Zbiór
tekstów Andrzeja Chłopeckiego Muzyka
wzwodzi. Diagnozy i portrety powinien stać się lekturą obowiązkową dla
odpowiadających za kulturę władz samorządowych i centralnych, dla dyrektorów placówek
artystycznych, kuratoriów oświaty, melomanów… Książka to umożliwia kontakt z
krytyką muzyczną i refleksją nad muzyką bardzo wysokiej próby. Ponadto Chłopeckiemu
udaje się pokazać symptomy choroby, które trapią kulturę we władaniu
kapitalistycznej gospodarki rynkowej.
Często
słychać u nas tęsknotę za autorytetami. Ponoć ich brak powoduje patologie
społeczne, nie ma bowiem komu wskazywać, co dobre a co złe. Moje odczucia są
inne. Mam mianowicie wrażenie, że w określonych obszarach życia społecznego
autorytetów mamy za dużo. A ich rola nie jest bynajmniej twórcza, inspirująca,
pobudzająca. Autorytety te traktujemy raczej na zasadzie świętych krów –
błogosławimy wszystko, co robią, a wszelką krytykę uznajemy za napaść na
narodowe świętości.
Ilustracją
tej tezy może być zresztą casus samego Chłopeckiego, który odważył się poddać
krytyce koncert fortepianowy Krzysztofa Pendereckiego. W reakcji na jego tekst
zagrano larum, wysyłano wymierzone w niego listy (sygnowane choćby przez Ewę
Podleś i Jerzego Marchwińskiego), przez prasę przetoczyła się dyskusja czy
Chłopecki mógł i czy tak się godzi. Tak jakby na swoim koncie nie miał on wielu
bardzo pozytywnych tekstów o Pendereckim. I tak, jakby pozycja Pendereckiego
chroniła go przed estetycznymi wpadkami.
No
właśnie – problemem jest tu chyba pozycja Pendereckiego, kreowana PRowo przez
jego żonę i mierzona między innymi współczynnikami rynkowymi – ilością nagrań,
koncertów, nagród. Penderecki doskonale sprzedał się jako towar,
przekształcając się w markę, która zajmuje górne półki na hipermarketach
sztuki. Nie wolno jej więc bezkarnie krytykować. Odczułem to swego czasu na
olimpiadzie muzycznej, gdzie większość poznanych osób żywiła narastające
wątpliwości co do kolejnych utworów Pendereckiego, ale poza kuluarami nie
chciała o tym mówić. Za mocno uwierzyliśmy kompozytorowi, który zbudował „sobie
obraz jedynego sprawiedliwego, który zażenowany przebywaniem w gronie
biegających z jednego festiwalu nowej muzyki na drugi starzejących się
arywistów w krótkich spodenkach, postanowił spoważnieć i nie widząc recepty na
zbawienie świata XX-wiecznej muzyki, ów świat opuścić”. Kupując PRowy towar
prześlepiliśmy też, że „W wyjątkowości swej postawy estetycznej Penderecki nie
jest wbrew pozorom butnie osamotniony, lecz konkuruje z wieloma postawami
podobnie wyjątkowymi”.
Ilustracją
dla mojej tezy może być także kreowanie na autorytet wokalny Aleksandry Kurzak.
W zapowiedzi Jej koncertu z Krzysztofem Cugowskim można przeczytać: „Aleksandra
Kurzak to światowej sławy, absolutnie najlepsza polska śpiewaczka operowa.
Regularnie występuje na najważniejszych scenach i estradach świata, takich jak:
Metropolitan Opera w Nowym Jorku, La scala w Mediolanie czy Covent Garden w
Londynie.
Jako pierwsza Polka w historii wokalistyki podpisała ekskluzywny kontrakt z firmą fonograficzną DECCA i w sierpniu 2011 roku ukazała się jej pierwsza solowa płyta Gioia!. Następnie ukazała się płyta Bel Raggio z ariami Rossiniego oraz Hej Kolęda! z najpiękniejszymi polskimi kolędami. Jej płyty zdobywały tytuły Platynowej i Złotej Płyty.
