Mając
na względzie to obfite nauczanie, niniejsza Instrukcja nie zamierza zatrzymywać
się na wszystkich kwestiach dotyczących obszaru uczuciowości i seksualności,
które wymagają dogłębnego rozeznania podczas całego okresu formacji. Zamiast
tego, zawiera ona normy dotyczące konkretnej kwestii, która pod wpływem obecnej
sytuacji stała się bardziej nagląca, to znaczy: czy przyjmować do seminarium i
dopuszczać do święceń kandydatów wykazujących głęboko zakorzenione tendencje
homoseksualne.
Głęboko
zakorzenione tendencje homoseksualne, które spotykane są wśród pewnej
liczby mężczyzn i kobiet, są także obiektywnie nieuporządkowane oraz, dla nich
samych, często stanowią próbę. Osoby takie trzeba przyjmować z szacunkiem i
wrażliwością. Powinno się unikać wszelkich oznak niesprawiedliwej dyskryminacji
w stosunku do nich. Są one powołane do wypełnienia woli Bożej w swym życiu i do
włączenia w ofiarę Krzyża Pańskiego trudności, których mogą doświadczać.[8]
W
świetle takiego nauczania, niniejsza Kongregacja, w porozumieniu z Kongregacją
Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, uważa za konieczne oświadczyć wyraźnie,
że Kościół, głęboko szanując osoby, których dotyczy ten problem,[9] nie może
dopuszczać do seminarium ani do święceń osób, które praktykują homoseksualizm,
wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną
„kulturę gejowską”.[10]
Osoby
takie, w istocie, znajdują się w sytuacji, która poważnie uniemożliwia im
poprawną relację do mężczyzn i kobiet. Nie można w żaden sposób zignorować
negatywnych konsekwencji mogących zrodzić się na skutek święceń osób o głęboko
zakorzenionych tendencjach homoseksualnych.
Inaczej
natomiast należałoby traktować tendencje homoseksualne, które są jedynie
wyrazem przejściowego problemu, takiego jak, na przykład, niezakończony jeszcze
proces dorastania. Niemniej jednak, takie tendencje muszą być wyraźnie
przezwyciężone przynajmniej trzy lata przed święceniami diakonatu.
Kierownik
duchowy ma obowiązek ocenić wszelkie cechy osobowości kandydata i upewnić się,
że nie występują u niego zaburzenia natury seksualnej, które są nie do
pogodzenia z kapłaństwem. Jeśli kandydat uprawia homoseksualizm albo wykazuje
głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne, jego kierownik duchowy, a także
spowiednik, ma obowiązek odwieść go w sumieniu od podążania ku święceniom.
Nie
trzeba tłumaczyć, że sam kandydat ponosi pierwszorzędną odpowiedzialność za swą
własną formację.[21] Musi
poddać się z zaufaniem rozeznaniu Kościoła, biskupa, który wzywa go do święceń,
rektora seminarium, swojego kierownika duchowego i innych wychowawców
seminaryjnych, którym biskup lub przełożony wyższy powierzył zadanie formacji
przyszłych kapłanów. Byłoby poważną nieuczciwością, gdyby kandydat ukrywał swój
własny homoseksualizm, aby podążać, pomimo wszystko, w kierunku święceń. Taka
nieszczera postawa nie odpowiada duchowi prawdy, lojalności i dyspozycyjności,
który musi cechować osobowość tego, kto uważa, że jest powołany do służby
Chrystusowi i Jego Kościołowi w kapłaństwie służebnym.
Stanowisko
moralności katolickiej jest oparte na rozumie ludzkim oświeconym przez wiarę i
kierowanym świadomie zamiarem pełnienia woli Boga, naszego Ojca. W taki sposób Kościół nie tylko jest w
stanie czerpać wiedzę z odkryć naukowych, ale również przekraczać ich zakres;
jest przeświadczony, że jego pełniejsza wizja uwzględnia złożoną rzeczywistość
osoby ludzkiej, która w swoim wymiarze duchowym i cielesnym została stworzona
przez Boga i dzięki Niemu powołana do udziału w dziedzictwie życia wiecznego.
Jedynie
w ramach tego kontekstu można jasno zrozumieć, w jakim sensie zjawisko
homoseksualizmu, w swoich wielorakich odniesieniach i ze swoimi następstwami
dla społeczeństwa oraz życia Kościoła, jest problemem, dotyczącym właśnie
troski duszpasterskiej Kościoła. Dlatego wymaga się od jego duszpasterzy
uważnego studium, konkretnego zaangażowania oraz uczciwej, teologicznie
wyważonej refleksji.
W
dyskusji powstałej po ogłoszeniu Deklaracji, zostały jednak zaproponowane
interpretacje nadmiernie przychylne samej skłonności homoseksualnej, do tego
stopnia, że niektórzy posunęli się do zdefiniowania jej jako obojętnej lub, co
więcej, jako dobrej. Należy natomiast sprecyzować, że szczególna skłonność osoby homoseksualnej, chociaż sama w sobie nie
jest grzechem, stanowi jednak słabszą bądź silniejszą skłonność do postępowania
złego z moralnego punktu widzenia. Z tego powodu sama skłonność musi być uważana
za obiektywnie nieuporządkowaną.
Dlatego
ci, którzy znajdują się w tym uwarunkowaniu, powinni być przedmiotem
szczególnej troski duszpasterskiej, by nie doszli do przekonania, że
urzeczywistnianie tej skłonności w relacjach homoseksualnych jest wyborem możliwym
do przyjęcia z moralnego punktu widzenia.
