Polskie instytucje nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać. Oto odpowiedź PRZEWODNICZĄCEGO RADY ETYKI MEDIÓW na moją skargę. I moja odpowiedź.
Szanowny Panie,
Szanowny Panie,
W pełni podzielam Pański sprzeciw wobec wskazanych w Pańskiej skardze poglądów głoszonych w Radiu Maryja przez ks. Oko i reprezentowanych przez takich autorów Naszego Dziennika jak cytowani przez Pana Czachorowski oraz Kruczek. To ludzie, którzy rozumieją niewiele, a na problemy związane z nurtem gender, na osoby o innej niż heteroseksualna orientacji, patrzą przez pryzmat kierującej nimi homofobii. W obu tych mediach, a także wielu innych, głównie w internecie, podzielają te poglądy także inni powodowani homofobią autorzy. Liczne takie publikacje budzą we mnie, w Panu – i na pewno w licznych przyzwoitych ludziach – obrzydzenie. Czy jednak głosząc swoje nienawistne opinie, diagnozy i propozycje ks. Oko narusza zasady etyki dziennikarskiej? Nie chodzi mi tylko o to, że nie jest dziennikarzem (a REM strzeże przestrzegania zasad zapisanych w Karcie Etycznej Mediów wyłącznie przez dziennikarzy, w ich pracy zawodowej). Być może, że przywołani przez Pana pozostali dwaj autorzy są dziennikarzami, ale i to niewiele zmienia. Bo wolność wypowiedzi dotyczy także ludzi, z którymi zasadniczo i diametralnie się nie zgadzamy, także wtedy, gdy ich słowa budzą wstręt. Mówiąc trywialnie: głupkom wolno afiszować się swoją głupotą. Prawda, że zatruwają umysły. Trzeba się przeciwstawiać temu co piszą, protestować, wyjaśniać, pisać listy do redakcji. Trzeba starać się o stworzenie atmosfery potępienia wobec takich przejawów nietolerancji. Nie sposób jednak domagać się przywrócenia cenzury – a do takiego, niesformułowanego przecież, postulatu sprowadza się Pańska skarga. REM wspomaga inicjatywy rozmaitych gremiów i stowarzyszeń zabiegających właśnie o szerzenie tolerancji w tych i innych kwestiach. Jednak za cenzurą, która zamykałaby usta, ludziom, których ani Pan ani ja słuchać nie chcemy, nie powinna się opowiadać.
Ryszard Bańkowicz
Przewodniczący REM
***
Dziękuję za odpowiedż na skargę. Z żalem przyjąłem informację, że REM nie będzie interweniować w sprawie, którą poruszyłem, niemniej nie jestem zdziwiony - taką sytuację przepowiedzieli moi znajomi.
Zdziwił mnie natomiast ton odpowiedzi, prowadząc do konfuzji.
Wybaczy Pan, ale powiązanie mojej skargi z instytucją cenzury jest mało poważne. Nie sprzeciwiam się bowiem głoszeniu odmiennych poglądów od moich. Mój protest dotyczył konkretnych poglądów, które wciąż uważam za etycznie naganne. Nie pojmuję bowiem, jak można traktować inaczej zrównanie nazizmu, komunizmu i ich ofiar z nurtem nauk społecznych, nie wiem także, jak - nie łamiąc granic etyki - można apelować o leczenie czegoś, co nie jest chorobą (za naganne uważa takie podejście rodzime Ministerstwo Zdrowia, służę dokumentami).
Razi mnie także styl Pańskiej odpowiedzi.
Po pierwsze, ks. Oko regularnie i od lat pubilkuje i wypowiada się w mediach, zatem Rada Etyki Mediów jest ciałem jak najbardziej kompetentnym do oceny jego działalności.
Po drugie, własne preferencje nie powinny decydować o zaliczaniu kogoś w poczet dziennikarzy, jak czyni to Pan.
Po trzecie, trudno w oficjalnej odpowiedzi Przewodniczącego REM przełknąć słowa w rodzaju "głupek", z domyślnym przedmiotem jego odniesienia.
