Łódź, 19 września 2014 r.
Pan
Marek Michalak
Rzecznik Praw
Dziecka
Pani
Joanna
Kluzik-Rostkowska
Ministra Edukacji
Narodowej
„Państwo narodowe jest czymś
jeszcze gorszym niż państwo wyznaniowe. Ono nie ma być ani wyznaniowe, ani
narodowe, ma być obywatelskie; ma być państwem prawa, neutralnym
ideologicznie”. Tak pisał jeden z moich intelektualnych Mistrzów, wybitny
tomista, świecki audytor Soboru Watykańskiego II – Stefan Swieżawski. W pełni przychylam się do Jego poglądu, widząc w
formule demokratycznego państwa prawa jedyną gwarancję ładu opartego na
empatii, solidarności, poszanowaniu odmienności każdej obywatelki i każdego
obywatela, a więc państwa uznającego i respektującego ludzką wolność. Jak
Państwu wiadomo, jesteśmy aktualnie uczestnikami sporu o miejsce etyki,
edukacji seksualnej i katechezy w polskim systemie oświaty. W związku z nią
zwracam się z prośbą o udzielenie mi kilku wyjaśnień.
Po pierwsze, artykuł 48 ustęp 1
Konstytucji RP stanowi, że „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z
własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia
i wyznania oraz jego przekonania”.
Zwracam się z prośbą o wyjaśnienie, jak zapis ten
stosowany jest w praktyce edukacyjnej? W rodzimej sytuacji to rodzice składają
deklarację dotyczącą tego, na jaki przedmiot uczęszczać ma ich dziecko. Rodzi
się zatem pytanie, od jakiego momentu i w jaki sposób uwzględnia się dojrzałość
i autonomiczność dziecka w kwestii wyboru między przedmiotami etyka a religia? W jaki sposób placówki oświaty rewidują, czy
decyzja rodziców nie jest arbitralna? Jakie procedury wypracowano na przypadek,
gdy rodzice nie mogą dojść do konsensu? (są np. wyznawcami odmiennych religii).
Po drugie, artykuł 53 ustęp 7
Konstytucji RP stanowi, że „nikt nie może być obowiązany przez organy władzy
publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub
wyznania”. Chciałbym zapytać, czy zapis ten nie stoi w sprzeczności wobec
obowiązku pisemnego deklarowania przez rodziców w zajęciach z katechezy lub
etyki? Już sam fakt alternatywnego traktowania tych lekcji powoduje, że
określona deklaracja jest swoistą manifestacją światopoglądową.
Po trzecie, artykuły 25 i 53
Konstytucji RP stanowią, że władze publiczne muszą zachować bezstronność w
kwestiach religijnych i światopoglądowych, a każdy obywatel i każda obywatelka
mają zagwarantowaną wolność sumienia, religii i światopoglądu. W ten sposób
Konstytucja czyni wszystkich obywateli równymi.
Chciałbym zapytać, jak odnosi się ten przepis do zjawiska spotykanego w
polskich przedszkolach, gdzie w trakcie godzin „publicznych”, a nie
dodatkowych, odbywa się katecheza, zajęcia te wypadają zazwyczaj w środku dnia,
co stwarza problem z opieką nad dziećmi rodziców nie-katolickich, a przedszkola
nie oferują zajęć z etyki?
Po czwarte, chciałbym zapytać
także, jak artykuły 25, 48.1 i 53 mają się do wstępu do Ustawy o systemie oświaty, w której wyraźnie mówi się o
respektowaniu w nauczaniu i wychowywaniu etyki chrześcijańskiej. Jest to jedyna
etyka przymiotnikowa, która pojawia się w tekście. Pytanie moje wynika także z
faktu, że Ministerstwo Edukacji Narodowej w odpowiedzi wysłanej na zapytanie
zaprzyjaźnionych ze mną rodziców wskazało, że choć w przedszkolu nie ma etyki,
rodzice mogą być spokojni, bo dziecko w całym procesie wychowawczym
kształtowane jest podług moralności chrześcijańskiej. Pytanie to wiąże się
także z wystąpieniami posłów prawicy, którzy powołują się na ten fragment
Ustawy by zastopować tzw. „wprowadzanie ideologii gender do szkół”.
Po piąte, chciałbym prosić o
wykładnię sytuacji dzieci-katolików w Polsce. Wspomniany art. 48.1 Konstytucji
gwarantuje im bowiem – w zależności od stopnia dojrzałości – wolność sumienia,
wyznania i światopoglądu. Artykuł 12 ustęp 1 Konkordatu zawartego między RP a
Stolicą Apostolską stanowi, że „Uznając
prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji
Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz
przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej,
organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć
szkolnych i przedszkolnych”. Zapis ten całkowicie pomija konstytucyjne prawo do
wolności sumienia, wyznania i światopoglądu, przysługujące dzieciom o
odpowiednim stopniu dojrzałości. „Konkordat zatem – zauważa prof. Michał
Pietrzak – pozbawia młodzież katolicką szkół ponadpodstawowych prawa do
współdecydowania o pobieraniu nauki religii”. Przy czym kryterium dojrzałości
związane z uczęszczaniem do szkoły ponadpodstawowej uznaję za kryterium
zwyczajowe.
Bardzo proszę o jasną i
wyczerpującą odpowiedź. Zaznaczam także, że jestem katolikiem i nie posiadam
dzieci. Powyższy list wynika zatem nie z interesów własnych, ale z głębokiego
przekonania, że tylko demokratyczne państwo prawa oraz wolni obywatele mogą
budować solidarną i dobrą wspólnotę.
List podaję do publicznej
wiadomości.
Z poważaniem,
Marcin Bogusławski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.