Abp. Stanisław Gądecki
Przewodniczący KEP
Z wielką uwagą przeczytałem
oświadczenie Przewodniczącego KEP z wybitnym w Naszym Dzienniku tytułem Nauczyciel
ma prawo działać zgodnie z sumieniem.
Przyznam szczerze, że nie
rozumiem ostatnich działań polskiego episkopatu – w niespotykany sposób
nakierowanych na podważenie ładu prawnego, wywołanie społecznych niepokojów i
wyhodowanie mentalności ofiary okopanej na szańcach św. Trójcy.
Nie to jest jednak przedmiotem
mojej wypowiedzi. Chciałbym zwrócić uwagę na przekłamanie, które wkradło się w
tekst oświadczenia.
Mianowicie, czytamy w nim, że „każdy
z nas ma sumienie, aby działać zgodnie z prawym sumieniem, czyniąc dobro a
unikając zła. Sumienie moralne wymaga umiejętności słuchania prawdy, bycia
posłusznym jego wskazówkom”. Fragment ten pojawia się w kontekście Dignitatis humanae, z której przywołano
cytat, iż człowieka „nie wolno zmuszać, aby postępował wbrew swemu sumieniu. Ale
nie wolno mu także przeszkadzać w postępowaniu zgodnym z własnym sumieniem”.
Warto zwrócić uwagę, że w cytacie
z DH nie ma mowy o sumieniu prawym, tylko o sumieniu. Ono bowiem jest
najważniejszą i wiążącą działanie człowieka instancją. Człowiek ma obowiązek
trwać przy prawdzie rozpoznanej przez samego siebie, bez jakiegokolwiek
zewnętrznego nacisku i bez względu na to, czy z zewnętrznej perspektywy rozpoznanie
to uzna się za trafne. Tak mówi o tym DH: „Z racji godności swojej wszyscy
ludzie, ponieważ są osobami, czyli istotami wyposażonymi w rozum i wolną wolę,
a tym samym w osobistą odpowiedzialność, nagleni są własną swą naturą, a także
obowiązani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii.
Obowiązani są też trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać
według wymagań prawdy. Tego zaś zobowiązania nie zdołają ludzie wypełnić w
sposób zgodny z własną swą naturą, jeśli nie mogą korzystać zarówno z wolności
psychologicznej, jak i wolności od zewnętrznego przymusu. A więc prawo do
wolności religijnej ma fundament nie w subiektywnym nastawieniu osoby, ale w
samej jej naturze. Dlatego prawo do owej wolności przysługuje trwale również
tym, którzy nie wypełniają obowiązku szukania prawdy i trwania przy niej;
korzystanie zaś z tego prawa nie może napotykać przeszkód, jeśli tylko
zachowywany jest sprawiedliwy ład publiczny”.
Działanie prof. Chazana (w
zakresie wskazania innej placówki niż szpital, w którym kierował), kampania
antygenderowa, utrwalająca negatywne społeczne stereotypy dotyczące określonych
grup obywateli, ostatnie oświadczenia prezydium i przewodniczącego KEP
burzą sprawiedliwy ład społeczny, uniemożliwiają jego budowanie, a poza tym
kłamliwie ukazują problem autonomii sumienia.
W kwestii kłamliwości. Użyte w
oświadczeniu sformułowanie „sumienie moralne” jest bezsensowne – nie ma innego
sumienia, o ile jest „praktycznym” użyciem rozumu, o czym nauczał klasyk
teologii katolickiej, św. Tomasz z Akwinu. Nie jest więc jakimś tajemniczym
(lub nie), zewnętrznym względem człowieka głosem, ale racjonalnym działaniem
osoby rozpoznającej dobro i zło oraz podejmującej działanie. Człowiek posłuszny
jest tym rozpoznaniom każdorazowo, co Tomasz wyraził w przejmującym fragmencie Summy teologicznej:
„Np. powściągliwość od porubstwa
jest pewnym dobrem; ale wola dąży do tego dobra zależnie od tego, jak rozum jej
przedstawi to dobro. Jeśli rozum błądzący przedstawi woli to dobro jako zło,
wówczas wola, dążąc do tego dobra, dążyłaby doń jako do zła i tym samym byłaby
zła, gdyż chce zła, wprawdzie nie tego zła, które samo w sobie jest złe, ale
zła przygodnego, na skutek poznania rozumu. Podobnie, wierzyć w Chrystusa jest
rzeczą samą przez się dobrą i konieczną do zbawienia. Lecz wola odnosi się do
tej sprawy zależnie od tego, jak rozum przedstawi jej. Jeśli więc rozum
przedstawi tę wiarę w Chrystusa jako zło, wówczas wola, przyjmując tę wiarę,
dążyłaby do niej jako do zła, nie jakoby wiara w Chrystusa była sama przez się
zła, lecz dlatego, że byłaby zła przygodnie, na skutek poznania” (ST, I-II, q. 19,
a. 5).
Podkreślanie autonomii sumienia
jako instancji nadrzędnej jest więc w gruncie rzeczy podkreśleniem absolutnego
aksjologicznego pluralizmu. Który – czy chce się tego, czy nie – wymaga regulacji
ze strony prawa stanowiącego, ważącego racje wszystkich stron. Nie ma mowy o
wolności sumienia tam, gdzie indywidualny osąd ceduje się na zewnętrzną
instancję, a przecież o to – bo nie o wolność jednostkowych sumień – idzie w
ostatnich działaniach polskiego episkopatu.
Od Kościoła oczekuję dwóch rzeczy
– miłości i rozwagi.
Kiedyś ich doświadczałem i wiele
dla mnie znaczą. W obecnych realiach nie dostrzegam ani pierwszej, ani drugiej.
Mimo to zwracam się z prośbą, by
nie upraszczać rzeczy złożonych (jak nauka o sumieniu) i szukać pokoju, zamiast
siać zamęt.
Z modlitwą,
Marcin Bogusławski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.