanitaryzm, solidarność - te i wiele innych wartości są mi bliskie. A jednak zdaniem grup "ultra" trafiam do przegórdki ze śmiercią w tytule. Tak samo, jak trafia tam przekonanie, że wolność wyboru i odpowiedzialność to niezbywalne cechy dojrzałego człowieka. Wiedział o tym św. Augustyn, gdy opisywał przypadek dziewicy, która wybrała samobójczą śmierć w miejsce zhańbienia gwałtem. Samobójstwo to grzech, a jednak kościół uznał ją za świętą. (Choć, ucziciwe przyznam, Augustyn nie umie tego wytłumaczyć i wikła się w domniemania objawień etc.). Tak jak wielu męczenników, którzy nie próbowali uniknąć śmierci, ale szli na jej spotkanie spokojni.

Czasy, w których żyjemy, nie są spokojne. Często też nie sprzyjają człowiekowi, odzierając go z godności. Tym silniej brzmi w ich kontekście zdanie wypowiedziane przez Głowińskiego:

"Muszę wzynać, oskarżycielskie sformułowanie 'cywilizacja śmierci' budzi mój zasadniczy sprzeciw, gdy odnosi się do naszego tak radykalnie i wszechstornnie zmodernizowanego świata, w którym znacznie wzrosła średnia ludzkiego życia, a prawa człowieka traktowane są jako kulturowa norma. Cywilizacją śmierci jest dla mnie hitleryzm i staliznizm, być może słowa te da się zastosować do niektórych krajów afrykańskich i azjatyckich w rodzaju Rwandy [gdzie swoją niebagatelną i złowieszczą rolę odegrał kościół katolicki i abp. Henryk Hoser - przyp. MMB], tych, w których wybuchają brutalne wojny plemienne lub religijne. Jestem przekonany, że mimo takich czy innych straszności, mimo wypadków godnych nie tylko ubolewania, ale także potępienia, istnieję w cywilizacji życia. Stanowi to dla mnie podstawową, jedyną w swoim rodzaju wielką wartość".

Pamiętajmy o tym, bo podział pro-life - pro-choice i śmierć silnie się w Polsce utrwalają. I to wystarczy. Nie potrzebna będzie krytyka innych światopoglądów czy systemów wartości. Wystarczy, że pisać oraz uczyć się będzie o tym podziale jako uniwersalnym. Wywoła to pogardę w stosunku dla wszystkiego, co inne, w imię własnej, pro-life'owej wyższości.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”

Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...