Szanowni
Siostry i Bracia Tatarzy!
I
wszyscy przebywający w Polsce muzułmanie dobrej woli.
Ze
szczerym bólem chciałbym przeprosić Was za falę nienawiści, jaka spotyka w
Polsce wyznawców islamu i uchodźców, m. in. z Syrii. Za to, że nazywa się Was
brudasami, dziczą, barbarzyńcami. Za to, że łatwo usprawiedliwia się rasizm, zamiast
argumentów odwołując się do emocji umacniających panikę: („jestem rasista bo
bronie sie przed innym kurewsko totalitarnym rasizmem, w ktorym nie bedzie
miejsca na moje wyznanie, moje obyczaje, moja kulture... Jestes mega
krotkowzroczny i naiwny... skoncz z jakimis smiesznymi przypadkami, bo regula jest
ze to ta dzicz wysadza niewinnych ludzi, ta dzicz zeni sie z 13 latkami a potem
je kamienuje badz oblewa kwasem, ta dzicz nie uznaje w ogole kobiet, ta dzicz
nie szanuje innych religii praw i obyczajow... Jak tak ich kochasz to won do
nich”).
Wybaczcie
nam wiarę w zmanipulowane relacje z granic, które w strefie Schoengen nie
istnieją, z napadu na autokary, które – jak chce policja – nigdy nie miały
miejsca. „Sprawdzamy na posterunkach carabinieri, u włoskich służb z rejonu
drogi SS621, Tyrolu Południowego, rejonu Bolzano oraz ich austriackich
odpowiedników. Wszędzie dementi: - Zarówno my, jak i główna komenda prowincji w
Bolzano nie mieliśmy takiego zgłoszenia. Ani w ostatnich dniach, ani wcześniej.
Tym bardziej w rejonie drogi SS621. To wiejski region, gdzie uchodźcy nie
mieliby czego szukać - mówi Francesco Bianco, oficer prasowy policji granicznej
w Brennero.
Oburzone są władze prowincji Bolzano. - Stanowczo zaprzeczam. Ani na tej drodze, ani w rejonie przygranicznym, ani w żadnym innym punkcie nie było takiego zdarzenia. To jakiś przykry internetowy żart kogoś niepoważnego - oświadcza Alex de Bianchi z biura prasowego Provincia Autonoma di Bolzano/Alto Adige. Prosi o link do wpisu Kamila i zapowiada, że podejmie kroki prawne.
Bulonis długo nie odpowiada na nasze e-maile. Wreszcie przerywa milczenie i w e-mailu podaje... nową wersję: "To jest granica na wpół dzika. Moja grupa brała udział w rekolekcjach i my nie przekraczaliśmy granicy, jadąc do Austrii, jedynie uczestniczyliśmy w rekolekcjach odbywających się w górskim opactwie. Oczywiście, niestety nie udało nam się dostać do Capelli i część rekolekcyjną odbyliśmy w hotelu San Fior we Włoszech. Policja kazała nam się wycofać".
(Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18798864,imigranci-zaatakowali-autokar-wloska-policja-dementuje-doniesienia.html#ixzz3lWFHAOtc).
Oburzone są władze prowincji Bolzano. - Stanowczo zaprzeczam. Ani na tej drodze, ani w rejonie przygranicznym, ani w żadnym innym punkcie nie było takiego zdarzenia. To jakiś przykry internetowy żart kogoś niepoważnego - oświadcza Alex de Bianchi z biura prasowego Provincia Autonoma di Bolzano/Alto Adige. Prosi o link do wpisu Kamila i zapowiada, że podejmie kroki prawne.
Bulonis długo nie odpowiada na nasze e-maile. Wreszcie przerywa milczenie i w e-mailu podaje... nową wersję: "To jest granica na wpół dzika. Moja grupa brała udział w rekolekcjach i my nie przekraczaliśmy granicy, jadąc do Austrii, jedynie uczestniczyliśmy w rekolekcjach odbywających się w górskim opactwie. Oczywiście, niestety nie udało nam się dostać do Capelli i część rekolekcyjną odbyliśmy w hotelu San Fior we Włoszech. Policja kazała nam się wycofać".
(Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18798864,imigranci-zaatakowali-autokar-wloska-policja-dementuje-doniesienia.html#ixzz3lWFHAOtc).
Wybaczcie zmyślone cytaty z JPII, które mają utrwalać niechęć od uchodźców.
(Mem wymierzony w Was manipuluje słowami, które opisują reżymy totalitarne, w tym realia PRL, której Watykan nie był chętny).
Wybaczcie, że mężczyzn chcemy odsyłać na wojnę, śmiejąc się, że są niemęscy, bo nie chcą walczyć. I że nie widzimy wśród uciekinierów kobiet i dzieci, które – choć w mniejszości – są ("40 proc. uchodźców, którzy w ostatnich dniach zostali zarejestrowani na granicy grecko-macedońskiej to kobiety i dzieci".
(Mem wymierzony w Was manipuluje słowami, które opisują reżymy totalitarne, w tym realia PRL, której Watykan nie był chętny).
Wybaczcie, że mężczyzn chcemy odsyłać na wojnę, śmiejąc się, że są niemęscy, bo nie chcą walczyć. I że nie widzimy wśród uciekinierów kobiet i dzieci, które – choć w mniejszości – są ("40 proc. uchodźców, którzy w ostatnich dniach zostali zarejestrowani na granicy grecko-macedońskiej to kobiety i dzieci".
Czytaj
więcej na
http://fakty.interia.pl/swiat/news-unicef-coraz-wiecej-kobiet-i-dzieci-przekracza-granice-serbi,nId,1881990#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome). Wybaczcie, że nie odróżniamy sunnizmu, szyityzmu, salafizmu,
sufizmu. Z miłosierdziem pochylcie się nad profanacją polskich meczetów czy
zachęcaniem do częstowania uchodźców słoniną przez ludzi zagorzale broniących
uczuć religijnych, czyli dla nich katolickich.
Wybaczcie,
że nie chcemy odróżniać oprawców od ofiar; że przymykamy oko na Polaków działających
w ISIS; że stosujemy przemoc, także wobec ofiar reżymu Asada.
Wybaczcie
demonstracje, które przejdą polskimi ulicami naruszając Waszą godność. I naszą,
ludzką, godność. Inspirowane przez obrońcę pedofilów i mizogina, który widzi
barbarzyństwo wszędzie, tylko nie we własnej głowie. („Wolałbym, żeby moja
córka trafiła w ręce pedofila, który po pupie pogłaszcze, niż poszła na lekcję
edukacji seksualnej, bo to zabija erotyzm” http://natemat.pl/104853,janusz-korwin-mikke-znow-szaleje-wolalbym-zeby-moja-corka-trafila-w-rece-pedofila
, „Z
tą pedofilią mocno się przesadza. Pedofilem miłośnikiem ośmioletnich panienek
był np. Ludwik Carroll (ten od Alicji w Krainie Czarów ); nie tylko sąsiadki,
ale i panie z towarzystwa na ogół bez obaw posyłały dziewczynki do jego domu
uważając, że dotykanie przez mężczyznę (byle, oczywiście, bez nadmiernego
natręctwa) raczej rozbudza kobiecość i pomaga niż szkodzi; również uodpornia na
podobne zaloty w przyszłości. Oczywiście robienie czegokolwiek na siłę, nie
wspominając o stosunkach seksualnych lub, nie daj Boże, o gwałcie powinno być z
całą surowością karane. Jeśli zaś matka obawia się, że dotykanie przez
księdza-pedofila (bo, oczywiście, ks. Michał jest pedofilem Dokumentacja nie
pozostawia tu cienia wątpliwości ) może wywrzeć zły wpływ na przyszłe życie
seksualne córki to bez rozgłosu (który z pewnością córce zaszkodzi) powinna jej
zakazać chodzenia na plebanię a gdyby ksiądz pytał dlaczego, powiedzieć: Ksiądz
wie, dlaczego co każda kobieta potrafi poprzeć dostatecznie wymownym
spojrzeniem. I tyle”.
Wybaczcie,
że zapominamy o własnej odpowiedzialności za to, co dzieje się w Syrii, Iraku,
Afryce Subsaharyjskiej.
