Platforma -
według Słownika Języka Polskiego to:
1. «płaska
pozioma powierzchnia czegoś»
2. «dziedzina
wspólnego działania»
3. «przednia
lub tylna część wagonu kolejowego lub tramwajowego dawnego typu, w której nie
ma miejsc siedzących»
4. «nadwozie
ciężarowe pojazdu z pomostem ładunkowym bez ścian; też: pojazd o takim
nadwoziu»
5. «ilość
towaru mieszczącego się na takim nadwoziu»
6. «duża
część skorupy ziemskiej składająca się ze sfałdowanego podłoża i osadzonej na
nim pokrywy osadowej»
7. «bardzo
gruba podeszwa; też: but o takiej podeszwie».
Obywatelski:
1. «dotyczący
obywateli jakiegoś państwa lub regionu»
2. «właściwy
dobremu obywatelowi, pożądany społecznie».
Platforma Obywatelska zatem to dziedzina wspólnego działania dobrych obywateli, choć dotycząca wszystkich obywateli danego państwa.
Obywatel:
1. «członek
społeczeństwa danego państwa mający określone prawa i obowiązki zastrzeżone
przez konstytucję»
2. «stały
mieszkaniec jakiegoś regionu lub miasta»
3. «urzędowa
forma zwracania się do kogoś».
Konstytucja RP:
Art.
68.
1.
Każdy ma prawo do ochrony zdrowia.
2.
Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają
równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.
Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.
3.
Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom,
kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym
wieku.
Art..74.
1. Władze
publiczne prowadzą politykę zapewniającą bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu
i przyszłym pokoleniom.
2. Ochrona
środowiska jest obowiązkiem władz publicznych.
3. Każdy
ma prawo do informacji o stanie i ochronie środowiska.
4. Władze publiczne
wspierają działania obywateli na rzecz ochrony i poprawy stanu
środowiska.
Politycy PO to autentyczny fenomen, który powinien stać się przedmiotem badań z zakresu socjologii i psychopatologii. W ostatnich dniach popis erudycji i postawy pro-obywatelskiej dali choćby Stefan Niesiołowski i Jan Filip Libicki. Obaj uczynili to w proframie Tak jest, nadawanym w TVN24.
Niesiołowski zaproszony został jako ekspert od eksperymentów na zwierzętach. Pretekstem zaś był przyjęty przez rząd projekt ustawy o ochronie zwierząt, która zdaniem wielu ekspertów cofa ustawodastwo o lata świetlne, otwierając drogę niekontrolowanym eksperymentom.
TVN24 wywołał Niesiołowskiego bardziej jako profesora biologii niż polityka, choć dziś jest on raczej profesorem w stanie spoczynku. Bodaj ostatnia Jego publikacja naukowa pochodzi z 2006 roku, a regularne publikacje wyczerpują się w roku 1997. Od tego czasu wiele się w nauce zmieniło, także jeśli chodzi o świadomość etycznej strony prowadzonych badań. Zaznaczę także, że wśród publikacji naukowych Niesiołowskiego nie ma ani jednej poświęconej etyce i eksperymentom na zwierzętach, zajmując się muchówkami zapewne nie był tymi kwestiami zainteresowany w sposób szczególny.
Kontrrozmówcą Niesiołowskiego był prof. Andrzej Elżanowski, zoolog, członek Polskiego Towarzystwa Etycznego, czynny naukowiec, który od wielu lat prowadzi badania z zakresu eksperymentów nad zwierzętami.
Elżanowski reprezentował stanowisko, że przyjęty projekt ustawy jest niedobry i wsteczny, a działanie państwa winno dążyć do minimalizacji cierpienia zwierząt. Starał się rozrózniać płaszczyzny dyskusji, przytaczał wyniki badań, pokazujących, że przenoszenie wyników badań medycznych z jednego gatunku na inne jest często gęsto zupełnie nierealizowalne w sposób wiarygodny etc.
Niesiołowski "kontrargumentował", nazywając ekologów kwestionujących ten projekt krzykliwymi ideologami, którzy by chcieli, żeby delfiny siedziały na ławkach na basenie, a przez obręcze skakali ludzie... Argumenty Elżanowskiego odpierał kwestią "nie wierzę". Utrzymywał, że eksperymenty na zwierzętach są konieczne (i już). I że nie mieści mu się w głowie, żeby cierpienie zwierząt przedkładać ponad człowieka. Wpisał się tym samym w nurt postaw osób skupionych wokół PiS i takich periodyków jak Gość Niedzielny, wskazujących, że badania w ramach animal studies są zagrożeniem dla człowieka, a poza tym cierpienie dzieli się na dwa rodzaje: duchowe (świadome) i fizyczne. Zwierzęta doświadczają tylko drugiego, więc dla dobra człowieka można je zadawać. (Można poczytać o tym u ks. Ślipko).
Libicki błyszczał w innej materii - zbrojeń i polskich emerytów. Omawiana była oczywiście kwestia zwolnienia z opłat za leki osób powyżej 75 roku życia, otrzymujących dochody ledwo przekraczające 800 złotych. Libicki orzekł butnie, że gdyby - jako polityk - dysponował aktualnie grubszą kwotą (jej dokładnej wysokości nie pamiętam), wolałby w dzisiejszej sytuacji wydać ją na zbrojenia a nie na emerytów i rozwiązywanie ich problemów.
To ważny głos, bo jest głosem partii od dawna rozbudzającej w Polakach poczucie zagrożenia wojną z Rosją i w głupi sposób aktywnej politycznej w kwestii Ukrainy.
To ważny głos także z tego powodu, że senator Libicki, jako osoba niepełnosprawna, dostaje 6000 zł. miesięcznie dodatku na swojego asystenta, o czym można przeczytać we wczorajszych Faktach i Mitach.
Politycy mają obowiązek troszczyć się o ludzi starszych. Mają także obowiązek troski o ochronę środowiska - której konstytutywnym elementem jest troska o to, by zwierzęta głupio nie cierpiały. Zachodzę w głowę, na czym polega obywatelskość Panów Niesiołowskich i Libickich.
I dochodzę do jednego wniosku:
Platforma Obywatelska w Polsce - to but o bardzo grubej podeszwie, który dla dobra jednych obywateli depcze innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.