Bp Artur Miziński
Sekretarz Konferencji Episkopatu Polski
Stanisław kard. Dziwisz
Metropolita Krakowski
Tygodnik Powszechny
Fronda.pl
Gazeta Wyborcza
Lego de touto, hoti hekastos
hymon legei, Ego men eimi Paulou, Ego de Apollo, Ego de Kepha, Ego de Khristou.
Memeristai ho Khristos? Me Paulos estaurothe hyper hymon, e eis to onoma Paulou
ebaptisthete? (1 Kor 1, 113).
Czy
Pomazaniec jest rozczłonkowany? Czy jesteśmy Bonieckiego, Charamsy, Rysia.
Hosera, Terlikowskiego I Oko? W czyje imię zostaliśmy ochrzczeni? I kto, poza
Chrystusem, został za nas ukrzyżowany?
Lektura
artykuły Teologia i przemoc była dla
mnie doświadczeniem bardzo intensywnym, zarazem bolesnym i budującym,
przynoszącym nadzieję. Jest on przykładem szlachetnego braterskiego upomnienia
i próbą zdiagnozowania zjawiska, które czyni niewiarygodnym przepowiadanie Dobrej
Nowiny w naszym kraju. Charamsa unika piętnowania i stygmatyzowania grup ludzi.
Nie rozgrywa swojego tekstu przeciw czasopismom i innym mediom. Precyzyjnie
wskazuje nadużycia, których – jego zdaniem – dopuszcza się ks. Dariusz Oko.
Wskazuje także konkretne osoby, które winny zareagować po to, by naprawić
krzywdę spowodowaną takim mówieniem o przesłaniu Jezusa, które zamiast miłości
i nadziei szkaluje, obraża, wyklucza. Działanie naprawcze jest potrzebne tym
bardziej, że poglądy głoszone przez ks. Oko, także w katolickich mediach,
spotykają się z pełną aprobatą.
Tekst
Charamsy spotkał się z reakcją fronda.pl. Na portalu pojawił się wywiad z ks.
Oko przeprowadzony przez Tomasza Wandasa (http://www.fronda.pl/a/ks-prof-oko-dla-frondapl-tp-reprezentuje-michnika-nie-kosciol,57811.html).
Ton tego wywiadu jest pryncypialny. Niestety, nie przynosi odpowiedzi na żaden
z zarzutów postawionych ks. Oko przez ks. Charamsę.
Wydaje
się, że ks. Oko czuję się zwolniony z merytorycznej dyskusji. Mówi:
„Ataki
Gazety Wyborczej i Tygodnika Powszechnego są zaszczytem – tak mówią mi
przyjaciele. Wiadomo, że sądzenie według własnych słów dziennikarzy Gazety
Wyborczej i Tygodnika Powszechnego, którzy nieustannie atakują Kościół jest
słabe. Dla tych środowisk, jeżeli powiemy jedno zdanie krytyczne na temat gejów
czy Izraelitów natychmiast spotkamy się z falą nienawiści. Ataki tych
„realistów” są dla mnie zaszczytem, gdyż nie tylko mnie się tam atakuje, ale
również Kościół, szczególnie biskupów. […]Kiedy media pełne nienawiści do
Kościoła atakują również mnie, czuje się zaszczycony, gdyż potwierdza to, że
dobrze wykonuje swoja pracę. Tutaj nie ma miejsca na moje nauczanie a nauczanie
Kościoła. Skoro wzbudzam taką nienawiść, to widocznie dobrze to robię”.
Przypomina
to strategię opisaną w tekście ks. Charamsy, który zauważa, że ks. Oko
publicznie zachęca, by nie czytać autorów, których poddaje bezpardonowej
krytyce.
Dalsza
część wywiadu staje się gorszącym atakiem personalnym, w którym ks. Oko
wykorzystuje swój stały zabieg: nawiązanie do któregoś z totalitaryzmów. Tym
razem jest to nawiązanie do socjalizmu i UB.
Oko mówi: „ Był już kiedyś taki ksiądz słynący z ataków na
Episkopat Polski – ks. Jan Czajkowski. Po kilku latach wyszło na jaw, że
pracował dla UB i donosił na ks. Popiełuszkę”.