Jednym
ze źródeł kryzysu migracyjnego jest neokolonializm. Jak pisze Witold Kieżun, „Klasycznym
terenem neokolonializmu formalnie niepodległych państwa stała się […] Afryka”.
Wymienić tu można choćby Erytreę, Somalię. Sudan, Nigerię, Gambię. Ale – obok nich
– także Irak.
„Prezydent
Ghany Kwama Nkrumah – pisze Kieżun – zdawał sobie sprawę z tej nowej formy
eksploatacji i traktując, w nawiązaniu do koncepcji marksistowskiej, neokolonializm
jako <ostatnie stadium kapitalizmu>, usiłował zbudować afrykańską
koalicję państw przeciw tej nowej formie eksploatacji. Nie dała ona jednak rezultatu,
m. in. na skutek niezwykle rozpowszechnionej korupcji władz niepodległych
krajów afrykańskich”.
Nie
jest tak, że neokolonializm dotyczy wyłącznie ekonomii. Noam Chomsky pokazuje
jasno, że przymuszanie państw do pełnej otwartości granic ekonomicznych dla
inwestycji z zewnątrz prowadzi do upadku lokalnych gospodarek, zalewu towarów
importowanych, w konsekwencji do uzależnienia ekonomicznego, które pozwala na
różnorodne naciski czy oddziaływania polityczne. „Równolegle z gospodarczym
podporządkowaniem – komentuje Kieżun – neokolonializm wyrażał się też w różnych
formach podporządkowania kulturowego, wdrożenia elementów ustrojów politycznych
krajów rozwiniętych i różnego rodzaju postaw światopoglądowych i religijnych. […]
Neokolonialne sterowanie makroprocesami politycznymi w celu uzyskania wysokiej
skali zysków przez wielkie koncerny jest również permanentną działalnością,
rzadko jednak medialnie ujawnianą”. Niech wymownym podsumowanie będzie cytat o
ludobójstwie w Rwandzie i Kongu – „to niezamierzony, ale łatwy do przewidzenia
efekt wielkiej akcji zespołu koncernów anglosaskich dotyczącej zdobycia bogactw
mineralnych Afryki Centralnej. To straszny efekt morderczej walki o zysk.
Widziałem to, czego prawie nikt w Polsce nie widział: zbrodniczość wielkiego
kapitału inicjatora walki, za wszelką cenę, bez żadnych skrupułów moralnych, o
nowe rynki, o zniszczenie konkurentów”.
Skutki
neokolonializmu doskonale pokazuje Przemysław Wielgosz, który pisze:
„Problem
nie leży w wielkości rzekomej fali uchodźców, ani w eksploatowanych różnicach
kulturowych, ale w głębokim kryzysie samej Unii. Dotyczy on zarówno
konsekwencji polityki bliskowschodniej krajów UE i zarządzania kryzysem na jej
terytorium.
Przypomnijmy
z jaką niechęcią Zachód powitał Arabską Wiosnę 2011 r. Znacznie więcej
entuzjazmu wywołały w nim okazje do interwencji zbrojnych – najpierw w
Afganistanie i Iraku, potem w Libii, Mali a wreszcie w Syrii i znowu w Iraku.
Europa jest przekonana, że może bezkarnie wzniecać i podsycać konflikty na
Bliskim Wschodzie i w Afryce. Dotyczy to nie tylko Francji, która w ostatnich
latach nie przegapiła żadnej okazji do wysłania swoich wojsk za granicę czy
Wielkiej Brytanii wiernie giermkującej Waszyngtonowi. Także Polska klasa
polityczna z własnej i nieprzymuszonej woli włączyła się do tej brudnej
wojennej gry, przekonana że zadawanie cierpień ludziom żyjących o tysiące
kilometrów od naszych granic ujdzie jej na sucho, a w zamian może łatwo
wśliznąć się w łaski Wielkiego Brata oraz zasłużyć na zniesienie wiz dla
rodaków chętnych do zarobkowej migracji za ocean.
Problem
w tym, że wywołane przez nas wojny produkują nie tylko martwych, ale też
uchodźców.
