Paul Cameron stał się już
trwałym elementem polskiej sfery publicznej. Z jego prac czerpią autorzy ulotek
i wystaw nakierowanych na piętnowanie osób LGBTQ. Aktualnie on sam odbywa tournée
po Polsce, przyjmowany jako autorytet przez Komisję Episkopatu Polski i rodzimy
Sejm. Na nic zdają się protesty, w ramach których przypomina się o braku
elementarnej rzetelności naukowej tzw. „badań”, które Cameron miał prowadzić.
Protesty te, moim zdaniem, zwyczajnie nie mogą okazać się owocne. Zarówno
Kościół rzymsko-katolicki, jak i związane z nim środowiska polityczne i
instytucje społeczne, nie jest bowiem zainteresowany naukową rzetelnością.
Sytuacja jest tu analogiczna do tej z Samych swoich — nauka nauką, ale prawda
musi być po naszej stronie.
W wakacje pisałem artykuł
naukowy dotyczący relacji religii i sfery publicznej w demokracji. Miałem wtedy
okazję przypomnieć sobie w szczegółach encyklikę Jana Pawła II Fides et Ratio. Na jej fragmenty
chciałbym zwrócić uwagę.
Pierwszy fragment dotyczy
Galileusza, który — jak wiadomo — miał problemy z inkwizycją. Co prawda nie
zginął na stosie jak Giordano Bruno, ale skazano go na areszt domowy. Tezę, że „Słońce
stanowi centrum świata i jest całkowicie nieruchome pod względem ruchów
lokalnych” jednogłośnie uznano w Świętym Oficjum „za bezsensowną i absurdalną z
punktu widzenia filozoficznego i formalnie heretycką”. Z kolei tezę, że „Ziemia
nie stanowi centrum świata, ani nie jest nieruchoma, lecz obraca się zarówno
wokół samej siebie, jak i ruchem dobowym” obłożono cenzurą filozoficzną, w
perspektywie teologii uznano zaś „co najmniej za błąd w wierze”. W Fides et
Ratio nie ma wzmianki na ten temat. Galileusz służy tu za przykład naukowca,
który uważa, że nie ma konfliktu między prawdami nauki i dogmatami wiary:
„[Galileusz] wyraźnie
oświadczył, że dwie prawdy, tj. wiara i nauka, nie mogą nigdy pozostawać z sobą
w sprzeczności. 'Pismo Święte i przyroda pochodzą od Słowa Bożego. Pierwsze
jako podyktowane przez Ducha Świętego, druga zaś jako wierna wykonawczyni
nakazów Bożych' - pisał w swym liście do ojca Benedetto Castellego w dniu 21
grudnia 1613 r. A Sobór Watykański II nie naucza inaczej, ale posługuje się
podobnymi słowami, kiedy mówi: 'badanie metodyczne we wszelkich badaniach
naukowych, jeżeli tylko prowadzi się je (...) z poszanowaniem norm moralnych,
naprawdę nigdy nie będzie się sprzeciwiać wierze, sprawy bowiem świeckie i
sprawy wiary wywodzą swój początek od tego samego Boga' (Gaudium et spes, 36).
Galileusz odczuwał w swoich naukowych badaniach obecność Boga, który go
pobudzał, uprzedzał i wspomagał w jego intuicjach, działając w głębi jego
umysłu". Jan Paweł II, przemówienie do Papieskiej Akademii Nauk, 10
listopada 1979: Insegnamenti, II, 2 (1979), 1111-1112”.
Znamienne są także
fragmenty encykliki z numerów 49 i 50:
„Historia pokazuje
jednak, że myśl filozoficzna, zwłaszcza nowożytna, nierzadko schodzi z
właściwej drogi i popełnia błędy. Magisterium nie jest zobowiązane ani
uprawnione do interwencji, które miałyby uzupełniać luki występujące w jakimś
niedoskonałym wywodzie filozoficznym. Ma natomiast obowiązek interweniować
zdecydowanie i jednoznacznie, gdy dyskusyjne tezy filozoficzne zagrażają
właściwemu rozumieniu prawd objawionych oraz gdy szerzy się fałszywe i
jednostronne teorie, które rozpowszechniają poważne błędy, naruszając prostotę
i czystość wiary Ludu Bożego.
Magisterium Kościoła
może zatem i powinno krytycznie oceniać — mocą swojego autorytetu i w świetle
wiary — filozofie i poglądy, które sprzeciwiają się doktrynie
chrześcijańskiej. Zadaniem Magisterium jest przede wszystkim wskazywanie,
jakie założenia i wnioski filozoficzne byłyby nie do pogodzenia z prawdą
objawioną, a tym samym formułowanie wymogów, które należy stawiać filozofii z
punktu widzenia wiary. Ponadto, ponieważ w procesie rozwoju wiedzy
filozoficznej ukształtowały się różne szkoły myślenia, także ta wielość
kierunków nakłada na Magisterium obowiązek wyrażania własnej opinii na temat
zgodności lub niezgodności podstawowych koncepcji, którymi kierują się te
szkoły, z wymogami stawianymi przez słowo Boże i refleksję teologiczną. Kościół
zobowiązany jest wskazywać, co w danym systemie filozoficznym może być
niezgodne z wiarą, którą wyznaje. W istocie, wiele kwestii filozoficznych —
takich jak zagadnienie Boga, człowieka i jego wolności oraz postępowania
etycznego — stanowi bezpośrednie wyzwanie dla Kościoła, ponieważ dotyka prawdy
objawionej, powierzonej jego opiece*. Kiedy my, biskupi, dokonujemy takiego rozeznania,
mamy być «świadkami prawdy», pełniącymi posługę pokorną, ale wytrwałą, której
wartość powinien docenić każdy filozof, gdyż jest ona oparciem dla recta ratio,
to znaczy dla rozumu rozmyślającego właściwie o prawdzie”.
Wcześniej Jan Paweł II
krytykuje między innymi „mentalność pozytywistyczną” w badaniach przyrodniczych, biada
też, że doszło do osłabienia rozumu, poprzez oderwanie filozofii od wiary
katolickiej (choć, z racji teologicznych, mówi się rzecz jasna o wierze po
prostu).
Roszczenie, że biskupi
dokonują rozeznania prawdy, które stanowi oparcie dla rozumu prawego, winno
zatem być docenione przez każdego filozofa (i szerzej: każdą osobę, która
uprawia działalność poznawczą), powinno wywoływać dreszcze. Z czymś takim mamy
do czynienia także w przypadku Camerona — rozeznając, że jego pseudonaukowe
poglądy są zgodne z recta ratio, i
przeciwstawiając się zmistyfikowanej ideologii gender, argumenty o rzetelności
czy nierzetelności naukowej tracą sens. Tyle, że ich moc poznawcza jest równie
silna, co w walce z teorią kopernikańską czy przekonaniu, że stres w trakcie
gwałtu zasadniczo i „z natury” chroni kobiety przed poczęciem.
W tytule tekstu pytam,
czy obronimy rozum? Jestem głęboko przekonany, że w Krk rozumu obronić nie
sposób. W dogmatycznie związanych z nim partiach czy instytucjach społecznych —
także nie, o ile nie chcą one balansować na granicy ortodoksji. Trzeba jednak
bronić rozumu w społeczeństwie. Dla dobra nas wszystkich.
*Tak ogólnie określone dziedziny biskupiego rozeznawania, co jest zgodne z prawym rozumem oznacza możliwość ingerencji w praktykę rozmaitych dziedzin naukowych. W ramach historycznych przykładów wymieńmy heliocentryzm, ewolucjonizm, transplantologię, sekusologię, gender studies...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.