sobota, 11 marca 2017

KRYGER ELUE

Filharmonia Łódzka podarowała mi wczoraj koncert, który spełnił marzenia nie wypowiadane przeze mnie głośno. Nie sądziłem, że dane mi będzie po raz pierwszy na żywo usłyszeń La damoiselle élue Claude’a Debussyego właśnie w Łodzi, do tego z Urszulą Kryger jako solistką. Stało się — stało się to, o czym nie śni się filozofom.

Urszula Kryger nie jest  po prostu śpiewaczką, ale rasowym dramaturgiem, który potrafi zawładnąć wyobraźnią słuchacza (przynajmniej moją). Nie wiem, gdzie leżą granice jej umiejętności artystycznych, co więcej, nie wiem, czy Ona takowe granice posiada. Na wczorajszym koncercie po raz kolejny pokazała, jak wiele da się osiągnąć dzięki szlachetnej prostocie. W jej śpiewie nie było cienia minoderii czy nadekspresji, nigdy też nie próbowała wysunąć na pierwszy plan swojego ego. Jej głos był jednym z instrumentów, odsłaniających sensy obecne w muzyce Claude’a Debussy’ego i Maurice’a Duruflé. W sumie — był wieloma instrumentami. Kryger bowiem z niezwykłym wyczuciem grała barwami swego mezzosopranu, prześwietlała go światłem, pozwalała gęstnieć dźwiękom piersiowym, których — jak zwykle — nie nadużywała (umiejętność mieszania rejestrów opanowała w stopniu zasługującym na specjalne studium). W Pie Jesu z Requiem Duruflé dodała do tego jeszcze nadzwyczajną słodycz głosu, a rodzaj piano, którym zakończyła tę część mszy żałobnej pozostanie mi chyba w pamięci na zawsze.

Jarosław Bręk, który był partnerem Kryger w mszy żałobnej, śpiewał sprawnie i pokazał głos ładny i o dużym wolumenie. Ale przy dramaturgicznych umiejętnościach Kryger wydawał mi się bardziej śpiewakiem niż dramaturgiem.  Ukłony należą się chórowi i Dawidowi Berowi za przygotowanie zespołu. Vladimir Kiradijev przekonał mnie do swoich koncepcji utworów. Może nie wszystko udało się orkiestrze na tip-top (ciut bym pogrymasił zwłaszcza przy Mahlerze), ale koncert uznaję za znakomity. Muzyka pochłonęła mnie, a umiejętnie prowadzona gra barw, świateł i cieni, nie mogła pozostawić obojętnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.