Europa
stała się polem prawdziwej cywilizacyjnej wojny. Ale uchodźcy nie mają z nią
nic wspólnego. To wojna między Europą kapitału a Europą socjalną, między Europą
imperialną a Europą praw człowieka, między Europą zysku a Europą solidarności,
między Festung Europa a Europą otwartą, między Europą dyktatury Trojki a Europą
demokratycznego samostanowienia ludów. Front tej wojny biegnie dziś w Grecji,
Hiszpanii, Portugalii, a także na granicach, na których stoją uciekinierzy z po
części europejskich wojen w Libii i Syrii, Mali i Somalii, Iraku i
Afganistanie.
Dziś
już nie ma wątpliwości, że neoliberalne ośrodki władzy takie jak Trojka stosują
wobec społeczeństw Europy takie same metody, jakie od dekad narzucają na
globalnym Południu. Neoliberalny kapitalizm od lat 80. XX w. niszczący
gospodarki Afryki w imię spłaty długów dziś robi to samo na peryferiach
eurostrefy.
Europejski
kryzys gospodarczy ukazał klęskę polityk neoliberalnych, ale Unijne zarządzanie
nim polega na utrącaniu wszelkich demokratycznych i socjalnych alternatyw dla
zaciskania pasa. Co więcej, przekierowuje wywołany własną polityką gniew
społeczny na rzekomych „innych” by szczuć na siebie swoje ofiary z różnych
krajów. Nieprzypadkowo dzisiejszy hejt wobec uchodźców bardzo przypomina
niedawny wybuch rasizmu wobec Greków. Nie pierwszy to raz w historii, gdy
kapitał poświęca demokrację i w imię zysków toruje drogę skrajnej prawicy.
Tak
jak nie da się oddzielić kapitalizmu od imperializmu, tak nie da się uwolnić
Europy od gorsetu neoliberalizmu hołdując zarazem antyimigranckiej fobii. Dając
się podjudzać przeciw ofiarom podsycanych przez Zachód wojen odwracamy uwagę od
naszych wspólnych katów – wielkiego kapitału i graczy geopolitycznych. Sianie
nienawiści do uchodźców służy umocnieniu władzy tych, którzy w imię
partykularnych korzyści odbierają dziś suwerenność ludom Starego Kontynentu.
Gdy w interesie wielkich korporacji demontuje się prawa społeczne, osłony
socjalne, usługi publiczne i demokrację, wszyscy powoli stajemy się uchodźcami.
Czy naprawdę bliżej nam do publicystów straszących „innymi”, lobbystów
przemysłu zbrojeniowego i naftowego, biurokratów potajemnie szykujących nową
dyktaturę w ramach Partnerstwa Transatlantyckiego i pasożytniczej finansjery
niż do uchodźców z Syrii? To raczej ci pierwsi są przedstawicielami innej,
prawdziwie nam wrogiej „cywilizacji””.
W
tle tego wszystkie czają się jeszcze dwie rzeczy.
Pierwsza,
to związek klasowości społecznej z asymilacją migrantów. Tekst podejmujący ten
temat na przykładzie mniejszości żydowskiej i muzułmańskiej we Francji
opublikowano zimą w Le Monde Diplomatique.
Druga,
to problem z prawem międzynarodowym. Wojciech Wilki napisał:
„Artykuł
31
Uchodźcy przebywający nielegalnie w państwie przyjęcia
1. Umawiające się Państwa nie będą nakładały kar za nielegalny wjazd lub pobyt na uchodźców przebywających bezpośrednio z terytorium, na którym ich życiu lub wolności zagrażało niebezpieczeństwo w rozumieniu artykułu 1, i weszli lub przebywają na ich terytorium bez zezwolenia, pod warunkiem że zgłoszą się bezzwłocznie do władz i przedstawią wiarygodne przyczyny swojego nielegalnego wjazdu lub pobytu.
2. Umawiające się Państwa nie będą nakładały na poruszanie się takich uchodźców ograniczeń poza tymi, które są niezbędne; ograniczenia takie będą stosowane tylko dopóty, dopóki status tych uchodźców w państwie nie zostanie uregulowany lub dopóki nie zostaną przyjęci w innym państwie. Umawiające się Państwa przyznają uchodźcom odpowiedni czas, jak również wszystkie niezbędne ułatwienia dla uzyskania prawa przyjęcia w innym państwie.
