poniedziałek, 10 lutego 2014

ESCHATOLOGICZNA ANDROGYNIA, CZYLI TEOLOGICZNY GENDER

Immanuel Kant pokazał słusznie, że metafizyka jest naturalną skłonnością rozumu. Możemy nigdy nie zbudować jej w naukowy sposób, możemy mieć problemy z jej systemową wykładnią. Ale nigdy nie przestaniemy interesować się czasem, w którego perspektywie przyszło nam żyć, a więc także eschatologiczną przyszłością, która może, choć wcale nie musi, się spełnić.

***
Chyba w zbyt małym zakresie zdajemy sobie sprawę, że jednym z najgłębszych nurtów naszej kultury, jest nurt "eschatologicznej androgynii", a więc przekonania, że pełnia człowieka, która ma się objawić, jest pełnią dopełniających się pierwiastków, jedności męskiego i kobiecego. Na gruncie teologii chrześcijańskiej jedną z najdojrzalszych refleksji na ten temat jest refleksja Paula Evdokimova. Jej oś wyznaczają słowa Chrystusa, że w Królestwie Niebieskim nie będziemy już żenić się, ani za mąż wychodzić. Nie będziemy - bo sami staniemy się pełnią. 

Sam Evdokimov wyraził to następująco: "W historii jesteśmy zawsze tym oto mężczyzną wobec tej oto kobiety”, ale w Królestwie „nie będzie już konkretnego mężczyzny przy konkretnej kobiecie, ale jedność Męskości i Kobiecości, dwóch wymiarów jednej pleromy w Chrystusie". Uważna lektura pozwala stwierdzić, że Evdokimov'owi nie chodzi (tylko) o komunię osób, ale o człowieka, który pojednał ze sobą przeciwieństwa. Scalił to, co zostało rozbite, przekształcając się w taką "przestrzeń bytowania", w której Kobiece dopełnia Męskie*.

***
Podobnie myślał o naszym eschatologicznym spełnieniu Emanuel Swedenborg. Jego idee przełożył na język literatury Honoriusz Balzac. W studium Serafita przedstawia postać człowieka, który przeobraża się w anioła. Jest on zarazem Kobietą i Mężczyzną, Serafitą i Serafitem, budząc miłość w kobiecie (Minnie) i mężczyźnie (Wilfryd). Dopełnienie to - o ile eschatologiczna transformacja ma się dokonać - jest konieczne. Człowiek, który przemienia się w pełnię, jest bowiem jednością Woli-i-Miłości (Kobiecość) oraz Mądrości (Męskość). Mądrość bez miłości nie istnieje, jako że tylko miłość wyprowadza umysł człowieka poza ograniczone kategorie ludzkiej tylko nauki i ludzkich tylko opozycji. Dla wiary i zbawienie konieczne jest wątpienie (doczesna męskość), przezwyciężone miłością (doczesna kobiecość), by otworzyć umysł na światło zstępujące spoza doczesności (androgynia). 
Aniołem, w czasie eschatologicznym, staje się ten, kto ma Kobiecość za duszę, a Męskość za ciało, i u którego Duch Boży, króluje nad Formą-ciałem. Aniołem w czasie eschatologicznym staje się ten, kto męską stanowczość woli realizuje poprzez miłosierdzie, współczucie, pomoc innym czy cichość.

***
Ten sam trop znajdujemy w Sympozjonie Platona, w androgynicznym micie opowiadanym przez Arystofanesa. Podług niego natura człowieka była niegdyś inna niż dzisiaj - istniały wtedy trzy rodzaje ludzi - mężczyźni, kobiety i andrgogyni. Dziś - mówi Arystofanes - nazwa ta służy za obelgę, a opisuje ludzi pełnych, tak, że nawet ich kształty były doskonałym kołem, łącząc w sobie to, co pochodzi od słońca i to, co pochodzi od ziemi. Istnieli oni dopóty, dopóki nie zaczęli zagrażać bogom. Wtedy rozdzielił ich Dzeus skazując na wieczną tęsknotę za "drugą połową" (co ciekawe, androgynia nie wykluczała pełni osób, które my traktujemy jako osoby tej samej płci, a więc metafizyczna Kobiecość i Męskość nie pokrywa się z biologicznością ciała!)
Podobnie rzecz ma się w biblijnej księdze Bereszit, podług której pierwotną pełnię Człowieka rozdzielił na dwa pierwiastki - Kobiecość i Męskość - Jahwe.

***
Obie tradycje - biblijna i platońska - przetrwały w nauce gnostyków, dla których Człowiek Pierwszy, jako obraz Boga, był pleromą, pełnią.


Mnie idea pełni, a więc pojednania przeciwieństw, metafizycznej androgyniczności, najpełniej kojarzy się z Rublowowską ikoną Trójcy. Postaci aniołów - zarazem męskie-i-kobiece dopełniają się w kolistym ruchu współ-przenikania Boskich atrybutów. Cierpliwości, miłości, sprawiedliwości, władzy, tego, co matczyne i tego, co ojcowskie (nie zapominajmy, że Biblia mówi także o Bogu jako matce). W samym sercu tego ruchu tkwi człowiek, oddany symbolem prostokąta (to także symbol Ziemi, części wszechświata-ołtarza, kosmicznej liturgii dopełniania przeciwieństw w wiecznym ruchu boskich energii).

***
Myślę, że tradycji "eschatologicznej androgynii" nie należy lekceważyć. Wypływa ona bowiem ze zbyt wielu i nazbyt dawnych źródeł, by nie odsłaniała jakiejś ważnej prawdy o człowieku. Co ciekawe, idea ta budzi niechęć tych samych środowisk, które prowadzą walkę z tzw. "ideologią gender". Szanowany jako teolog Evdokimov jest dla nich heretykiem i zagrożeniem. A to wydaje mi się symptomatyczne.

_____
*Cytuję za fronda.pl

1 komentarz:

  1. Trochę, a zupełnie z Innej beczki, Pewnie nie bierzesz udziału w takich zabawach, pytania są o czytaniu, może się skusisz... http://annybloog.wordpress.com/2014/02/13/68-pytania-i-odpowiedzi-przynajmniej-niektore/

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.