Przewina
Charamsy jest jednak większa – ostatecznie okazuje się, że atakuje on Jezusa:
„Można powiedzieć, że ten atak jest też skierowany na Jezusa. Księdzu
Charamsowi nie podobają się mocniejsze sformułowania, a przecież oczywiste
jest, że czasem trzeba powiedzieć coś mocniej, aby to dotarło do ludzi. Czy
Jezus tego nie robił? Ja staram się go naśladować. Można zatem powiedzieć, że
ks. Krzysztofowi Charamsowi nie podoba się Jezus. Krytykując Jezusa stawia się
ponad nim. Stawia się też ponad papieża”.
W
końcu dyskredytuje Charamsę, który jest doktorem, w odróżnieniu od Oko, który
posiada habilitację: „Nie widziałem żadnych publikacji ani jakikolwiek śladów
wskazujących na to, by się tą tematyką zajmował. Pytanie na czym on opiera
swoje przekonania? Jest doktorem, ja mam habilitację, podczas krytykowania mnie
nie odwołuje się do moich publikacji naukowych. Wszystko wskazuje na to, że to,
co zrobił było niekompetentne”. (Charamsa pisze wprost, że ks. Oko
nadużywa autorytetu, który sam sobie przypisuje).
Wszystkie
te sformułowania posiadają wysoką temperaturę emocjonalną i są wyjątkowo
perswazyjne. Można nawet powiedzieć, że ks. Oko doskonale odrobił lekcję
erystyki. Stosując argumentację ad auditorem może uniknąć odpowiedzi na
jakikolwiek stawiany mu zarzut. Zamiast tego może oddziaływać na odbiorców budując karykaturalny i wrogi obraz
przeciwnika, dokonując uogólnień
(zamiast dyskutować z Charamsą prowadzi batalię z Tygodnikiem Powszechnym,
Gazetą Wyborczą i autorem Teologii i
przemocy) czy wspierając się
odwołaniem do autorytetów („Ostatnio szef Episkopatu Polski publicznie
powiedział, że popiera działalność ks. Oko, ks. kard. Dziwisz i wielu innych
zapraszają mnie przecież do siebie, abym wygłaszał wykłady”), przeinaczając
poglądy Charamsy (podparte odwołaniami do papieża Franciszka, dokumentów
Międzynarodowej Komisji Teologicznej, prawa kanonicznego itd.) po to, by
poprzez wpływ na wolę a nie na rozum
odbiorców przekonać ich do własnych poglądów (argumentum ab utili).
Nie
trzeba szczegółowej wiedzy z retoryki by wiedzieć, że strategia stosowana przez
ks. Oko może być efektowna i efektywna, jest jednak miałka poznawczo. Niestety.
Wywiad
opublikowany przez fronda.pl nie dość, że nie podważa zarzutów merytorycznych
postawionych ks. Oko przez ks. Charamsę, to jeszcze je utwierdza. Prowokuje do
postawienia pytań o to, jaką „moralnością myślenia” (nawiązuję do tytułu
książki ks. Michała Hellera) kieruje się ks. Oko, jakiego Jezusa głosi i jaki
Kościół reprezentuje?
Zacznijmy
od moralności myślenia. Ks. Heller wymienia siedem reguł (jak sam pisze –
tytułem przykładu, a nie wyliczenia), bez których nie ma mowy o moralnej myśli.
1. Należy dążyć do ścisłości i informatywności w formułowaniu
swoich wypowiedzi.
2. Należy być otwartym „na dyskusję z innymi. Prawdy na
swój własny użytek, prawdy, które nie mogą być przekazywane innym, są z góry
podejrzane. Ale dyskusja, jeśli ma spełniać funkcję wyostrzenia krytycyzmu,
musi być otwarta. Wstępnym warunkiem otwartości jest: nie narzucać dyskutantowi
swojego rozumienia terminów, a jej istotą: wysłuchać go i starać się zrozumieć,
co mówi. […] Dyskusja ze z góry powziętym postanowieniem, że nie ustąpię
<choćby nie wiem co>, jest najbardziej jaskrawym przejawem
irracjonalności”.
3. Należy być samokrytycznym. Najbardziej bezlitosnym
dyskutantem „powinienem być […] sam dla siebie”.