Uchodźcy przebywający nielegalnie w państwie przyjęcia
1. Umawiające się Państwa nie będą nakładały kar za nielegalny wjazd lub pobyt na uchodźców przebywających bezpośrednio z terytorium, na którym ich życiu lub wolności zagrażało niebezpieczeństwo w rozumieniu artykułu 1, i weszli lub przebywają na ich terytorium bez zezwolenia, pod warunkiem że zgłoszą się bezzwłocznie do władz i przedstawią wiarygodne przyczyny swojego nielegalnego wjazdu lub pobytu.
2. Umawiające się Państwa nie będą nakładały na poruszanie się takich uchodźców ograniczeń poza tymi, które są niezbędne; ograniczenia takie będą stosowane tylko dopóty, dopóki status tych uchodźców w państwie nie zostanie uregulowany lub dopóki nie zostaną przyjęci w innym państwie. Umawiające się Państwa przyznają uchodźcom odpowiedni czas, jak również wszystkie niezbędne ułatwienia dla uzyskania prawa przyjęcia w innym państwie.
Odpowiedź
jest taka, że w ciągu ostatnich dekad interpretacja zapisów Art. 31 Konwencji
Genewskiej o Statusie Uchodźców była coraz bardziej liberalna i obecnie np.
sądy niemieckie na "bezzwłoczne zgłoszenie się do władz" dają rok.
Konsekwencją tego stanu rzeczy jest to, że uchodźcy "wybierają" sobie kraj do którego zmierzają, preferując z wiadomych powodów te dające im lepsze warunki życia i zatrudnienia. Jednak takie postępowanie jest w całkowitej sprzeczności z duchem i literą Konwencji Genewskiej o Statusie Uchodźcy, która skupia się na udzieleniu ochrony uchodźcy w pierwszym bezpiecznym kraju, w którym on się znajdzie. Należy zastanowić się, czy ta interpretacja nie odeszła od podstawowych założeń konwencji.
Konsekwencją tego stanu rzeczy jest to, że uchodźcy "wybierają" sobie kraj do którego zmierzają, preferując z wiadomych powodów te dające im lepsze warunki życia i zatrudnienia. Jednak takie postępowanie jest w całkowitej sprzeczności z duchem i literą Konwencji Genewskiej o Statusie Uchodźcy, która skupia się na udzieleniu ochrony uchodźcy w pierwszym bezpiecznym kraju, w którym on się znajdzie. Należy zastanowić się, czy ta interpretacja nie odeszła od podstawowych założeń konwencji.
2)
Na naszych oczach rozpadły się ustalenia dublińskie wymagające od pierwszego
kraju UE przyjmującego migrantów by przeprowadzili tam sprawdzenie kto z nich
jest migrantem, a kto uchodźcą. Fala dziesiątek tysięcy osób przeszła przez
terytorium Grecji - państwa UE - całkowicie niepokojona. Gdy władze węgierskie,
choć mało delikatnie i mało subtelnie, próbowały skierować migrantów do ośrodków,
gdzie zostałaby przeprowadzona procedura sprawdzająca, posypały się na nie
gromy ze strony międzynarodowych mediów. Jeżeli tego obowiązku nie dopełniła
Grecja, to Węgry stały się de facto pierwszym krajem Strefy Schengen, który
powinien był sprawdzić, której z osób przechodzących granicę należy nadać
status uchodźcy (np. Syryjczycy), a która jest migrantem ekonomicznym i
niekoniecznie musi być wpuszczona na terytorium UE (np. mieszkańcy Kosowa,
próbujący się przedostać do UE bez wiz).
