niedziela, 23 października 2016

#CZARNY PROTEST



Jeśli słowa, które cisną się na usta po tweecie KODu przełożyć na język elegancki rzec można, że zanim zaczną coś tłumaczyć, warto, by sami rozumieli.

Musimy tłumaczyć, że „feministka” to nie jest obelga.
Musimy tłumaczyć, że liberalna retoryka „wolnego wyboru” nie pokrywa całego problemu, któremu nazwa „aborcja”.
Musimy tłumaczyć, jak manipuluje się opinią publiczną, wprowadzając w obieg emocjonalnie nacechowane słowa.
Musimy tłumaczyć, że warunki społeczne, które mogą być powodem do terminacji ciąży, nie są ładnym określeniem fanabanerii i braku odpowiedzialności.

Kiedy wreszcie odrobimy lekcję nie-liberalnego feminizmu? Kiedy dostrzeżemy, jak ważne zarzuty stawiała mu (a tym Mary Daly) choćby Audre Lorde? Kiedy zastanowimy się nad tym, czemu Daly nie miała odwago skonfrontować się z tymi zarzutami i na nie odpowiedzieć? I kiedy — zamiast tłumaczyć „o co chodzi naprawdę” — pozwolimy kobietom z różnych społecznych klas „obnieść” się ze swoim doświadczeniem po to, by się w nie słuchać, rozumieć, z nim się liczyć.

Poniżej nieco cytatów, aby sprowokować do myślenia i zobaczyć, jak wielowymiarowy był i jest problem aborcji, którego nie da sprowadzić się ani do „świętości życia”, ani do jakiegoś „bosko” wolnego wyboru.

Audre Lorde

„Czuję, że pielęgnujesz różnice między białymi kobietami jako twórczą siłę służącą zmianie, a nie jako powód do nieporozumień i podziałów. Ale nie zauważasz, że różnice te wystawiają kobiety na różne formy i stopnie patriarchalnej opresji; niektóre są nam wspólne, inne nie. Wiesz na przykład na pewno, że w przypadku niebiałych kobiet w tym kraju istnieje osiemdziesięcioprocentowa śmiertelność na skutek raka piersi, trzykrotnie więcej wytrzewień, histerektomii i sterylizacji niż w przypadku białych kobiet, trzykrotnie większe prawdopodobieństwo padnięcia ofiarą gwałtu, morderstwa czy napadu. To statystyki, nie sprawa przypadku czy paranoiczne fantazje.
W ramach społeczności kobiet rasizm to rzeczywista siła w moim życiu, w Twoim nie. Białym kobietom w kapturach, rozdającym na ulicy pisma Ku-Klux-Klanu, być może nie spodobałoby się, co masz do powiedzenia, do mnie z kolei strzeliłyby bez ostrzeżenia. (Gdybyśmy razem weszły do klasy złożonej z kobiet w Dismal Gulch w Alabamie, a one wiedziałyby o nas tylko tyle, że jesteśmy Lesbijkami/Radykałkami/Feministkami, to zobaczyłabyś, o czym mówię).
Ucisk kobiet nie zna granic etnicznych czy rasowych, to prawda, ale nie oznacza to, że jest on taki sam niezależnie od tych różnic. Źródła naszej antycznej siły też nie znają tych granic. Zajmowanie się jednymi, nie wspomniawszy nawet o innych, oznacza zaburzenie tego, co jest nam wspólne, i zniekształcenie różnic między nami.
Bo oprócz siostrzeństwa wciąż jeszcze istnieje rasizm.
Pierwszy raz spotkałyśmy się na panelu Modern Language Association – „The Transformation of Silence Into Language and Action”. Ten list to próba przerwania milczenia, które sobie niedawno narzuciłam. Postanowiłam, że już nigdy nie będę rozmawiać z białymi kobietami o rasizmie. Czułam, że to marnowanie sił przez niszczycielskie poczucie winy i defensywności i przez to, że cokolwiek bym powiedziała, białe kobiety mogą powiedzieć to sobie nawzajem lepiej i ponosząc o wiele mniejszy koszt emocjonalny, i prawdopodobnie miałyby większy posłuch. Jednak nie chciałabym zniszczyć Ciebie w mojej świadomości, nie chciałabym musieć tego zrobić. Więc jako siostra Ciotka proszę Cię, byś zareagowała na moje obserwacje” [List otwarty do Mary Daly].

