niedziela, 16 września 2012

PO RAPORCIE REGNERUSA - KRÓTKA GLOSA

Pośród kilku ewangelicznych tekstów bliskich mi w szczególny sposób, znajduje się ósmy rozdział Pawłowego Listu do Rzymian. To pochwalna pieśń miłości Boga, która mimo biedy i cierpień świata zatryumfuje w końcu nie tylko w człowieku, ale w całym stworzeniu. Paweł pisze tam o rzeczach istotnych - o tym, że Żydzi nigdy nie przestali być narodem wybranym i że nie nadejdzie nowy, lepszy świat bez ich wstąpienia do chwały. O tym, że decyzje człowieka sprowadziły cierpienia na świat zwierząt i roślin, które zdolne są współcierpieć z człowiekiem. Wreszcie o tym, że - jak przejmująco komentuje Adrienne von Speyr - sens cierpienia (o ile cierpienie posiada jakikolwiek sens) polega na jego funkcji jednoczącej: nie stanowi aprobaty dla krzyża, ale budzi świadomość jedności świata, tego, że nic nie jest w nim oderwane od siebie, a wszystko winno być złączone relacją partnerstwa. Właśnie jedność jest bowiem najgłębszym sensem cierpienia Chrystusa - odkupienie świata nie polega na wykluczaniu, ale na jednoczeniu, nie na odrzucaniu, ale na dźwiganiu na barkach wspólnych cierpień. Przejmująco i lapidarnie wyraził do mój ukochany filozof Michel Serres: miłość jest siłą jednoczącą, która nikogo nie wyklucza, a więc "wyklucza wykluczenie"

Fragment z Pawła przyszedł mi do głowy w momencie, gdy ze smutkiem czytałem kolejną wymianę facebookowych komentarzy po tekście prezentującym raport Marka Regnerusa.  Ze smutkiem i podziwem dla mojego kolegi, który z cierpliwością i życzliwością starał się otwierać oczy dyskutantom na zawiłości tego świata. Cóż jednak, miast wykluczać wykluczenie, miast czuć się elementem całości, w której każdy jest partnerem każdego, spotkał się z tryumfalistycznym przywiązaniem do wizji świata czarno-białego, w którym jest miejsce na mądrość faryzeuszów, ale nie ma miejsca na pokorę prostytuującej się Marii. Jest też bitwa o słowa, w której wypomina się dyskutantowi niewłaściwe użycie słów byle nie odnieść się do meritum*.

Widać logika instytucji, tak silnie reprodukująca się wśród Polaków, wygrywa nad logiką ewangelii. Zamiast więc współodczuwać z instytucją, wolę współodczuwać z wykluczonymi, w końcu to nie szaty z frędzlami, ani spełnianie przepisów mają być drogą do zbawienia, ale podanie kubka wody najmniejszemu z naszych braci. I wolę też wierzyć, wbrew temu, co w Wielki Piątek słychać w polskich kościołach, że Żydzi nie byli kiedyś narodem wybranym, ale że zostali tym narodem jako pierwsi**.

Uświęcona Starym Przymierzem instytucja odrzuciła Jezusa i posłała go na krzyż. Paweł zaś napisał, że potrzebne jest dopełnienie w nas Chrystusowych cierpień. Bez względu więc na to, co dziś mówi się z ambon i powiela w domach wierzę, że to cierpienie wykluczanych przyniesie owoce. Przed tymi zaś, którzy wciąż - mimo bólu - próbują tłumaczyć i uczyć współodczuwania serdecznie chylę czoła.


* Gdyby dyskutantka znała książkę Bernharda Waldenfelsa Topografia obcego, wiedziałaby, że inność jest w naszej kulturze najczęściej utożsamiana z obcością, oby zaś to po grecku tyle, co ksenos

**To aluzja to kontrowersyjnego tłumaczenia modlitwy wielkopiątkowej. W wersji łacińskiej brzmi ona tak:  
"Oremus et pro Iudeis, ut , ad quos prius locutus est Dominus Deus noster, eis tribuat in sui nominis amore et in sui foederis fidelitate proficere. Omnipotens sempiterne Deus, qui promissiones tuas Abrahae eiusque semini contulisti: Ecclesiae tuae preces clementer exaudi; ut populus acquisitionis prioris ad redemptionis mereatur plenitudinem pervenire".
Mówi się w niej o tym, że do Żydów Bóg przemawiał jako do pierwszych, że wzrastają Oni w miłości imienia Bożego, wreszcie nazywa się ich "narodem wcześniejszego/pierwszego wybrania". Co z tego zostało po polsku? Ano tyle: 
"Módlmy się za Żydów, do których przodków Pan Bóg przemawiał, aby pomógł im wzrastać w miłości ku Niemu i w wierności Jego przymierzu. Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś swoje obietnice Abrahamowi i jego potomkom; wysłuchaj łaskawie prośby swojego Kościoła, aby lud, który niegdyś był narodem wybranym, mógł osiągnąć pełnię odkupienia".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

PRASKA „LADY MACBETH MCEŃSKIEGO POWIATU”

Wojna Wojna jest nie tylko próbą – najpoważniejszą – jakiej poddawana jest moralność. Woja moralność ośmiesza. […] Ale przemoc polega nie ...