wtorek, 27 marca 2012

BACH, POLSKA, PACZKOWSKI


Mądre przysłowie mówi: "Nie chwal dnia przed zachodem słońca". Powiedzonko dodaje: poznawaj mężczyznę po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna.
No cóż, niemal mi się nie zdarza chwalenie książki przed skończeniem lektury, więc raz na jakiś czas mogę zrobić wyjątek. Dla Stylu polskiego w muzyce Johanna Sebastiana Bacha Szymona Paczkowskiego.
To, com zdołał już przyswoić, okazało się lekturą nad wyraz odświeżającą. Książka napisana jest prostym i jasnym stylem, inkrustrowana cytatami na tyle, na ile to potrzebne, tematyzująca obszar problemowy przygotowany wszakże do podjęcia, ale dotąd wyczerpująco nie zagospodarowany. Już to starczy, by wystawić jej wzorową cenzurkę, tym bardziej, że każda z tych rzecz stanowi raczej (chlubne!) odstępstwo od (niechlubnej) normy współczesnej humanistyki. Jest również dobrze skomponowana.
Paczkowski precyzyjnie wyjaśnia, czym w baroku był styl (dając również wskazówki pozwalające odróżniać od siebie takie terminy jak gout, genus, costume czy Geschmack. Wskazuje na semantyczno-retoryczne funkcje stylizacji (np. zakotwiczenie uwertury francuskiej w ceremoniale dworskim Ludwika XIV jest wymownym powodem, dla którego Bach wykorzystuje fragmenty kompozycji stworzone w tej formie, by zapowiadać nadejście Chrystusa-Króla). Wreszcie ozdrowieńczo konstatuje XIX-wieczny rodowód pojęcia narodu, po to, by swoje analizy stylu polskiego uwolnić od opisywania przez pryzmat patriotyzmu czy nacjonalizmu modo Sienkiewicz.

Niejednego zafrapuje to, ze "styl polski" jest kategorią wygenerowaną na gruncie niemieckim. A pisano o nim tak:
"Podstawowa własność tego stylu zasadza się przede wszystkim na zachowaniu prawidłowego rytmu, następnie zaś na wyraźnym zaznaczaniu odcinków w takcie. ... Zazwyczaj styl ten jest wesoły, ale bywa też w najwyższym stopniu poważny. Można się nim także wygodnie posłużyć do rzeczy satyrycznych. Sprawia wrażenie, jakby sam z siebie się wyśmiewał, w szczególności więc będzie przydatny do satyry prawdziwie poważnej i gorzkiej. Wprawdzie na różne sposoby się go przyozdabia, ale żaden zewnętrzny dodatek nie jest w stanie zmienić jego wewnętrznej istoty" [J. A. Scheibe, cyt. za str. 38].
Niejednego zadziwi to, że wzorcem stylu polskiego nie były uczone kompozycje, ale muzyka ludowa (jak pięknie wyszło to u Telemanna, głównego popularyzatora stylu polskiego i jego współtwórcy!) i tańce.
Niejednego zaintryguje fakt, że Niemcy doby baroku upatrywali swoistości swojego stylu w jego eklektyzmie, łączącym najlepsze cechy stylów innych nacji (postmodernizm avant la lettre, rzec by się chciało).
Wszyscy zaś zaciekawieni Bachem znajdą tu coś dla siebie, tym bardziej, że Paczkowski rezygnuje z suchej, ahistorycznej analizy muzykologicznej na rzec umieszczania analizowanych utworów w kontekście obyczajów, epoki i fachowych dyskursów doby baroku.
To nie tylko piękna książka (rzeknę proroczo), ale szlachetny wyraz patriotyzmu. Takiego na XXI wiek!  


http://www.youtube.com/watch?v=GMaJJbuS_bQ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”

Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...