Nie
oznacza to, że osoby homoseksualne nie są szlachetne i nie składają daru z
samych siebie, lecz gdy angażują się w
aktywność homoseksualną, wzmacniają w sobie nieuporządkowaną skłonność płciową,
która sama przez się charakteryzuje się samozadowoleniem.
Jak
ma to miejsce w każdym innym przypadku nieporządku moralnego, także aktywność homoseksualna przeszkadza w
realizacji siebie i szczęściu, ponieważ sprzeciwia się stwórczej mądrości Boga.
Odrzucając błędne opinie na temat homoseksualizmu, Kościół nie ogranicza, lecz
raczej broni wolności i godności osoby, realistycznie i autentycznie
rozumianych.
Tymczasem
dzisiaj coraz większa liczba osób, nawet wewnątrz Kościoła, wywiera nań
niezmiernie silny nacisk, by skłonić go do zaakceptowania skłonności
homoseksualnej, tak jak gdyby nie była ona nieuporządkowana moralnie, i do
zalegalizowania czynów homoseksualnych. Ci, którzy wewnątrz wspólnoty wiary
wywierają nacisk w tym kierunku, mają często ścisłe powiązania z tymi, którzy
działają poza nią. Te grupy zewnętrzne są pod wpływem poglądów sprzecznych z
prawdą o osobie ludzkiej, która została nam w pełni objawiona w misterium
Chrystusa. Ukazują oni, chociaż nie w
sposób całkowicie świadomy, ideologię materialistyczną, która neguje
transcendentalną naturę osoby ludzkiej, jak również nadprzyrodzone powołanie
każdego człowieka.
Słudzy
Kościoła powinni troszczyć się, by osoby homoseksualne powierzone ich trosce,
nie zostały sprowadzane na błędne drogi przez te opinie, tak bardzo sprzeczne z
nauczaniem Kościoła. Ryzyko przecież jest wielkie i wielu jest takich, którzy
usiłują wywołać zamęt w odniesieniu do nauczania Kościoła i powstałe
zamieszanie wykorzystać do swoich celów.
9.
Także w Kościele powstała tendencja, wytworzona przez różne grupy nacisku o
różnych nazwach i różnym zasięgu, która usiłuje uchodzić za przedstawiciela
wszystkich osób homoseksualnych, będących katolikami. W rzeczywistości jej
zwolennikami są w większości osoby, które bądź lekceważą nauczanie Kościoła
albo chcą je w jakiś sposób zmienić. Próbuje się zgromadzić pod egidę
katolicyzmu osoby homoseksualne, które nie mają żadnego zamiaru zerwania z
zachowaniem homoseksualnym. Jedną ze
stosowanych metod jest wykazanie drogą protestu, że jakakolwiek krytyka lub
zastrzeżenie wobec osób homoseksualnych, ich działania i stylu życia, jest po
prostu formą niesprawiedliwej dyskryminacji.
Z
tego powodu w niektórych państwach dochodzi do rzeczywistego manipulowania
Kościołem, zyskując nawet poparcie jego pasterzy, podejmowanego często w dobrej
wierze w celu zmiany norm prawodawstwa cywilnego. Celem takiego działania jest
dostosowanie tego prawodawstwa do poglądów tych grup nacisku, zdaniem których
homoseksualizm jest co najmniej rzeczywistością całkowicie nieszkodliwą, jeśli
nie zupełnie dobrą. Chociaż praktyka
homoseksualizmu poważnie zagraża życiu i dobru wielu ludzi, rzecznicy tej
tendencji nie odstępują od swojego działania i nie chcą wziąć pod uwagę
rozmiarów ryzyka, które jest w nim zawarte.
Niektórzy
uważają, że w pewnych przypadkach skłonność homoseksualna nie jest wynikiem
wolnego wyboru i że osoba homoseksualna nie ma alternatywy, ale jest zmuszona
do zachowywania się w sposób homoseksualny. Na tej podstawie przyjmuje się, że
działałaby w takich przypadkach bez winy, nie będąc rzeczywiście wolną.
W
tej sprawie jest konieczne odwołanie się do mądrej tradycji moralnej Kościoła,
która ostrzega przed uogólnianiem w osądzaniu indywidualnych przypadków. W
określonym przypadku mogły bowiem istnieć w przeszłości lub obecnie istnieją
okoliczności zmniejszczające lub nawet uwalniające jednostkę od winy; inne
natomiast okoliczności mogą ją powiększać. Powinno się więc unikać
bezpodstawnego i upokarzającego domniemania, że zachowanie homoseksualne osób
homoseksualnych zawsze podlegałoby przymusowi i dlatego pozostawałoby bez winy.
W rzeczywistości także u osób ze
skłonnością homoseksualną powinna być uznana owa podstawowa wolność, która
charakteryzuje osobę ludzką i nadaje jej szczególną godność. Jak w każdym
odwróceniu się od zła, dzięki tej wolności, ludzki wysiłek oświecany i
wspomagany przez łaskę Bożą, może powstrzymać te osoby od aktywności
homoseksualnej.
12.
Co zatem powinna robić osoba homoseksualna, która usiłuje iść za Chrystusem? Zasadniczo osoby te są powołane do
pełnienia woli Bożej w swoim życiu, łącząc z ofiarą krzyża Chrystusa wszelkie
cierpienia i trudności, których mogą doświadczyć z powodu swojej sytuacji.
Dla wierzącego krzyż jest owocną ofiarą, ponieważ z tej śmierci pochodzi życie
i odkupienie. Nawet jeśli każde wezwanie do niesienia krzyża lub do takiego
chrześcijańskiego rozumienia cierpienia stanie się prawdopodobnie przedmiotem
szyderstwa, należałoby przypomnieć, że jest to droga zbawienia dla wszystkich,
którzy idą za Chrystusem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.