Zamiast tego przez Budapeszt, Wiedeń i Monachium przelała się rzeka dziesiątek tysięcy ludzi wielu narodowości (Syryjczyków, Kosowarów, Pakistańczyków, Afgańczyków, etc.), która nie została wcześniej poddana jakiejkolwiek kontroli: zarówno kto z nich jest uchodźcą, a kto nie, jak również czy nie stanowią oni zagrożenia ze względów bezpieczeństwa. Ten ostatni element jest ważny, gdyż nawet Konwencja Genewska o Statusie Uchodźców dopuszcza w art. 32 ust. 1 wydalenie uchodźcy jeżeli stanowi on zagrożenie dla bezpieczeństwa państwowego ("Umawiające się Państwa nie wydalą uchodźcy, legalnie przebywającego na ich terytoriach, z innych powodów niż bezpieczeństwo państwowe lub porządek publiczny").
Zamiast tego przez Budapeszt, Wiedeń i Monachium przelała się rzeka dziesiątek tysięcy ludzi wielu narodowości (Syryjczyków, Kosowarów, Pakistańczyków, Afgańczyków, etc.), która nie została wcześniej poddana jakiejkolwiek kontroli: zarówno kto z nich jest uchodźcą, a kto nie, jak również czy nie stanowią oni zagrożenia ze względów bezpieczeństwa. Ten ostatni element jest ważny, gdyż nawet Konwencja Genewska o Statusie Uchodźców dopuszcza w art. 32 ust. 1 wydalenie uchodźcy jeżeli stanowi on zagrożenie dla bezpieczeństwa państwowego ("Umawiające się Państwa nie wydalą uchodźcy, legalnie przebywającego na ich terytoriach, z innych powodów niż bezpieczeństwo państwowe lub porządek publiczny").
3)
Dlaczego władze Węgier oraz UE nie miały żadnego planu zarządzania kryzysowego
przewidującego scenariusz napływu tak dużej grupy migrantów i uchodźców?
Zamiast mieć możliwość rozmieszczenia i przeprowadzenia procesu - choćby
wstępnego - weryfikacji kto jest uchodźcą a kto nie, fala migrantów przeszła
dalej w kierunku Niemiec. Nie daje to nam dużej nadziei na efektywną reakcję UE
w przypadku - nie daj Boże - innych takich kryzysów”.
Wszystko
to nie upoważnia jednak do stawiania znaku równości między uciekinierami a
terrorystami, dżyhadystami, talibami, brudasami, barbarzyńcami czy jaki ich
jeszcze w Polsce się nie nazywa. Wskazuje za to na winy świata Zachodu, o
których czas zacząć mówić głośno i zacząć je rozwiązywać. Musimy także
pamiętać, że obecna fala imigrancji związana jest także z polityką Turcji. Nieprawdą
jest teza, kolportowana w polskich mediach, że kraje islamskie nie pomagają
uchodźcom. Dobrym kontrprzykładem jest właśnie Turcja, która przyjęła morze
uchodźców, ale która prowadzi także własną politykę. Tak mówi o tym Witold
Repetowicz: „Bardzo interesujące jest, dlaczego nagle ci uchodźcy ruszyli z
Turcji, a z Iraku nie. Jest rzeczą oczywistą, że władze tureckie zainteresowane
są tym, żeby Kurdowie syryjscy, których ponad pół miliona znalazło się w
Turcji, emigrowali do Europy. Dzięki temu dokonują się czystki etniczne w
północnej Syrii - takie ciche, perfidne czystki etniczne, które spotykają się z
aprobatą czy wręcz aplauzem części opinii publicznej w Europie. Turcja chce
zmienić kształt etniczny północnej Syrii, pozbyć się stamtąd Kurdów, osiedlić
Arabów lub sprowadzonych z Chin Ujgurów, którym masowo wydaje paszporty i potem
prawdopodobnie anektować te tereny.
Jak ten plan się powiedzie, (Ankra - red.) zrobi to samo w Kurdystanie tureckim. Ci, którzy kreują się na obrońców uchodźców, wyrządzają im tak naprawdę ogromną krzywdę, bo niszczą ich ojczyznę, Rożawę, pomagają w czystkach etnicznych w tym rejonie. Uważam, że cała ta akcja jest wspomagana, może nawet koordynowana przez tureckie służby specjalne.