„Jeśli ich pełne żołądki sprawiają, że nie widzę mojej wspólnoty z Kolorowymi kobietami, których dzieci nie jedzą, bo nie mogą one znaleźć pracy, lub które nie mają dzieci, bo ich wnętrzności są przegniłe z powodu domowych aborcji i sterylizacji; jeśli nie umiem uznać lesbijki, która wybrała nieposiadanie dzieci, kobiety, która pozostaje zamknięta w szafie, bo jej homofobiczna społeczność jest jej jedynym wsparciem życiowym, kobiety, która wybiera milczenie zamiast kolejnej śmierci, kobiety, która jest przerażona tym, że mój gniew może wyzwolić jej gniew; jeśli nie udaje mi się w nich wszystkich rozpoznać innego oblicza mnie samej – to przyczyniam się do ucisku nie tylko każdej z nich, ale i własnego, a gniew między nami musi zostać użyty do rozjaśnienia i dodania sobie siły, zamiast służyć ucieczce w poczucie winy lub dalszemu pogłębianiu podziałów”. 

„Jako grupa Kolorowe kobiety są najniżej opłacanymi pracownikami najemnymi w Ameryce. Jesteśmy głównymi celami nadużyć przy aborcji i sterylizacji. W niektórych częściach Afryki młode dziewczyny są zaszywane między nogami, żeby utrzymać je potulne i czyste dla męskich przyjemności. Znane jest to jako żeńskie obrzezanie i nie jest to kwestia kulturowa, jak chciał późny Jomo Kenyatta, lecz zbrodnia przeciwko Czarnym kobietom.
Literatura Czarnych kobiet pełna jest bólu częstych napaści, nie tylko przez rasistowski patriarchat, ale również przez Czarnych mężczyzn. Jednak konieczność i historia wspólnej walki sprawiły, że my, Czarne kobiety, jesteśmy szczególnie podatne na fałszywe oskarżenie, że antyseksizm jest przeciwko Czarnym. Tymczasem nienawiść do kobiet jako ucieczka od bezsilności wysysa siłę z Czarnych społeczności i z naszego życia. Wzrastają wskaźniki gwałtów, zgłoszonych i niezgłoszonych, a gwałt to nie agresywna seksualność, tylko zseksualizowana agresja. Jak wskazuje Kalamu ya Salaam, Czarny męski pisarz, «Tak długo, jak długo istnieje męska dominacja, istnieje gwałt. Tylko rewoltujące się kobiety i mężczyźni, którym uświadomiono ich odpowiedzialność za walkę z seksizmem, mogą wspólnie powstrzymać gwałt»”.

„Pomimo sprzeciwów Czarne kobiety coraz częściej wspólnie badają i próbują zmieniać te elementy ucisku w naszym społeczeństwie, które dotykają nas inaczej niż te dotyczące Czarnych mężczyzn. To nie jest zagrożenie dla Czarnych mężczyzn. Tak postrzegają to tylko ci Czarni mężczyźni, którzy sami woleli przyjąć elementy opresji wobec kobiet za swoje. Na przykład żaden Czarny mężczyzna nie został nigdy zmuszony do urodzenia dziecka, którego nie chciał albo którego nie mógł utrzymać. Wymuszona sterylizacja, niedostępność aborcji to narzędzia ucisku Czarnych kobiet takie same jak gwałt. Samorealizacja i służące samoobronie więzi między Czarnymi kobietami mogą wydawać się groźne tylko tym Czarnym mężczyznom, którzy sami mają problem z określeniem swojej tożsamości.
Dziś tematem zastępczym, który zaciemnia prawdziwą twarz rasizmu/seksizmu, stało się szczucie lesbijek. Czarne kobiety, połączone silnymi politycznymi czy emocjonalnymi więzami, nie są wrogami Czarnych mężczyzn. Jednak mimo że są o wiele bardziej sojuszniczkami niż przeciwniczkami, zbyt często niektórzy Czarni mężczyźni próbują kobiety zastraszać”.


