poniedziałek, 12 maja 2014

CONCHITA WURST I OPERA. PRZECIW KOŁTUŃSTWU MARIANA PIŁKI ET CONSORTES

Ewa Podleś jako Cyrus.

Spodziewałem się, że wygrana Conchity Wurst wzbudzi u nas rwetes. Nie sądziłem jednak, że wywoła larum. Kreatwyność w opowiadaniu głupot zasługuje na Nobla, daruję więc sobie chyba rendez-vous Moniki Olejnik z ks. Dariuszem Oko, bo to może być już dla mnie noblowskim dynamitem.

Kołtuństwo trzeba jednak demaskować, zwłaszcza, gdy jest ono odpowiedzialne za konstruowanie obrazu tzw. "cywilizacji chrześcijańskiej". Robił to dziś w TVN24 Marian Piłka, wygłaszający wiele intrygujących "mądrości". Dowiedziałem się od niego, że nagroda dla Wurst jest wyrazem dekadencji kultury, która - o ile nie dozna chrześcijańskiego przebudzenia (a cywilizacja chrześcijańska była zdrowa, tolerancyjna i pokojowa!) - padnie łupem nietolerancyjnej kultury islamu. Piłka wysnuł tu analogię do starożytnego Rzymu, dodając, że i wtedy ludziom żyło się dobrze. (Gdyby przeczytał książkę Petera Browna poświęconą ciału wiedziałby, że Rzymianie schyłku cesarstwa, trapieni m. in. epidemiami, mieli hopla na punkcie surowej ascezy, którą przejęli, a nie wymyślili chrześcijanie). Uznał także za stosowne wyznać, że Conchita nie jest artystką, a jej występ kreację, że raczej przynosi artystom wstyd. Poza tym jest dziwadłem, które dawniej gawiedź oglądała w budach cyrkowych. 

Gawiedź gawiedzią, a cyrk cyrkiem - wygląda na to, że złe owoce wydaje tylko kultura popularna. W klasowym społeczeństwie, które panowało przez większą część "cywilizacji chrześcijańskiej", przebieranki były bowiem znane, akceptowane, a nawet wymuszane. W teatrze, który dla pierwszych chrześcijan był cyrkiem i siedliskiem demonów.

Pan Piłka, i inni nasi mądrzy liderzy, powinni pamiętać o tym, że Kościół rzymsku długo dosłownie rozumiał nakaz milczenia kobiet w kościele. Wziął się z tego zwyczaj - mało chwalebny - kastrowania chłopców, którzy poza kościelnym chórem, realizowali także kobiece partie w operach (ostatni Rzymski Anioł, Alessandro Moreschi miał okazję jeszcze nagrać się na płyty).
Pan Piłka powinien pamiętać także o zakazie występowania kobiet na scenie dramatycznej, a w końcu o ważnym dla opery nurcie pisanych dla kobiet ról spodenkowych. 
Last but not least wspomnieć wypada jeszcze o falsecistach (obiegowo zwanych kontratenorami), którzy wykonują dziś dzieła baroku, starając się nadać im historyczną wiarygodność.

Nie ma sensu rozpisywać się na te tematy. Są estetyki, które się ceni i takie, których się nie lubi. I tak powinno być. Resztę niech obnażą obrazy, które silniej przemówią od słów.


Farinelli, autor portretu nieznany.








Max Emanuel Cencic












Ewa Podleś jako Cyrus.














Max Emanuel Cencic na koncercie.











Sarah Ballman jako Octavian ściskający Zofię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.