poniedziałek, 7 kwietnia 2014

WYKORZENIĆ ZARAZĘ, JAKĄ JEST ROZUM? WIARA, WOLNOŚĆ I DEMOKRACJA

Zaobserwowałem ostatnio ciekawą zależność socjologiczną - ilekroć przychodzi mi rozmawiać na temat światopoglądowej i religijnej neutralności państwa, traktowany jestem jako ateista. To symptomatyczne, że niemal nikomu z moich interlokutorów nie przychodzi do głowy, że można uznawać koncepcję państwa świeckiego także z pobudek religijnych.
Potwierdza to tylko pogląd Paula Ricoeura o zaniku języka religijnego i (ewentualnej) potrzebie jego rekonstrukcji.

***
Język religijny zaniknął z wielu powodów. Jednym z nich jest, moim zdaniem, polityka Kościoła rzymsko-katolickiego, który - poczynając od przemian nowożytnych - przekształcił wiarę w teologię, a teologię w rodzaj nauki pewnej, koniecznej i uniwersalnej, której wyniki można co najwyżej aprobować, ale nie kwestionować. Kościelny scjentyzm związał się przy okazji z działalnością misyjną - skoro "poznacie prawdę, a prawda Was wyzwoli", to zadaniem Kościoła jest NAUCZAĆ, oczekując od wiernych podporządkowania i bierności.
Mimo że od Vaticanum II upłynęło już wiele czasu, nad Wisłą wciąż dominuje język i perspektywa bliższe Humanum genus czy Pascendi Dominici Gregis. Niezrozumiałe dla wielu działania naszego episkopatu stają się jasne w kontekście tych dokumentów. Zrozumiałe staje się także podsycanie przez niektóre środowiska lęku przed spiskami, mającymi na celu zagładę Kościoła i ludzkości.

Wymowna jest w tym kontekście encyklika Leona XIII Humanum genus, wymierzona przeciw "sekcie masońskiej" i utożsamionej z wolnomularstwem walce na rzecz socjalizmu.
Celem tego dokumentu jest rozbudzenie pracy na rzecz "wykorzenienia tej zarazy, która zdradliwie krąży w żyłach chrześcijańskich narodów".

Jako że za zarazę odpowiadają poszczególne bakterie czy wirusy dobrze będzie wskazać co, według Leona XIII, krąży w krwi chrześcijańskiej, konsekwentnie ją zatruwając.

1. Źródłem spisku masońskiego jest akceptowany przez wolnomularzy naturalizm
"...ostatecznym celem ich zamierzeń - pisze Leon XIII - jest: obalić doszczętnie ład religijny i społeczny powstały na gruncie instytucji chrześcijańskich i zastąpić go nowym ładem, uformowanym według ich założeń, których podstawowe zasady i prawa zaczerpnięte zostały z naturalizmu".
Przez naturalizm zaś rozumie pogląd, że "że natura ludzka i rozum ludzki mają być we wszystkich sprawach naszym nauczycielem i przewodnikiem". We wszystkich, więc także w etyce, która - jak chciał choćby Kant - jest domeną "ogólnoludzkiego" rozumu praktycznego.

2. Zagrożenie masońskie polega na promowaniu działań, które zmierzają do przeprowadzenia "całkowity rozdziału religii od życia w świecie. W ten sposób chcieliby zbawienny wpływ Kościoła na prawodawstwo i administrację państw usunąć zupełnie i na przyszłość wszystkie sprawy publiczne układać bez oglądania się na prawa i zasady Kościoła". Wiąże się to z przekonaniem, że w sferze publicznej nie da się uprzywilejowywać jakiejkolwiek religii oraz że współdzialający ze sobą ludzie mogą nie traktować różnic religijnych jako tego, co ich fundamentalnie dzieli (dochodzi zatem do zrównania religii, co - zdaniem Leona XIII - oznacza, że religia przestaje być sprawą ważną).