Bardzo rzadko można ją podziwiać na polskich scenach, tym bardziej jest to niesamowita okazja, usłyszeć ten anielski głos i to w mieście z którego pochodzi i z którym jest duchowo związana.”
Jako pierwsza Polka w historii wokalistyki podpisała ekskluzywny kontrakt z firmą fonograficzną DECCA i w sierpniu 2011 roku ukazała się jej pierwsza solowa płyta Gioia!. Następnie ukazała się płyta Bel Raggio z ariami Rossiniego oraz Hej Kolęda! z najpiękniejszymi polskimi kolędami. Jej płyty zdobywały tytuły Platynowej i Złotej Płyty.
Bardzo rzadko można ją podziwiać na polskich scenach, tym bardziej jest to niesamowita okazja, usłyszeć ten anielski głos i to w mieście z którego pochodzi i z którym jest duchowo związana.”
Absolutnie
najlepsza dzisiaj czy w ogóle? Jeśli w ogóle, jak rękawa mogę posypać nazwiska
śpiewaczek, które cenię wyżej. Z kolei dlaczego kontrakt z Deccą ma być tu
argumentem za absolutną najlepszością? Może lepiej mówić o klasie nagrać? O
Teresie Żylis-Gara i Wiesławie Ochmanie nagrywających pod Herbertem von
Karajanem, o Stefanii Toczyskiej i jej nagraniowych związkach z Colinem Davisem,
Riccardo Mutim itd. itp.
Nie
kryję, że sam do entuzjastów Kurzak nie należę. W jej kreacjach brak mi
osobowości, wszystko, co śpiewa, wydaje mi się jednakie. Niezłe technicznie,
śpiewane ładną barwą i puste w środku.
Symbolicznym
punktem zwrotnym w urynkowieniu sztuki stało się u nas Requiem Zbigniewa Preisnera. Bezpardonowo pisał o tym właśnie
Chłopecki pokazując banalność harmonii, ubóstwo inwencji melodycznej, gest
bliski disco-polo. A jednocześnie PR reklamujący Requiem jako szoł na skalę globalną, któremu przyklasnęli wytrawni
artyści.
W
takim kontekście doprawdy trudno się dziwić, że władze stawiają na takie
rządzenie placówkami kultury, w których sprzedaje się towar. Grać mniej, unikać
tytułów niechodliwych, muzykę najnowszą omijać na kilometr, racjonalnie redukować
zespół – oto wytyczne. Dzięki którym każdy zespół, bez względu na ostrość
konfliktu z metodą zarządzania, będzie musiał przegrać.
Drugi
ważny wątek diagnozy Chłopeckiego dotyczy edukacji artystycznej. Słusznie zżyma
się on, że brak słuchu dotyka co najwyżej 2% społeczeństwa. Dla reszty jest
wygodną wymówką, by nie próbować poznawać, słuchać, rozumieć. Podobnie jest
chyba w innych obszarach sztuki, które potrafimy jako Polacy oprotestować nie
widząc. Z góry dekretując, co jest wartościowe, a co nie jest. Ale tej sytuacji
nie da się zmienić „na własną rękę”, wymaga ona raczej zmian systemowych. A
więc rzetelnej edukacji artystycznej w szkołach publicznych, które kształtować
będą umiejętność odbioru sztuki i jej oceny w oparciu o argumenty. Tyle tylko,
że łatwiej fundować społeczeństwu popularne koncerty gwiazd-towarów. Poczucie,
że obcowało się z wielką sztuką, da przecież satysfakcję. A pozwoli
zaoszczędzić pieniądze (etaty) i czas (kształtowanie programu, nauka). Wszyscy
powinni być więc zadowoleni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.