piątek, 10 lutego 2012

SZAHAJ W ODRZE, CZYLI KULTURA UPAKARZANIA

Lutowa 'Odra' dotarła pod mą strzechę szybciej niż się spodziewałem. Przynosząc ze sobą tekst Andrzeja Szahaja poświęcony Kulturze upokarzania. Na gorąco starałem się dociec, od kiedy datuje się moja sympatia do tego Autora. Przypomnieć sobie nie przypomniałem, ale po lekturze uczucie sympatii pozostało niewzruszone. Cenię Szahaja za wiele rzeczy. Najbardziej, za komplementarne traktowanie roboty filozoficznej jako pracy stricte akademickiej (tutaj najwyżej cenię Jego książkę o komunitaryzmie i libertarianach) i jako zaangażowania społecznego. Co ważne, w artykułach pisanych dla osób nie mających nawyku czytania tekstów filozofów i historyków filozofii Szahaj nie rezygnuje z tego, co w akademickiej formie najlepsze - spokojnego tonu, jasnego formułowania tez i rzeczowej argumentacji.
Kultura upokarzania tezy ma zasadniczo dwie. Pierwsza mówi o tym, że "zestaw popularnych programów telewizyjnych i obecnych w nich wzorów zachowania jest zwierciadłem stanu społeczeństwa i dominującej w nim ideologii". Podług drugiej, kultura upokarzania jest wprost proporcjonalna do zróżnicowania statusu społecznego danej wspólnoty.
Na kanwie tych dwóch tez snuje Szahaj rozważania dotyczące Polski. Pokazuje, jak rozwarstwienie naszego społeczeństwa przekłada się na rozliczne mechanizmy poniżania, których głównym źródłem są "bieda i wykluczenie społeczne, a także bycie innym pod jakimkolwiek względem (np. seksualnym):. Pokazuje, jak mechanizmy te oddziałują na programy telewizyjne, "w których uczestnicy starają się znaleźć uznanie publiczności i jurorów, prezentując jakieś swoje talenty", a gesty te uznaje za "rozpaczliwą próbę awansu społecznego dla członków grup upośledzonych społecznie". Pisze też w końcu (a w rzeczywistości na początku tekstu) o przetasowaniu hierarchii społecznej - dziś być, to znaczy być widzianym. "Dyktatura widzialności" zaś zamienia takie wartości, jak kompetencje, erudycja i inteligencja, na wymóg fizycznej atrakcyjności nie tylko kreując aktorów na nauczycieli życia, ale znajdując reperkusje nawet w serwisach, w których studenci oceniać mogą swoich wykładowców (Ocen.pl posiada rubrykę "uroda"). Wszystko to zaś okrasza uwagami o (neo)liberalizmie, narzucaniu modeli władzy bez społecznej debaty etc.
Trudno odmówić słuszności wielu spostrzeżeniom Szahaja. Trudno też nie zadumać się nad jego tekstem. Także zamiast streszczać go dalej, wolę zachęcić do samodzielnej lektury. Tym bardziej, że 'Odra' wciąż pachnie farbą drukarską, a dzisiaj to rzecz unikalna i nie do przecenienia! 
.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.