3. Zasadzie rozdziału państw od kościołów towarzyszy kolejne zagrożenie: uznanie świeckiego charakteru szkoły publicznej, a więc nie dopuszczanie do tego, by "by słudzy Kościoła brali udział w wychowaniu i kształceniu młodzieży czy to jako nauczyciele, czy jako opiekunowie duchowi, i już w wielu miejscach dopięli tego, że wychowanie młodzieży znajduje się wyłącznie w rękach ludzi świeckich, a w kształtowaniu jej obyczajów nie wolno nawet wzmiankować o największych i najświętszych powinnościach, które łączą człowieka z Bogiem".

4. Zadaniem masonów, w działaniach których widać " tę samą nieubłaganą nienawiść i żądzę odwetu, jaką Szatan pała przeciw Jezusowi Chrystusowi", jest także zniszczenie publicznej moralności, propomacja rozpasania, zniszczenie małżeństwa, odebranie godności przynależnej kobiecie i kasacja praw przynależnych potomstwu.
Swój konkretny wyraz znajduje to w propozycji odróżnienia ślubów cywilnych od kościelnych i w zabieganiu o prawo do rozwodu. 
Przepojenie najszerszych mas "rozwiązłością bez żadnych hamulców" odbywa się przez promowanie przekonania, że "Małżeństwo jest pewnym rodzajem umowy i może być prawnie rozwiązane na żądanie tę umowę zawierających. Władze publiczne mają prawo wyrokowania w sprawach małżeńskich. W wychowaniu dzieci, gdy chodzi o religię, nie należy im narzucać żadnych określonych poglądów, ani niczego zalecać. To sprawa każdego z nich, gdy dorosną, wybrać to, co im się będzie bardziej podobało". "W wielu krajach, i to nawet katolickich, już istnieją ustawy, wedle których te tylko małżeństwa mają być uważane za ważne, które zostały zawarte cywilnie. W szeregu krajów dozwolone są rozwody, w innych podejmuje się starania, aby jak najszybciej je wprowadzić. Tak więc do tego wszystko dąży aby zmienić samą istotę małżeństwa, to jest zamienić je w związek niestały i chwiejny, który jedynie namiętność kojarzy i namiętność rozrywa".

5. Zbrodnia masonerii polega również na uznaniu, że "wszyscy ludzie równi są pomiędzy sobą, gdyż wspólne mają pochodzenie i takiej samej są natury, wszyscy też powinni osiągnąć taki sam cel ostateczny i mają takie same wypływające stąd prawa i obowiązki".

6. Z powyższego wynikają haniebne poglądy na naturę państwa i władzy: "Wszyscy ludzie podlegają jednym i tym samym prawom. Wszyscy ze wszystkich punktów widzenia są równego stanu. Każdy człowiek jest z natury wolny, nikt nie ma prawa rozkazywać komukolwiek; żądać zaś, aby ludzie poddawali się jakiejkolwiek władzy, która nie od nich samych pochodzi, jest despotyzmem. Wszystko się opiera na wolnym ludzie, władzę można sprawować tylko z nakazu lub przyzwolenia ludu, tak jednak, że gdy się odmieni wola ludu, wolno piastuna władzy strącić ze stanowiska także wbrew jego woli. Źródłem wszelkich praw i obowiązków obywatelskich jest lud lub władza państwowa, ale tylko wtedy, jeśli ustanowiona została według nowych zasad. Poza tym państwo ma być bezwyznaniowe. Istnieją różne wyznania religijne, lecz nie ma żadnej racji, ażeby któremuś z nich dawać pierwszeństwo przed innymi; wszystkie mają zajmować takie samo miejsce".

***
Jak sądzę, poglądy przytoczone jako spiskowe mogą mocno Państwa zdziwić. Wyrażają one bowiem podstawowe wartości państw demokratycznych takie jak: wolność sumienia i wyznania, prawo do rozwodu, akceptacja różnorodności światopoglądowej i brak indoktrynacji etc. Spisek zatem o którym mowa, jest raczej spiskiem oświecenia i demokracji,a nie zagrożeniem "sekciarskim". 
Jeśli mam rację, to przywołany dokument ma charakter polityczny, a nie religijny. 
Jeśli mam rację, to język przywołanego dokumentu jest w Polsce żywy, popularny i pokazywany właśnie jako język religijny". 
Jeśli mam rację, to język religijny rzeczywiście trzeba zrekonstruować.