Jest jeszcze druga przyczyna, dlaczego do Europy ruszyła teraz taka fala (uciekinierów - red.). Ci, którzy w zeszłym roku docierali Lampedusę, mieli zupełnie inne motywacje. W większości byli to imigranci ekonomiczni z Afryki, a nie uchodźcy z Syrii. Natomiast w propagandzie nazywano ich "uchodźcami syryjskimi". Gdy więc prawdziwi syryjscy uchodźcy, którzy nigdzie jeszcze wtedy masowo nie uciekali, usłyszeli, że się w Europie nad przybyszami litują, a w dodatku w obozach odbiera się im pomoc, bo jest ona przekazywana Afrykańczykom uznawanym za "uchodźców syryjskich", to stwierdzili, że też muszą ruszyć.
Wracając do działań Turcji, to jest jeszcze jeden ich aspekt. Chaos w Europie, starcia z uchodźcami na granicach, na dworcach, powodują, że Europa zajęta jest sobą i nie patrzy na to, co tureckie wojsko robi w Kurdystanie tureckim. A zachowuje się tam obecnie jak wojsko okupacyjne. Jeżeli Europa dalej będzie tak zaślepiona, to wojsko tureckie zacznie palić wioski kurdyjskie, a na jakikolwiek głos protestu Erdogan powie: "Wy bijecie biednych uchodźców, jak śmiecie mi zwracać uwagę"”.
Jak ten plan się powiedzie, (Ankra - red.) zrobi to samo w Kurdystanie tureckim. Ci, którzy kreują się na obrońców uchodźców, wyrządzają im tak naprawdę ogromną krzywdę, bo niszczą ich ojczyznę, Rożawę, pomagają w czystkach etnicznych w tym rejonie. Uważam, że cała ta akcja jest wspomagana, może nawet koordynowana przez tureckie służby specjalne.
Jest jeszcze druga przyczyna, dlaczego do Europy ruszyła teraz taka fala (uciekinierów - red.). Ci, którzy w zeszłym roku docierali Lampedusę, mieli zupełnie inne motywacje. W większości byli to imigranci ekonomiczni z Afryki, a nie uchodźcy z Syrii. Natomiast w propagandzie nazywano ich "uchodźcami syryjskimi". Gdy więc prawdziwi syryjscy uchodźcy, którzy nigdzie jeszcze wtedy masowo nie uciekali, usłyszeli, że się w Europie nad przybyszami litują, a w dodatku w obozach odbiera się im pomoc, bo jest ona przekazywana Afrykańczykom uznawanym za "uchodźców syryjskich", to stwierdzili, że też muszą ruszyć.
Wracając do działań Turcji, to jest jeszcze jeden ich aspekt. Chaos w Europie, starcia z uchodźcami na granicach, na dworcach, powodują, że Europa zajęta jest sobą i nie patrzy na to, co tureckie wojsko robi w Kurdystanie tureckim. A zachowuje się tam obecnie jak wojsko okupacyjne. Jeżeli Europa dalej będzie tak zaślepiona, to wojsko tureckie zacznie palić wioski kurdyjskie, a na jakikolwiek głos protestu Erdogan powie: "Wy bijecie biednych uchodźców, jak śmiecie mi zwracać uwagę"”.
Fala
paniki, która przelewa się przez Polskę, akceptacja dla poglądów rasistowskich
i języka nienawiści jest tak silna, że uchodźców mogę tylko prosić o jedno –
unikajcie Polski. Nie będziecie tu mieli życia i nie będzie szansy na to,
byście się z nami zasymilowali. Przecież problemy z asymilacją mają u nas
ateiści, których dzieci dyskryminowane są w szkole. Mniejszości seksualne,
które parlamentarzyści pokroju dr. hab. Krystyny Pawłowiczówny winny być – w geście
miłosierdzia – leczone. Zniszczą Was za modły na ulicy, na której pojawiać mają
się prawo tylko procesje na Boże Ciało i Marsze dla Jezusa. Nawet w ocenie in
vitro są bardziej radykalni niż Wy. Pamiętajcie też, że nie Konwencja Genewska.
Deklaracja Praw Człowieka czy Konstytucja RP tworzą nasze prawo, ale Biblia w
lefebrystycznym wykładzie. Wszystko inne od złego pochodzi i wolno, a nawet
trzeba wykazywać antydiabelskie nieposłuszeństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.