Można śmiać się z popularnych seriali, ale myślę ostatnimi czasy, że spełniają one niezastąpioną rolę edukacyjną. Promuje się w nich zdrowe życie, miłosierdzie dla karpia. I tolerancję (choć wolałbym pewnie mówić o akceptacji czy zrozumieniu, jako że słowa tolerancja nie znoszą).
W 'Barwach szczęścia' mieli odwagę pokazać związek gejów. Taki zwyczajny, żadne haj lajf, żaden promiskuityzm. Mieli odwagę pokazać proces wyautowania - przed rodzicami, przed mieszkańcami osiedla. Mieli odwagę pokazać próbę zmieniania siebie przez romans z kobietą. Jeden z bohaterów dorobił się przez to dziecka. Które poznał po latach i przed którym także musiał się wyautować. Bolesny wątek; poplątany, obnażający mechanizmy egoizmu, różnorakich fobii, życiowego dramatu. Gdy Władek mówił swojemu dziecku, że on niczego nie wybierał i po prostu taki jest, targnęło mną w środku. Ile ludzi przechodzi przez taki dramat każdego dnia... I dla ilu ludzi wciąż taki dramat nie istnieje, bo prościej go nie widzieć. Dla ilu..?
Zastanawiam się na ile seriale ciągnące się niczym włoski makaron przyczynią się do widzenia określonych spraw z jednej perspektywy. Fani telenowel kopiują obraz widziany na ekranie telewizora na obraz rzeczywisty, a ten ostatni bywa różny od tego kreowanego. Czy określenie "To takie życiowe!" przylgnie do wyreżyserowanej sytuacji? Każdego dnia dokonuję coming outu, za każdym razem, kiedy staję twarzą w twarz z krzykliwie zamanifestowanym brakiem szacunku oraz elementarnych zasad kultury i kiedy we własnym domu spotykam się z cichą homofobią.
OdpowiedzUsuńWyleźć z szafy znaczy wykonać pewną pracę. Pracę nad sobą. Nad świadomością siebie. Oznacza także konsekwentne działanie: dla mnie to każdorazowe pokonanie niepewności. Orientacja nie podlega wyborowi, jest wrodzoną częścią człowieka. Immanentna każdej osobie potrzebuje prawa i przestrzeni do swobodnej realizacji. Orientacja nieheteroseksualna nie jest dysfunkcją, ale jedną z możliwości, która zdarza się częściej niż się na ogół uważa. Z upływem czasu zastanawiam się: dlaczego niektórzy stają przed koniecznością tłumaczenia się przed innymi z tego, co i jak czują, są z tego rozliczani i poddawani osądowi? Każdy urodził się jakiś. Ja nie widzę powodu, dla którego miałby budzić się we mnie żal czy lęk z powodu którejś z cech. Bo orientacja nie jest ani zaletą ani wadą: jest po prostu cechą.