środa, 15 stycznia 2014

KREATYWNOŚĆ, GENDER I FILOZOFIA, CZZYLI O TYM, DLACZEGO NIEPOKOJĄ MNIE WYPOWIEDZI NOWEJ MINISTRY NAUKI

Wczorajszy wywiad z Leną Kolarską-Bobińską, opublikowany przez Gazetę Wyborczą, dostarczył mi w ramach pierwszego odruchu sporo satysfakcji. Jak się bowiem nie cieszyć w momencie, gdy Ministra Nauki przerywa milczenie wokół filozofii i mówi, że należy stawiać na kreatywność i innowacyjność, kształtować ją od przedszkola, a filozofia jest do tego najlepszym narzędziem?

Po chwili mój entuzjazm jednak opadł, a pojawiło się poczucie, że coś mimo wszystko pozostaje nie w porządku. Poczucie to wzmocniło się i uwyraźniło we mnie dzisiaj, gdy radio relacjonowało stanowisko kolarskiej-Bobińskiej względem gender studies i perspektywy równościowej.

***
Ministra opowiedziała się, rzecz jasna, za tym, by uczelnie wyższe mogły swobodnie prowadzić badania związane z płcią kulturową. Zdystansowała się też jednoznacznie wobec tych wszystkich, którzy w perspektywie równościowej upatrują zagrożenia. Uderzająca była jednak argumentacja, w której - jak podało radio - najważniejszy okazał się fakt, że genderowa polityka równości jest jednym z kluczowych elementów unijnego finansowania, a o to by być finansowanym przez Unię (także, a może przede wszystkim) nam chodzi.

Nie będę krył, że właśnie ta jawna perspektywa ekonomiczna mocno niepokoi mnie w podejściu Ministry. Zarówno w kwestii perspektyw równościowych, jak i poglądów na filozofię - bo przecież kreatywność i innowacyjność myślenia także i tu nie ma wartości autotelicznej, czy społecznej, ale ekonomiczną, jako coś, co przyda się biznesowi.

***
Innowacyjność, kreatywność, krytyczność, elastyczność - te, i wiele innych kompetencji kształtowanych przez filozofię i badania z kręgu gender studies, mają bowiem - w moim odczuciu - wartość przede wszystkim społeczną i pro-człowieczą. Służenie człowiekowi zaś może, ale nie musi, przekuwać się na służenie ekonomii. 
Przykładem niech będą tu osoby transpłciowe czy - szerzej - transgenderowe. Filozoficzna krytyka społecznych przesądów, rzeczowy namysł nad normami, odsłanianie - w ramach gender studies - kontekstu funkcjonowania takich osób i dysfunkcjonalnego statusu istniejących rozwiązań prawnych, przesądów moralnych czy szerzej - światopoglądowych, to, i wiele innych elementów badań - winny mieć na celu dobro osób transpłciowych (transgenderowych). W tym powinny służyć wyrobieniu społecznej akceptacji dla tych osób, empatii i postaw rozumiejących, w końcu także zmian w prawie, w tym tych dotyczących korekty świadectw pracy i - co bodaj u nas najważniejsze - samej procedury korekty (a nie zmiany!) płci. Powinny także sprzyjać trosce państwa o dobrostan fizyczny i psychiczny takich osób oraz ułatwienie im potrzebnych zabiegów medycznych, które - o tyle, o ile wiążą się z wydatkami, nie będą sprzyjać akumulacji państwowego kapitału.

Podobnie ma się rzecz z niewidomymi - głos filozofów i badaczy, którzy w ramach badań rozwijają perspektywy odsłaniające zjawiska neokolonializmu i wykluczenia, pokazuje, że istotą nowoczesnej demokracji jest inkluzywność, a obowiązkiem człowieka wobec innych jest traktowanie ich jak celu działania, a nie środka w realizacji własnych interesów. Trudno nie dostrzec mechanizmu wykluczania i kolonizowania intelektualnego ociemniałych - sztandarowym przykładem może być rozwiązanie ich centralnej biblioteki, realizującej zamówienia na książki braille'owskie także na zasadzie dowozu. W ramach szukania oszczędności doszło do wcielenia tej biblioteki w organizm innej, większej, która nie oferuje tak otwartego dostępu do księgozbiorów. Państwo nie posiada także sensownych mechanizmów stymulujących wydawnictwa braille'owskie. Niewielki jest potencjał literacki i kulturalny głównych programów rodzimej telewizji. Niewidomi skazani są zatem na własną inicjatywę i na zainteresowanie władz w momencie, gdy służy to innym, politycznym interesom.

***
Jak sądzę, krytyczność, innowacyjność i kreatywność rozwijane przez filozofię i gender studies winny służyć przede wszystkim człowiekowi i społeczeństwu pokazując, gdy trzeba, gdzie należy ograniczyć interes ekonomiczny. Liczyłbym, że takie oczywistości jasne są dla naszych ministrów, w tym dla Kolarskiej-Bobińskiej. 
Jak sądzę, mogę się jednak przeliczzyć. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.