Świetnie się stało, że Teatr Muzyczny w Łodzi wydał płytę z muzyką Krzysztofa Herdzina do Cyrana. Wprawdzie utwór ma być musicalem, ale jak rzadko recenzenci zgodnie podkreślali, że to raczej spektakl dramatyczny z piosenkami. Librettu zarzucano rozwlekłość, a podkreślano walory fragmentów muzycznych. Jak pisał Piotr Olkusz: „…gdy aktorzy zaczynają śpiewać, spektakl zdaje się odżywać. Statyczne wyznania solowe czy duety bronią się siłą muzyki i głosów śpiewaków. A im więcej na scenie choreografii, tym lepiej: wówczas dostajemy kreślone z jakimś rozmachem widowisko opierające się na podstawowej magii teatru muzycznego”.
Płyta pozwala cieszyć się samą muzyką. A ta, przynajmniej mnie, sprawiła wiele frajdy zwłaszcza, że nie musiałem rostrzygać, czy jest bardziej "ilustracyjno-filmowa" czy musicalowa. Jest efektownie zaaranżowana i w większości z „biglem”. Co do śpiewaków, na to i owo emisyjnie mógłbym pomarudzić (najmniej podoba mi się Pieśń Siostrzyczek), ale nie będę. zamiast tego napiszę, że szczególny sentyment mam dla piosenki Roksany (Agnieszka Przekupień), zaśpiewanej ze slachetną prostotą, klarownym, jasnym głosem, do sceny kucharza Paszteta (Piotr Kowalczyk) z kuchcikami (O fantazjach kulinarnych) i do duetów Cyrana (Paweł Erdman) z Pasztetem, Le Bretem (Mariusz Adam Ruta) i De Guiche’em (Marcin Ciechowicz).
W książeczce dołączonej do płyty znajduje się tekst oświęcony historii Teatru Muzycznego. To dobrze, wykorzystano okazję, by nieco wiedzy posłać w świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.