Sensowny kierunek wskazał - moim zdaniem - Tadeusz Bartoś w książce Koniec prawdy absolutnej. Pochylając się nad tekstami Akwinaty pokazał bowiem zgrabnie, że wiara nigdy nie może stać się wiedzą. Wiedza, jako oczywista, odnosi się bowiem do tego, co postrzegalne, widzialne (evidens wywodzi się od video). Wiara dotyczy tego, czego nie widzimy, a jej pewność jest wynikiem decyzji człowieka, że czemuś lub Komuś zaufa. "...podobieństwo wiary i wiedzy zasadza się na obecności w obydwu podmiotowej pewności. Jednakże wiara i wiedza wzajemnie się wykluczają, dlatego możemy powiedzieć, że warunkiem możliwości wiary jest brak wiedzy, a więc sytuacja, w której przedmiot poznania nie dociera odpowiednio silnie do podmiotu poznającego. Charakterystyczny dla wiary sposób nabierania pewności co do wybranego stanowiska jest czymś szczególnym. Tomasz zauważa, że jeśli pewność wiary nie wynika z widzenia, to musi być rezultatem wyboru - electio. Można więc powiedzieć, że wiara jest wyborem i polega na uznaniu za prawdę czegoś ze względu na to, że samemu chce się, by to prawdą było. Wyboru dokonuje sam człowiek". Uznanie, że wybór ten nie jest efektem myślenia zyczeniowego ("jest tak, bo ja tak chcę"), możliwy jest tylko w języku teologii, to znaczy wybór ten wyjaśnić może łaska. Nie należy to już jednak do ludzkiego porządku poznania i działania, nie poddaje się zatem uniwersalizacji. Z tego powodu nie da się wiary traktować jako światopoglądu, co najwyżej, jako coś, co światopoglądy zakłóca lub destruuje, stawiając człowieka przed pytaniami (a nie odpowiedziami), których w perspektywie "świeckiego rozumu" by nie zadał. 

Tak rozumiana wiara jest doświadczeniem ontologicznym i egzystancjalnym. Jest aktem zaufania, który nie istnieje poza porządkiem decyzji zasadzającej się na wolnej woli i wolności sumienia. Należy również do porządku innego niż porządek intersubiektywnie racjonalnych ludzkich relacji, nie może być zatem argumentem na rzecz podporządkowania państwa jakiejkolwiek konfesji. 
Państwo świeckie (neutralne) pomaga chronić takie doświadczenie wiary. Choćby dlatego że nie powinno definiowac co jest, a co nie jest religią (Polska, niestety, nie przestrzega tego warunku). 
Państwo świeckie pomaga chronić moralność pokazując, że moralność jest tym, co łączy ludzi na pewnym fundamentalnym i intersubiektywnym poziomie. 
Państwo świeckie pomaga chronić człowieka przed próba zmuszenia go do zaakceptwania "niepewnej pewności" wiary, wskazując, że mimo różnic jesteśmy jednak równi, a więc także po równo odpowiedzialni (co ciekawe, w państwie świeckim otwiera się możliwość ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego. O ekumenizmie napisałem ostatnio kilka słów, więc odsyłam). 
Państwo świeckie promuje język solidarności i budowania, a także pozytywną wizję człowieka, który nie jest do gruntu upadły i zły, ale, ze względu na rozumną naturę, jest źródłem norm i wartości.  

Jest to - paradokslanie - bardzo spójne z chrześcijańskim przesłaniem, podług którego nie da się kochać Boga niewidzialnego, jeśli nie kocha się braci, którzy są jak najbardziej namacalni. W logice Nowego Testamentu droga ku Bogu wiedzie zawsze poprzez ludzi, jest zawsze drogą horyzontalną, zawsze orientuje się na tych, którzy żyją na marginesie obowiązującego porządku norm i ekonomicznych wartości. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”

Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...