niedziela, 10 listopada 2019

PETR NEKORANEC I ARIE Z OPER FRANCUSKICH


Nakładem Supraphonu ukazał się właśnie debiutancki album dwudziestosiedmioletniego tenora Petra Nekoraneca. To zwycięzca konkursu im. Viñasa, związany obecnie z Operą w Stuttgracie. W lutym przyszłego roku będzie występował w Filharmonii Narodowej w Warszawie w Chrystusie na Górze Oliwnej Beethovena.

Podstawowym walorem tego albumu jest brak efekciarstwa. Nie czuć go nawet w Ah, mes amis z Córki półku. Nie chodzi tu o ekwilibrystykę. Nekoranec doksonale wie, o czym opowiada ta aria: zakłócające rozum i serce upojenie miłością i „słodka nadzieja szczęścia” usprawiedliwiają, i owszem, podróże w stratosferę skali, ale muszą coś znaczyć, być retorycznie wykorzystane. I to, moim zdaniem, udaje się artyście z nawiązką.  Jego śpiew  na płycie jest nieprzekombinowany, powiedziałbym wręcz prosty. Interpretacje są mądre, bogate wyrazowo, nie przesłodzone. Sam głos wydaje mi się wyjątkowo urodziwy — dość ciemny i gęsty, acz nieduży, z pięknie brzmiącymi srebrzystymi alikwotami, wyrównany w skali. Nekoranec dobrze gospodaruje też oddechem, co pozwala mu lać frazy. 

W mojej prywatnej hierarchii, na pierwszym miejscu stawiam romans Nadira. Ta rejestracja to prawdziwa perła i przykład na to, co można osiągnąć, gdy śpiewak, dyrygent i orkiestra współodczuwają i niemalże współoddychają. Opowieść Nekoraneca i Franklina toczy się jakby poza czasem, szerokimi frazami, kreślona głosem wspaniale wyrównanym w emisji i barwie, zarazem delikatnym i intensywnym, skupionym, ze znakomitymi pianami oraz bardzo oszczędną i delikatną wibracją wykorzystaną w celach dramaturgicznych. Orkiestra mieni się barwami, nie tyle towarzysząc tenorowi, ile stanowiąc z nim jeden organizm. O tym, że tęsknota i rozmarzenie bywają różne świadczy otwierająca album scena z Wertera. Nekoranec nie zdecydował się na szlagier, czyli Pourquoi me réveiller, ale na scenę Ô, nature. Jego głos wydaje się tu jaśniejszy, prowadzony jest szerzej, jakby z większą ilością powietrza. Nekoranecowi udaje się bardzo subtelnymi środkami oddać także bogactwo zmieniających się emocji, pośród których jest i szczery zachwyt, i romantyczna miłość do przyrody, i serenitas. Gdybym miał wyróżniać dalej, wskazałbym na fragmenty z Lakme oraz Trojan. Znakomicie dramaturgicznie zbudowana jest także aria Fausta, choć tu można pogrymasić na finał (tak na wysokie c, jak i na małe es).

Jak w przypadku romansu Nadira, tak i całej płyty, znakomicie gra orkiestra Filharmonii Czeskiej pod kierunkiem Christophera Franklina. W duecie z Romea i Julii Nekoranecowi towarzyszy— Zuzana Marková

***

Supraphon has just released debut album of twenty-seven-year-old tenor Petr Nekoranec. He is the winner of the Viñas Competition, currently associated with the Stuttgart Opera. In February next year, he will perform at the Warsaw Philharmonic in  Beethoven's Christ on Mount of Olives.

The main advantage of this album is the lack of effects. You can't even feel it in Ah, mes amis from the La fille du régiment. It's not about acrobatics. Nekoranec knows what this aria is about: mind and heart disturbing i with love and "sweet hope of happiness" justify journeys into the stratosphere of scale, but they must mean something, be rhetorically used. In my opinion, this is what the artist succeeds in doing.  His singing on the album is pure, I would say — simple. The interpretations are wise, rich in expression, not over-sweetened. The voice itself seems exceptionally beautiful to me - quite dark and dense, yet small, with beautifully sounding silver aliquots, balanced in scale. Nekoranec also manages his breath well, which allows him to pour phrases. 

In my private hierarchy, I put the romance of Nadir first. This recording is a real pearl and an example of what can be achieved when a singer, a conductor and an orchestra feel for each other. The story of Nekoranec and Franklin proceeds as if beyond time, with broad phrases, drawn with a voice wonderfully balanced in emission and colour, both delicate and intense, concentrated, with excellent foams and a very sparing and delicate vibration used for dramatic purposes. The orchestra sparkles with colours, not accompanying the tenor but constituting a single organism with him. The opening scene from Werther is a testimony to the fact that longing and dreaming can be different. Nekoranec decided not to go for a hit, that is Pourquoi me réveiller, but for the scene Ô, nature. His voice seems to be brighter here, it is led more widely, as if with more air. The decorator manages to convey the richness of changing emotions by very subtle means, including both sincere admiration, romantic love for nature and serenitas. If I were to distinguish myself further, I would point to fragments from Lakme and Trojan. Faust's aria is also perfectly dramaturgically constructed, although here one can grimace for the finale (both for the C5 and the  E flat3).

As in the case of Nadir's romance, so does the whole album, the Czech Philharmonic Orchestra under the direction of Christopher Franklin plays superbly. In a duet from Romeo et Juliette, Nekoranec sing with Zuzana Marková.


Translated with www.DeepL.com/Translator

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.