4. Należy krytycznie rozpatrywać inne możliwości, niż te
przyjmowane przez siebie.
5. Należy dbać o spójność poglądów.
6. Należy wyciągać wnioski z przyjmowanych przesłanek
rozumowania.
7. Należy być świadomym różnorakich uwarunkowań własnych
poglądów i być świadomym własnych ograniczeń językowych. „Kto bowiem twierdzi,
- pisze Heller – że jego poglądy są po prostu odbiciem, odzwierciedleniem czy
odfotografowaniem rzeczywistości, bez żadnych zabarwień pochodzących od innych
czynników, daje tym tylko dowód, że nie został uwarunkowany przez żadną wiedzę
nabytą”.
Jestem
przekonany, że ks. Oko obce są reguły 1, 2, 3, 4 i 7.
Warto
także zastanowić się nad jakością naukową badań ks. Oko nad gender. Tytułem
przykładu ks. Oko pisze:
„Dodajmy,
że środowiska gejowskie żyją w obrzydliwej rozpuście, zatrważającym
promiskuityzmie (pozbawione więzi uczuciowej kontakty seksualne podejmowane z przypadkowymi
osobami). Potrzebują ciągle nowych partnerów, szczególnie zaś interesują ich
właśnie chłopcy w wieku pokwitania. […] Oni nie traktują młodych
osobników jak ludzi, tylko jak rzeczy do wykorzystania”.
„My
mamy obowiązek bronić ludzi przed maniakami seksualnymi. Seks sam w sobie nie
jest aż tak ważny dla człowieka normalnego, zdrowego, zintegrowanego. Ale
ponieważ idą na nas całe zastępy maniaków seksualnych – współczesnych Hunów o
bardzo niskiej kulturze, zdruzgotanych przez seks – to musimy się przed nimi
bronić”.
„Starych
gejów się nie pokazuje, bo to jest obraz rozpaczy. Pokazuje się młodych,
ładnych. Starzy mają zwykle po kilka chorób wenerycznych i zakaźnych”.
To
fragment artykuły, który ukazał się w wieloautorskiej monografii naukowej Spór o naturę ludzką (16 tom Zadań
współczesnej metafizyki), którą recenzował prof. o. Edmund Morawiec. Dodam
tylko, że cały tekst nie posiada ani jednego odnośnika bibliograficznego i
pozbawiony jest aparatu naukowego.
Wystąpienia
i teksty ks. Oko warto by także obejrzeć przez pryzmat Kodeksu Etyki Pracownika
Naukowego uchwalonego przez PAN (http://www.instytucja.pan.pl/index.php/komisja-do-spraw-etyki-w-nauce/skad-komisji).
Boję
się odpowiedzieć na pytanie, jakiego Jezusa głosi ks. Oko i jaki Kościół
reprezentuje?
Nowy
Testament nie pozostawia wątpliwości, że Bóg jest miłością oraz że nie można
kochać niewidzialnego Boga jeśli nie kocha się sióstr i braci, których się
widzi i z którymi się żyje (por. 1J 4, 19-21). „Nikt nigdy nie widział Boga,
ale gdy okazujemy sobie miłość, ludzie mogą Go zobaczyć w naszym życiu – nasze
czyny wyrażają bowiem Jego miłość” (1 J 4, 12).
Rozumiem
Kościół jako głosiciela nadziei, której źródłem jest Chrystus. Silnie przemawia
do mnie nauczanie papieża Franciszka, który stanowczo podkreśla, że Kościół
„nie jest jakąś instytucją, która miałaby cel sama w sobie, nie jest
stowarzyszeniem prywatnym lub jakąś organizacją pozarządową” (audiencja
generalna , 18.06.2014). Kościół, co równie dobitnie podkreśla Papież, nie jest
także własnością jakiegokolwiek narodu (audiencja generalna 12.06.2013).
Kościół jest matką rodziny ludzkiej, przestrzenią wzajemnej służby i miłości.
Franciszek mówił pięknie: „Wszyscy jesteśmy rodziną, mamy wspólną matkę.
Kościół jest czymś znacznie szerszym, otwierającym się na całą ludzkość”. I
dodaje: „Lubię używać takiego synonimu: chrześcijanie to […] lud błogosławiący.
