Paweł Kukiz deklaruje, że nie ma i nie będzie miał programu politycznego. Ma być w tym podobny - jak sam deklaruje - do Józefa Piłsudkiego. Który inspiruje go także do tego, by "gonić k... i złodziei".
Piłsudski nie jest mi postacią szczególnie bliską. Nie widzę jednak powodu, by Kukiz miał się na Piłsudskiego powoływać. W jego działaniu widzę bowiem o wiele więcej dmowszczyzny. Co, na moje wyczucie, pokazuje, jak niebezpieczny politycznie jest to człowiek. Czy poniższe słowa Dmowskiego nie brzmią "kukizowsko"?
Ów nowy duch miał (i chyba ma) być duchem narodowym. Oznaczało to walkę o odzyskanie przez naród polski "należnego sobie stanowiska w szeregu ludów, dopóki ojczyzna nie zostanie pojęta przez masę narodu jako realne dobro wspólne [...] do dopóki patrjotyzm nie stanie się żywotnem dążeniem do zachowania swego zbiorowego bytu, do zdobycia warunków szerokiego narodowego rozwoju".
Walka ta obdywać miała się m. in. przez krytykę i skasowanie kasty "półpolaków". Należeli do niej (i zdaniem Kukiza chyba wciąż należą) osoby, które nie szukają konfliktu z innymi narodami, ale widzą interesy Polski o tyle, o ile z "interesami innych ludów się nie kłócą". Dmowski mocno wypowiadał się przeciwko elicie (post)oświeceniowej, która "na miejsce odrzuconych ideałów tradycyjnych" importowała "ich surogaty z obczyzny". Elita ta prowadzić miała do rozkładu tkanki narodowej i społecznej atomizacji, gdyż zamiast dbać o narodową spójność Polaków akcentowała rolę prawa w państwie, naczelną ideę regulującą życie społeczne widziała w sprawiedliwości i nie posługiwała się esencjalistycznym pojmowaniem narodu.
Wszystko to formułowane było w perspektywie walki o odrodzenie niepodległej Polski.
Przedstawienie programu politycznego nie było możliwe, bo ten mógł się opierać tylko na "zdrowej myśli polskiej", której brakowało. I miał sens tylko w obliczu realnego istnienia ojczyzny, która nie istniała.
Nie wiem, czy podobnie nie jest dla Kukiza (pomijając cała hipokryzję mówienia o antysystemowości działając w ramach systemu).
Zdaje się, że i on zabiega o nowe przebudzenie polskości. I wydaje mu się chyba, że żyjemy w sytuacji rozbiorowej. Straszny nas utratą narodowej suwerenności, bo Niemcy sprzedadzą nas Ruskim, Polska jest ważniejsza niż Europa, a uchodźcy i żywioły obce wyniszczą naszą tożsamość. Wszyscy nie związanie z Kukizem to kłamcy i półpolacy, którzy odeszli od zdrowej narodowej tradycji. Pewnie dlatego łatwo przychodzi mu sojusz z ludźmi pokroju Grzegorza Brauna, którego fanatzym wymieszany z teoriami spiskowymi budzić może uśmiech politowania i palpitację serca ze strachu.
Kukiz nie musi mieć programu. Bo jeszcze nie ma prawdziwej Polski,a duch polskości nieostatecznie się obudził.
Pytanie tylko, czy ten duch polskości nie jest przypadkiem upiorem.
A to, co nastąpi po jego obudzeniu będzie budowaniem Polski czy małą apokalipsą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.