czwartek, 31 października 2013

DAR MIŁOŚCI PRZECIW SILE PRZEMIJANIA. O ODCHODZENIU NA WSCHÓD

Rok za rokiem nadchodzą kolejne dni, których atmosfera służy wspominaniu i tęsknocie. Za tymi, którzy odeszli ku słońcu. Z nadzieję, że odeszli raczej w stronę Wschodu, gdzie budzi się światło przemieniające człowieka na zawsze, niż ku Zachodowi, gdzie szybko popada się w ciemność. 

Okno na inny świat otwiera się w bardzo różny sposób. Dla mnie najbardziej poprzez skrzypcową chaconne Bacha, z jej kunsztowną polifonią, cierpkimi harmoniami, pełnym spokoju i słodyczy bólem, który przenosi poza doczesność dając do zrozumienia, że takie przenosiny nie są proste i wymagają nieustannej pracy ducha i ciała.
Tłum za tym oknem, tłum na Wschodzie, pęcznieje. 
Samoczynnie budzą się we mnie wspomnienia lubelskich rozmów z Witoldem Strawińskim. Pustkę po tej stornie życia powiększył niedawno Patrice Chereau, jeden z ostatnich tak prosto, a tak głeboko opowiadających o doli człowieka. 
Piotr Orawski, który nim sam odszedł medytował:
"Słowa te dla wielu z nas wydają się wręcz absurdalne. Bo co to właściwie znaczy nie być? Nie istnieć?  Nie żyć? Wyjść z obszaru pamięci naszych bliskich, których już w ich świadomości nie ma, bo poszli tą drogą, którą każdy z nas pójdzie? To kłopotliwe i trudne pytania. Kłopotliwe, bo każdy myślący człowiek ma świadomość własnego odchodzenia i umierania, trudne, bo sfera wiary, choćby nie wiem jak żarliwej, wcale nam w tej sprawie nie pomaga. Ryszard Przybylski swój znakomity esej o poezji mego zmarłego blisko dwadzieścia lat temu przyjaciela, księdza Janusza Pasierba, zatytułował Poezja wiary tragicznej. Tylko z pozoru tytuł ten sprawia wrażenie oksymoronu. W rzeczywistości jest dotknięciem tego, co w naszej egzystencji, w naszym byciu na ziemi, jest projekcją naszego niebytu. Oto początek tego przejmującego tekstu: Uważnemu czytelnikowi poezja Janusza Pasierba jawi się przede wszystkim jako przesłuchanie ciała. Nie osłuchanie, lecz właśnie przesłuchanie. Współczesna antropologia filozoficzna zapewnia nas, że ciało wiąże się z <<dziedziną mowy>> i jest pierwszym <<słowem>>, jakie wypowiada każdy człowiek. Niech tedy odpowie na dręczące nas pytania. Nowy Testament poucza nas, że człowiek nie tyle <<ma ciało>>, ile <<jest>> ciałem. Niech tedy poeta, przesłuchując je jak najsprawiedliwszy sędzia, dowie się od swego <<jest>>, jak i po co istnieje. Pytać ciało znaczy albowiem tyle, co pytać o istotę człowieczeństwa i poszukiwać dróg naszych przeznaczeń. Co jest jednak istotą człowieczeństwa? Bycie czy niebycie? Wydaję mi się, a nawet jestem tego pewny, że niebycie po krótkim byciu tu, na Ziemi. Dlaczego niebycie? Dlatego, że może zostać po nas wiele książek, obrazów, kompozycji, dzieł architektury i wiele jeszcze innych utworów sztuki, nauki, kultury i cywilizacji, ale to nie wypełni tej pustki, o której mówi Kot w pustym mieszkaniu, jeden z najbardziej poruszających wierszy Wisławy Szymborskiej. Nieobecność i niebycie jest czymś o wiele gorszym niż sama świadomość śmierci bliskiego człowieka. Śmierć kogoś, którego kochamy jest doświadczeniem bardzo bolesnym i nie sposób wyczerpać otchłani tego bólu. Niebycie jest inne, jest uporczywe, jest boleścią,, ale zarazem milczeniem, już nie krzykiem, nie rozpaczą. Jest stanem constans. I jest świadomością nieodwracalności tej sytuacji. 

***
Poczucie pustki, tęsknota, szukanie okien otwierających na Wschód, niezgoda na niebyt - wszystko to bierze się z wiary.
Wiary najbardziej prostej i najzwyczajniej świeckiej, tej, która winna być podstawą naszego istnienia
"wiary w człowieka, w ludzkie możliwości" [Julia Hartwig]. 

Ale praktyka tej wiary, jej forma, jej liturgia, prowadzi do paradoksu. Często bowiem nieobecni są Ci, którzy pozostają pośród nas, ale zerwali więzi, wykluczyli, porzucili, wymazali. Ci zaś, co odeszli fizycznie, są nieustannie, istnieniem nieskrępowanym czasem i przestrzenią. Jak Pani Teresa, obecna w myślach, w emocjach, w swoich pracach o języku Norwida, w zdjęciach. Ta obecność to właśnie obcowanie świętych, podwójność, dwupostaciowość świata. 

Praktyką wiary w człowieka jest bowiem miłość, która "wyklucza tylko wykluczenie" [Michel Serres]. A "dar miłości jest formą przeciw silne przemijania" [Julia Hartwig]. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.