Chrześcijanin, poprzez swoje życie,
zawsze powinien błogosławić Boga i błogosławić każdego człowieka”
(audiencja generalna, 18.06.2014). Misją
Kościoła zaś jest „niesienie światu nadziei i Bożego zbawienia – bycie znakiem
miłości Boga, który wzywa wszystkich do życia w przyjaźni z Nim; bycie zaczynem,
który sprawia, że rośnie całe ciasto […]”. Jak rozumieć miłość? To uznanie Boga
„za jedynego Pana życia i, jednocześnie, akceptacja
drugiego człowieka jako prawdziwego brata, poprzez przezwyciężanie podziałów,
rywalizacji, nieporozumień, egoizmów. Te dwie rzeczy idą w parze”
(audiencja generalna 12.06.2013).
Czy
ideologiczna walka toczona agresywnym, często wulgarnym, językiem, wpisuje się
w taką wizję Kościoła? Śmiem wątpić. I czy – jak twierdzi ks. Oko – taki antychrześcijański Kościół wspiera Episkopat
i biskupi?
Pozostaję
z pytaniem, czy ks. Oko i fronda.pl mogą ustalać co jest, a co nie jest
katolickie.
W Inter Mirifica czytamy:
„Aby
właściwie posługiwać się tymi środkami jest rzeczą zgoła konieczną, by wszyscy,
którzy ich używają, znali zasady porządku moralnego i ściśle je w tej
dziedzinie wcielali w życie. Niech więc zwracają uwagę na treść przekazywaną
wedle specyficznej natury każdego z tych środków. Niech też mają przed oczyma
warunki i wszystkie okoliczności, jak: cel, osoby, miejsce, czas i inne, w
jakich dokonuje się przekazu, a które mogą zmieniać lub wręcz wypaczać jego
godziwość. Wchodzi tu w rachubę również sposób działania właściwy każdemu z
tych środków, jego siła oddziaływania, która może być tak wielka, że ludzie –
szczególnie jeśli są nieprzygotowani – z trudem potrafią ją zauważyć, opanować
lub w razie potrzeby odeprzeć” (nr 4).
„Pierwsze
z nich dotyczy tak zwanej informacji, czyli zbierania i rozpowszechniania
wiadomości. Jest rzeczą oczywistą, że wobec postępu dzisiejszej społeczności
ludzkiej i coraz ściślejszych powiązań, łączących jej członków, informacja
stała się niezwykle użyteczna, a bardzo często nieodzowna. Publiczne bowiem i
szybkie przekazywanie informacji o wydarzeniach i sprawach umożliwia
poszczególnym ludziom pełniejszą i stałą ich znajomość, dzięki czemu mogą oni
skutecznie przyczyniać się do ogólnego dobra i wspólnie łatwiej wpływać na
szeroki postęp całego społeczeństwa. Istnieje więc w społeczności ludzkiej
prawo do informacji o tym, o czym ludzie, czy to pojedynczy, czy zespoleni w
społeczności, powinni by wiedzieć, odpowiednio do warunków każdego. Właściwe
jednak zastosowanie tego prawa domaga się, by co do przedmiotu swego informacja
była zawsze prawdziwa i pełna, przy zachowaniu sprawiedliwości i miłości; poza
tym, aby co do sposobu była godziwa i odpowiednia, to znaczy przestrzegała
święcie zasad moralnych oraz słusznych praw i godności człowieka tak przy
zbieraniu wiadomości, jak i przy ogłaszaniu ich. Nie każda bowiem wiadomość
jest pożyteczna, „a miłość buduje” (1 Kor 8, 1)”. (nr 5).
Mam
wątpliwości, czy wywiad z ks. Oko spełnia wymogi zawarte w powyższych słowach.
Wiele poważniejszych wątpliwości budzi we mnie gros tekstów, dotyczących choćby
uchodźców, które na fronda.pl można znaleźć.
Jedyne
co mogę wobec tych wątpliwości, to trwać w modlitwie.
Z
szacunkiem,
Marcin
Bogusławski
Przypominam także swój list z lipca 2013 r. wysłany do kard. Dziwisza.
Otrzymałem na niego króciutką odpowiedź, zalecającą mi dyskusję z samym ks. Oko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.