Podkreśla Pan wielokrotnie naganny charakter poglądów, co do których wnoszę skargę, pisze Pan o truciu umysłów etc. Trzeba dużej zręczności, by nie widzieć w tym złamania zasad etyki, w tym rzetelności w prezentowaniu problemu.
Jako że Pana mail stanowi oficjalną odpowiedź na publiczną skargę, pozwalam go sobie upublicznić.
Jako dobre memento.
Ciesząc się z sojuszu światopoglądowego,
Marcin Bogusławski
***
Szanowny Panie,
Pisze Pan: "Nie sprzeciwiam się głoszeniu odmiennych poglądów od moich.
Mój protest dotyczył konkretnych poglądów, które wciąż uważam za etycznie
naganne". Jednak Pański, jak Pan pisze "protest", wyraził się w
żądaniu interwencji REM wobec podmiotów, którymi REM zajmować się nie może. REM
zajmuje się przestrzeganiem zasad etyki zawodowej wyłącznie dziennikarzy, czego
Pan w mojej odpowiedzi nie chciał doczytać. Jeśli ktoś "regularnie i od
lat publikuje i wypowiada się w mediach", jak np. politycy kraju i świata,
aktorzy, piosenkarze, celebryci, księża i hierarchowie, działacze społeczni -
to wbrew temu co Pan twierdzi REM wcale nie jest "ciałem najbardziej
kompetentnym do oceny ich działalności", przeciwnie nie ma tu żadnej
kompetencji. REM nie ocenia ich działalności, bo nie do tego ją powołano - czy
wykładam tę myśl jasno? REM to społeczne ciało wyłonione przez dziennikarzy i
spośród dziennikarzy by kontrolowało, jak dziennikarze wywiązują się z
obowiązku przestrzegania ściśle określonych, zapisanych w Karcie Etycznej
Mediów, zasad ich zawodowej etyki. Pańscy znajomi mieli rację, wiedzieli to,
czego Pan nie wiedział i dalej nie przyjmuje do wiadomości: REM jest od
dziennikarzy, tylko nimi się zajmuje, nie zaś czyjąkolwiek publiczną
działalnością. A słowo "głupek", które rzeczywiście mogłem sobie
darować, nie ma "domyślnego punktu odniesienia", więc Pańskie sugestie
są tu bezpodstawne.
Z poważaniem,
Ryszard Bańkowicz
***
Szanowny Panie,
intencje znajomych były inne - o czym świadczą ich reakcje na Pana odpowiedź.
Moja skarga dotyczyła artykułu w Naszym Dzienniku i audycji w Radio - to jednak
chyba jest kwestią dziennikarską, czego Pan nie przyjmuje do wiadomości.
Chyba, że w obu mediach nie pracują dziennikarze.
A czytać potrafię, robię to zawodowo. Zresztą, nie ja jeden odebrałem Pana
odpowiedź w określony sposób.
Proszę nie odpisywać - jest to zbędne.
Swojej opinii o Pana odpowiedzi nie zmienię.
Z poważaniem,
M. B.
PS. Symptomatyczne jest zdanie z Pana odpowiedzi: "Być
może, że przywołani przez Pana pozostali dwaj autorzy są dziennikarzami, ale i
to niewiele zmienia".
Zapamiętam je sobie dobrze. Wskazuje bowiem, że być może w mediach ojca Rydzyka
jednak pracują dziennikarze (skarga nie dotyczyła samego ks. Oko, ale
KONKRETNYCH tekstów i audycji jako całości, której poglądy te były częścią).
To PS, prośba o brak odpowiedzi pozostaje.
***
Rada Etyki Mediów
Ul. Woronicza 17
00-999 Warszawa
Składam zażalenie i odwołuję się od odpowiedzi Ryszarda
Bańkowicza na moją skargę z 30 lipca 2013 r. w sprawie audycji w Radio Maryja i
artykułu w Naszym Dzienniku.
W moim odczuciu odpowiedź została przygotowana nierzetelnie.
Część argumentacji, którą zawiera, jest nietrafna, część zaś nie licuje ze
stanowiskiem zajmowanym przez Ryszarda Bańkowicza.
