Odkąd pamiętam z Czesławem Miłoszem miałem nie po drodze. Podoba(ło) mi się kilka jego wczesnych wierszy (dosłownie do policzenia na palcach jednej ręki). Drażniły patos, kreowanie się na mędrca, mistrza i sumienie-autorytet. A także łamańce językowe i warsztatowe, z wiekiem coraz bardziej widoczne. Zupełnie nie potrafiłem (i nie potrafię) odnaleźć się w czołobitności, jaką dawało-i-daje dostrzec się choćby na łamach "Tygodnika Powszechnego" czy "Odry". Za moje poetyckie zaprzaństwo dostałem nawet połajankę. W pociągu ze Szczecina do Międzyzdrojów jakiś Pan słuchający mojej rozmowy z kolegą nie wytrzymał i zrobił mi awanturę za bycie wynarodowionym spiskowcem przeciw niematerialnej spuściźnie rodzimych gigantów.
Miałem nadzieję, że Rok Miłosza zmieni choć trochę moje podejście do sprawy. Niestety, odbyte lektury tylko wzmocniły moje przekonania. Biografia Andrzeja Franaszka dostarczyła mi materiału faktograficznego uzasadniającego pełniej moje niechętne Miłoszowi odczucia. Z kolei - przedświątecznie dostarczone przez Zuzannę i Krzysztofa - listy Miłosza i Jarosława Iwaszkiewicza zamieniły niechęć w przeświadczenie, że Miłosz był paskudną kreaturą, to mizdrzącą się niesmacznie i żerującą na uczuciach, to szafującą negatywnymi opiniami po to, aby ugrać coś dla swojego poetycko-mądralińskiego wizerunku.
Lektura tych listów - wciąż nie ukończona, ale w toku - potwierdziła za to moje pozytywne odczucia związane z Iwaszkiewiczem. Mimo wad i pomyłek, także politycznych, czuć w jego listach ciepło, szczerość, autentyczny entuzjazm. Czuć też wrażliwego i dobrego literata, spuściznę którego powoli przywraca się naszemu kanonowi. I dobrze, bo wiele kart w tej twórczości warto pokazywać, interpretować, po prostu nimi się cieszyć. Choćby tak, jak na płycie Wojtka Pawlika pt. "Struny na ziemi". To ujmujący krążek, na którym - jakże szlachetnie, ciepło i pięknie - jazzowo wyśpiewuje się późne wiersze Iwaszkiewicza. Aż chce się prosić o więcej!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”
Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...
-
Nie będę krył, że należę do tej części melomanów, których cieszy "historycznie poinformowany" nurt wykonywania muzyki dawnej. Nam...
-
Nasze muzyczne czasy dotknięte są frenezją - żarliwym, do krwi, rozmiłowaniem w muzyce baroku. Nic tak nie roznamiętnia zmysłów, jak kol...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.