wtorek, 11 października 2016

CZY OBRONIMY ROZUM?

Paul Cameron stał się już trwałym elementem polskiej sfery publicznej. Z jego prac czerpią autorzy ulotek i wystaw nakierowanych na piętnowanie osób LGBTQ. Aktualnie on sam odbywa tournée po Polsce, przyjmowany jako autorytet przez Komisję Episkopatu Polski i rodzimy Sejm. Na nic zdają się protesty, w ramach których przypomina się o braku elementarnej rzetelności naukowej tzw. „badań”, które Cameron miał prowadzić. Protesty te, moim zdaniem, zwyczajnie nie mogą okazać się owocne. Zarówno Kościół rzymsko-katolicki, jak i związane z nim środowiska polityczne i instytucje społeczne, nie jest bowiem zainteresowany naukową rzetelnością. Sytuacja jest tu analogiczna do tej z Samych swoich — nauka nauką, ale prawda musi być po naszej stronie.

W wakacje pisałem artykuł naukowy dotyczący relacji religii i sfery publicznej w demokracji. Miałem wtedy okazję przypomnieć sobie w szczegółach encyklikę Jana Pawła II Fides et Ratio. Na jej fragmenty chciałbym zwrócić uwagę.

Pierwszy fragment dotyczy Galileusza, który — jak wiadomo — miał problemy z inkwizycją. Co prawda nie zginął na stosie jak Giordano Bruno, ale  skazano go na areszt domowy. Tezę, że „Słońce stanowi centrum świata i jest całkowicie nieruchome pod względem ruchów lokalnych” jednogłośnie uznano w Świętym Oficjum „za bezsensowną i absurdalną z punktu widzenia filozoficznego i formalnie heretycką”. Z kolei tezę, że „Ziemia nie stanowi centrum świata, ani nie jest nieruchoma, lecz obraca się zarówno wokół samej siebie, jak i ruchem dobowym” obłożono cenzurą filozoficzną, w perspektywie teologii uznano zaś „co najmniej za błąd w wierze”. W Fides et Ratio nie ma wzmianki na ten temat. Galileusz służy tu za przykład naukowca, który uważa, że nie ma konfliktu między prawdami nauki i dogmatami wiary:

„[Galileusz] wyraźnie oświadczył, że dwie prawdy, tj. wiara i nauka, nie mogą nigdy pozostawać z sobą w sprzeczności. 'Pismo Święte i przyroda pochodzą od Słowa Bożego. Pierwsze jako podyktowane przez Ducha Świętego, druga zaś jako wierna wykonawczyni nakazów Bożych' - pisał w swym liście do ojca Benedetto Castellego w dniu 21 grudnia 1613 r. A Sobór Watykański II nie naucza inaczej, ale posługuje się podobnymi słowami, kiedy mówi: 'badanie metodyczne we wszelkich badaniach naukowych, jeżeli tylko prowadzi się je (...) z poszanowaniem norm moralnych, naprawdę nigdy nie będzie się sprzeciwiać wierze, sprawy bowiem świeckie i sprawy wiary wywodzą swój początek od tego samego Boga' (Gaudium et spes, 36). Galileusz odczuwał w swoich naukowych badaniach obecność Boga, który go pobudzał, uprzedzał i wspomagał w jego intuicjach, działając w głębi jego umysłu". Jan Paweł II, przemówienie do Papieskiej Akademii Nauk, 10 listopada 1979: Insegnamenti, II, 2 (1979), 1111-1112”.

Znamienne są także fragmenty encykliki z numerów 49 i 50:

„Historia pokazuje jednak, że myśl filozoficzna, zwłaszcza nowożytna, nierzadko schodzi z właściwej drogi i popełnia błędy. Magisterium nie jest zobowiązane ani uprawnione do interwencji, które miałyby uzupełniać luki występujące w jakimś niedoskonałym wywodzie filozoficznym. Ma natomiast obowiązek interweniować zdecydowanie i jednoznacznie, gdy dyskusyjne tezy filozoficzne zagrażają właściwemu rozumieniu prawd objawionych oraz gdy szerzy się fałszywe i jednostronne teorie, które rozpowszechniają poważne błędy, naruszając prostotę i czystość wiary Ludu Bożego.
Magisterium Kościoła może zatem i powinno krytycznie oceniać — mocą swojego autorytetu i w świetle wiary — filozofie i poglądy, które sprzeciwiają się doktrynie chrześcijańskiej. Zadaniem Magisterium jest przede wszystkim wskazywanie, jakie założenia i wnioski filozoficzne byłyby nie do pogodzenia z prawdą objawioną, a tym samym formułowanie wymogów, które należy stawiać filozofii z punktu widzenia wiary. Ponadto, ponieważ w procesie rozwoju wiedzy filozoficznej ukształtowały się różne szkoły myślenia, także ta wielość kierunków nakłada na Magisterium obowiązek wyrażania własnej opinii na temat zgodności lub niezgodności podstawowych koncepcji, którymi kierują się te szkoły, z wymogami stawianymi przez słowo Boże i refleksję teologiczną. Kościół zobowiązany jest wskazywać, co w danym systemie filozoficznym może być niezgodne z wiarą, którą wyznaje. W istocie, wiele kwestii filozoficznych — takich jak zagadnienie Boga, człowieka i jego wolności oraz postępowania etycznego — stanowi bezpośrednie wyzwanie dla Kościoła, ponieważ dotyka prawdy objawionej, powierzonej jego opiece*. Kiedy my, biskupi, dokonujemy takiego rozeznania, mamy być «świadkami prawdy», pełniącymi posługę pokorną, ale wytrwałą, której wartość powinien docenić każdy filozof, gdyż jest ona oparciem dla recta ratio, to znaczy dla rozumu rozmyślającego właściwie o prawdzie”.

Wcześniej Jan Paweł II krytykuje między innymi „mentalność pozytywistyczną” w badaniach przyrodniczych, biada też, że doszło do osłabienia rozumu, poprzez oderwanie filozofii od wiary katolickiej (choć, z racji teologicznych, mówi się rzecz jasna o wierze po prostu).
Roszczenie, że biskupi dokonują rozeznania prawdy, które stanowi oparcie dla rozumu prawego, winno zatem być docenione przez każdego filozofa (i szerzej: każdą osobę, która uprawia działalność poznawczą), powinno wywoływać dreszcze. Z czymś takim mamy do czynienia także w przypadku Camerona — rozeznając, że jego pseudonaukowe poglądy są zgodne z recta ratio, i przeciwstawiając się zmistyfikowanej ideologii gender, argumenty o rzetelności czy nierzetelności naukowej tracą sens. Tyle, że ich moc poznawcza jest równie silna, co w walce z teorią kopernikańską czy przekonaniu, że stres w trakcie gwałtu zasadniczo i „z natury” chroni kobiety przed poczęciem.
W tytule tekstu pytam, czy obronimy rozum? Jestem głęboko przekonany, że w Krk rozumu obronić nie sposób. W dogmatycznie związanych z nim partiach czy instytucjach społecznych — także nie, o ile nie chcą one balansować na granicy ortodoksji. Trzeba jednak bronić rozumu w społeczeństwie. Dla dobra nas wszystkich.  


*Tak ogólnie określone dziedziny biskupiego rozeznawania, co jest zgodne z prawym rozumem oznacza możliwość ingerencji w praktykę rozmaitych dziedzin naukowych. W ramach historycznych przykładów wymieńmy heliocentryzm, ewolucjonizm, transplantologię, sekusologię, gender studies... 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”

Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...