W swojej odpowiedzi Ryszard Bańkowicz skupia się zasadniczo
na postaci ks. Dariusza Oko. Jego poglądy ocenia jednoznacznie, stwierdza
jednak, że skoro ks. Oko nie jest dziennikarzem, nie podlega ocenie REM.
Materialiter poglądy ks. Oko zajmują najwięcej miejsca w
mojej skardze.
Formaliter skarga dotyczy jednak audycji z ks. Oko oraz
artykułu Adama Kruczka, w którym poglądy te – z pełną aprobatą – są rekapitulowane.
Na ile się orientuję, Adam Kruczek jest dziennikarzem (należy nawet do
Stowarzyszenia Dziennikarzy Katolickich), podlega więc ocenie REM.
Także Marek Czachorowski, o którym dodatkowo wspominałem, znajduje
się na listach dziennikarzy, dostępnych w Internecie.
Jak pisze w swojej odpowiedzi Ryszard Bańkowicz: ” Być może,
że przywołani przez Pana pozostali dwaj autorzy są dziennikarzami, ale i to
niewiele zmienia”.
Po pierwsze, udzielając odpowiedzi, przewodniczący REM
powinien wiedzieć, czy dane osoby są dziennikarzami czy nie.
Po drugie, w moim odczuciu zmienia to wiele.
Ryszard Bańkowicz sugeruje, że mój sprzeciw sprowadza się do
niesformułowanego postulatu przywrócenia cenzury. Pisze jednocześnie, że
wyrażone w publikacji poglądy są nienawistne, trują umysły, budzą sprzeciw,
powinny spotykać się ze zdecydowaną reakcją: „Trzeba się przeciwstawiać temu co
piszą, protestować, wyjaśniać, pisać listy do redakcji. Trzeba starać się o
stworzenie atmosfery potępienia wobec takich przejawów nietolerancji”.
Nie umiem zrozumieć, jakim cudem analogiczne postępowanie
bywa próbą przywrócenia cenzury i
jednocześnie koniecznym zadaniem.
Mniejsza z tym – zdecydowanie nie zgadzam się z insynuacją,
że postuluję przywrócenie cenzury.
Mój sprzeciw nie dotyczy rzetelnej krytyki gender, ale
zrównywania nurtu w naukach społecznych z nazizmem i komunizmem wraz z ich
ofiarami. Sprzeciw budzi także zachęcanie do leczenia homoseksualizmu – pogląd ten
został jednoznacznie uznany przez Ministerstwo Zdrowia za szkodliwe, nierzetelne
i nietrafne (pisma o sygnaturze MZ-ZP-P-053-29965-1/MK/13,
MZ-ZP-P-070-26054-2/MK/13).
Mój protest nie jest przejawem cenzury, ale przekonaniem, że
publikacja Adama Kruczka (pomijam audycję z ks. Oko, skoro nie jest
dziennikarzem), łamie zapisy Karty Etycznej Mediów, zwłaszcza co do:
zasady tolerancji i szacunku, zasady uczciwości, zasady obiektywizmu
i zasady prawdy.
Niemiło zaskoczył mnie również ton odpowiedzi Ryszarda
Bańkowicza. Pisze On: „Bo wolność
wypowiedzi dotyczy także ludzi, z którymi zasadniczo i diametralnie się nie
zgadzamy, także wtedy, gdy ich słowa budzą wstręt. Mówiąc trywialnie: głupkom
wolno afiszować się swoją głupotą. Prawda, że zatruwają umysły. Trzeba się
przeciwstawiać temu co piszą, protestować, wyjaśniać, pisać listy do redakcji.
Trzeba starać się o stworzenie atmosfery potępienia wobec takich przejawów
nietolerancji”. W świetle całej odpowiedzi pogląd ten odnosi się także do audycji
i tekstu, które zgłosiłem do REM.
Radio Maryja i Nasz Dziennik – pomimo różnic – traktuję serio,
sformułowania o tym, że głupkom wolno afiszować się ze swoimi poglądami etc.,
uważam więc w oficjalnej odpowiedzi za mało stosowne.
Do pism dołączone były linki oraz kopia artykułu z Naszego
Dziennika, było więc jasne czego formaliter dotyczy skarga.
Z poważaniem,
Marcin Maria Bogusławski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.