„Mania – żona dyrektora fabryki
Mania jest w poważnym stanie. W domu pana dyrektora fabryki panuje świąteczny i zatroskany nastrój. I jest czego się troszczyć: oto Mania ma obdarzyć małżonka swego następcą. Będzie na kogo przelać bogactwa, zdobyte rękoma robotnic i robotników... Doktór kazał troskliwie ochraniać Manię. Niech się Mania nie męczy, nie podnosi nic ciężkiego. Niech je to, co jej przypada do gustu. Owoce. Dawajcie jej owoce. Kawior świeży. Dawajcie kawior. – Najważniejsze, by Mania nie miała trosk żadnych ani zmartwień. Wtedy dziecko urodzi się silne i zdrowe; połóg przejdzie lekko i Mania nie narazi swego zdrowia. Tak mówią w rodzinie pana dyrektora fabryki i tak powodzi się kobietom ciężarnym w rodzinach, których kieszenie są napchane banknotami i złotem. Strzegą też Manię – panią: – Maniusiu, nie męcz się. Maniu, nie posuwaj fotela – mówią wokoło Mani – pani. – Kobieta w poważnym stanie, kobieta – matka jest dla nas świętą – zapewniają faryzeusze z obozu burżuazyjnego. Lecz czy tak jest w rzeczywistości”.

„Mania – praczka
W tym samym domu, w którym mieszka pani dyrektorowa fabryki, w trzecim podwórku, w kącie za firanką z perkaliku mieszka druga Mania – praczka. Mania praczka jest brzemienna w 8-ym miesiącu, lecz jakież by wielkie oczy zrobiła Mania – praczka, jakże by się zdziwiła, gdyby jej powiedziano: „Maniu, nie powinnaś nosić ciężarów, musisz strzec swe zdrowie ze względu na siebie, na dziecko, ze względu na ludzkość całą. Jesteś w stanie odmiennym, a więc w oczach społeczeństwa – jesteś obecnie świętą”. Mania przyjęłaby tak mówiącego za wariata lub za żartownisia złośliwego. Kobieta klasy pracującej „święta”, kiedy jest brzemienną. Gdzież to widziano? Czyż się nie przekonywa Mania-praczka, a z nią razem i setki tysięcy innych kobiet klas nieposiadających, zmuszonych sprzedawać swe siły robocze fabrykantom, właścicielom i gospodarzom, że właśnie w tym wypadku najwięcej drą z nich pasy właściciele, gdy widzą, że przyszła bieda, że wyjścia nie ma, że ciężar jest już ponad siły, a jednak trza iść na pracę zarobkową... – Dla brzemiennej najważniejszym jest: sen spokojny, dobre pożywienie, czyste powietrze, umiarkowany ruch – pouczają lekarze. I znowu Mania praczka, a z nią i setki tysięcy pracownic najemnych, roześmiałyby się wprost w twarz mówiącemu. Ruch umiarkowany. Czyste powietrze. Pożywienie zdrowe i obfite. Sen spokojny. Która z kobiet klasy pracującej zna owe rozkosze, dostępne tylko dla Mani – pani, tylko żonom panów fabrykantów. Raniutko, o świcie, gdy jeszcze mrok nocny walczy z jutrzenką i kiedy Mania-pani śni jeszcze sny słodkie, Mania-praczka podnosi się ze swego wąskiego posłania i idzie do wilgotnej, ciemnej pralni, gdzie nogi się ślizgają po mokrej podłodze, gdzie jeszcze nie wyschły kałuże wczorajsze, gdzie uderza o powonienie zatęchło-zgniła woń brudnej bielizny... Mania-praczka nie idzie do pralni obrzydłej dobrowolnie: stoi za nią i pogania nędza nieubłagana. Mąż Mani jest robotnikiem. Zarobki małe wystarczają ledwo na dwoje. I w milczeniu, zacisnąwszy zęby, stoi Mania przy balii do dnia ostatniego, do samego połogu... Nie sądźcie, że praczka Mania ma „zdrowie żelazne”, jak to się lubią wyrażać panie o kobietachrobotnicach. Od długiego stania przy balii ma Mania praczka żyły nabrzmiałe na nogach, chód jej stał się powolny i ciężki... Pod oczami u Mani porobiły się worki, ręce spuchły, a nocą od dawna już nie zna Mania praczka snu prawdziwego...”. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”

Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...