Piórami Jacka Łukasiewicza i Urszuli Kozioł. A także samej Wisławy Szymborskiej, w symbolicznym wyborze liścików i kartek pisanych do Kozioł.
"Jej wiersze - pisze Łukasiewicz - mają przed sobą długie trwanie. Niekoniecznie może zawsze w centrum, w >głównym nurcie<, może trochę z boku. Ale, wiemy to już dobrze - nic ich nie wymaże z kart historii literatury, ze złotej polskiej antologii poetyckiej. Będą też należały do tych jej stron, które są uniwersalne, dostępne dla innych. Nie naznaczone niezrozumiałością naszych dziejów, nie wymagają jakiś specjalnych kodów, by były czytelne. Niosą stoicką pogodę, uczą radosnego zdziwienia niezwykłością świata, tego, iż powtarza się on i odnawia.Zdziwienie, że należąc do przyrody, związani z innymi jej rejonami milionem nici, jesteśmy tacy inni. [...] Łączy się jej nazwisko z limerykami i innymi żartobliwymi wierszykami [...]. Te zabawy nie mogą jednak przesłaniać powagi. Jest bowiem w jej poezji patos. Patos ludzkiego życia, patos miłości i śmierci, o czym nie mówi się wprost, ale omownie - poprzez kota w pustym mieszkaniu. Patos nasz powszedni, który pozostaje cieniem naszej codzienności, tym bardziej wymowny, im bardziej okiełznany. Była mistrzynią okiełznań. Kto takim patosem gardzi, odrzuca poezję Szymborskiej".
"Kiedyś - wspomina Kozioł -, kiedy z Władysławem Lechem Terleckim natknęła się w Zakopanem na koszmarkowaty butik, którego właścicielka nosiła takie samo nazwisko jak ja, napisała wraz z nim pełną zgorszenia kartkę, rugając mnie za ten rzekomo mój biznes. Uwielbiała takie numery".
"Kochana Urszulko!
- pisała Szybmorska - Odkryliśmy z wielkim zdumieniem, że w Zakopanem na Krupówkach otwarłaś sobie butik (boutique) z ciuchami. Smutno nam tylko, że ciuchy sprzedajesz okropne, jakieś spódnice z farbowanych pieluszek. Ale obrót masz chyba duży, co nas cieszy. Tylko dlaczego nie pilnujesz interesu. Te panie, które to wszystko sprzedają, mogą Cię puścić z torbami.
Wisława
Sklepik znajduje się w dobrym punkcie na Krupówkach (zważ na kłody ortograficzne!), na wprost >Poraja<. Jeśli nie podniesiesz jakości towaru, zawiadomimy Państwową Inspekcję Handlową.
W tym miejscu Wisława pyta, czy nie mogłabyś nam służyć pożyczką miast stypendium?
Lech".
Ciekawe, czy w niebie, z Ellą u boku, świętują dzisiaj Dzień Kobiet?
czwartek, 8 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”
Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...
-
Nie będę krył, że należę do tej części melomanów, których cieszy "historycznie poinformowany" nurt wykonywania muzyki dawnej. Nam...
-
Podróż zimowa z poezją Stanisława Barańczaka to opowieść pozbawiona nawet iskier nadziei. Jest trzeźwa, ostra i smutna ocena naszej wsp...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.