czwartek, 29 listopada 2012

DOPÓKI NIE POCZUJESZ, JAK KTOŚ PIĘŚCIĄ ROZBIJA CI TWARZ...


 Dopóki nie poczujesz jak ktoś pięścią rozbija ci twarz, kopie po żebrach gdy leżysz już skulony na ziemi; dopóki nie poczujesz wszechogarniającej cię bezsilności i strachu -nigdy nie zrozumiesz człowieka dotkniętego przemocą. Nie sposób opisać tego na tyle skutecznie, aby czytelnik to zrozumiał.  Musimy jednak spróbować.
- napisali w swoim apelu o bezpieczne, a więc wolne także od przemocy wobec mniejszości seksualnych, państwo Olaf Zmit i Adam Jarecki. Napisali po tym, jak w nocy 25 listopada br. stali się ofiarami tzw. "gay bashingu". Wczorajszy dzień był dla łodzian generalnie niefortunny, poza akcjami typu "bij pedała" doszło także do ruchawki na Placu Wolności, którą szczelnym kręgiem spowił kordon policji.

Trudno nie podpisać się pod apelem o to, by politycy wreszcie wzięli się do roboty i uruchomili instrumenty prawne czy edukacyjne, służące rozładowaniu i twórczemu wykorzstaniu narastającej w naszej wspólnocie agresji. Do ich spostrzeżeń dorzuciłbym jeszcze apel o tworzenie miejsc pracy - nowej, poPRL-owskiej władzy łatwo bowiem idzie niszczenie rodzimego przemysłu. Coraz silniej widać jednak, że pomysł na zbawianie świata poprzez usługi się nie sprawdził, a spadający standard życia czy zawodowa niepewność przekładają na zachowania fobiczne - lękowe, agresywne i coraz bardziej konserwatywne.

Obijanie gejów, w tym jednego mylnie wzietego za żyda, niszczenie nagrobków na łódzkim kircholu jako odpowiedź na Pokłosie - wszystko to akcje zasługujące na napiętnowanie i karę. 
Mimo wszystko nie zgadzam się jednak ze Zmitem i Jareckim, że ktoś, kto nie zaznał pięści na twarzy i kopniaków w żebra, nie wie, czym jest strach.
W ich sytuacji agresja przynajmniej była jawna,  a organa ścigania powinny intensywnie się nimi zająć.
O wiele trudniejsze są dla mnie sytuacje wymuszania strachu w bałych rękawiczkach. A więc takie, w których niszcząc osoby nie robi się tego wprost, ale w imię obrony ideałów, wartości nie mających jakoby wiele wspólnego ze światopoglądem i codziennym życiem.

Myślę tu choćby o różnych romach przemocy symbolicznej, z jakimi spotykamy się ciagle w instytutach naukowych. 

Ile razy tępienie rzekomej indolencji metodologicznej, niezborności wywodu, czy prowadzona per fas et nefas krytyka z pozycji posiadacza obiektywnej prawdy jest tylko sposobem zastraszania osób inaczej myślących, inaczej czujących, inaczej kochających?

Ile razy dotacje ministerialne promują książki, w których roi się od drwin i docinek pod adresem naukowo zaangażowanych kobiet?

Ile razy daje się posłuch jasnym, czarno-białym argumentom, zamykając uszy na głos tych, dla których świat jest bardziej złożony?

Najgorszy jest strach przed tym, co nie tylko nie zostało wypowiedziane jawnie, ale co samo ubiera się jeszcze w szaty męczeństwa i prześladowania. Przed tym, co być może nie da po mordzie, ale zniszczy psychikę i skutecznie utrudni rozwój - duchowy, naukowy, pracowniczy.

Zmit i Jarecki słusznie piszą o grupach młodych, którymi daje się łatwo manipulować.

Żeby to zmienić, trzeba by w końcu na serio wprowadzić demokrację - w państwie, w placówkach naukowych, do niżej edukacji. 
Demokracja opiera się na poróżnieniu, służacym znalezieniu wspólej, intersubiektywnej prawdy.  Demokracja opiera się na komunikacji i kompromisie, który zgniły jest tylko dla ideologów obiektywności, przekonanych o tym, że prawda (transcendentna) jest w ich posiadaniu. I to w całości.

Nie da się rozmawiać, gdy debatujące strony nie mają świadomości przygodnego charakteru swych poglądów. 
Tym bardziej nie da sie rozmawiać, gdy jedna ze stron o tej przygodności doskonale wie. Druga strona bowiem nie tylko jej nie wysłucha, ale namiesza ludziom w głowie budujac poczucie zagrożenia. Udając, że mówiąc o prawdzie, nie używa argumentów ad personam.    

Demokracja może być bądź nie być - tertium non datur. Nie dajmy już sobie wmawiać, że w naszym kraju, gdzie straszą widma absolutów, o demokracji może być mowa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”

Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...