czwartek, 3 maja 2012

O SZCZĘŚCIU

EMI i LWU
 
Fragmentem szczęścia jest radość. Z(e)
wysłuchanej kantaty Bacha;
odkrycia nowego smaku;
znalezienia argumentu przydatnego w pisanym artykule;
spaceru, na którym mija się sarny czy lisy.

Fragmentem szczęścia jest smutek. Z(e)
powiniętej przez kogoś nogi;
burzy, która zniszczyła paproć;
niedocenienia tego, co w człowieku wartościowe i nad dzielnych (w sensie wyćwiczonych w aretai) przedkładania majętnych bądź ustawionych. 

Szczęściem jest
wspólne wysłuchanie kantaty Bacha i rozmowa o niej bądź milczenie;
podzielenie się nowym smakiem z tymi, dla których chce się go szukać;
satysfakcja nie tylko w swoich oczach, że stworzyło się coś wartościowego;
spacer, w czasie którego ktoś drugi potrafi pokazać Ci sarnę lub lisa;
pokazanie, że zadana przez małych i małostkowych krzywda nie przekreśla prawdziwej wartości;
dłoń, na której można się wesprzeć mimo obolałej z powinięcia nogi;
rozmowa, która przemienia, a więc otwartość.

     Szczęściem jest miłość, teleia philia  (przyjaźń doskonała), którą łączy  tych, co osiągnęli doskonałość w  dzielnościach-cnotach (aretai). Łączy tych, którzy w sobie mają wszystko, nie potrzebują więc niczego ani nikogo, a jednak chcą dzielić się sobą - współ-ofiarowywać i współ-przyjmować. Tych, co wolnym gestem czynią miejsce nie tylko dla siebie, ale nie tracą przy tym swojej wolności. Tych, co potrafią odkryć sobie nawzajem najpiękniejszy i być może jedyny możliwy fundament - nieprzemijalną bliskość i oddanie ludzi, którzy trwając nieustannie się zmieniają.

     Mądrzy Grecy rozróżniali szczęście-eudaimonię i szczęście-makarię. Pierwsze widoczne było z zewnątrz: w dostatnim życiu, powodzeniu, docenieniu przez innych. Drugim były wewnętrzne światło i radość - boskie, bo nieprzemijające bez względu na to, co dzieje z dostatnością życia, powodzeniem czy byciem docenionym.
     Dla mnie szczęściem jest wewnętrzna pogoda ducha, światło i radość wtedy, gdy dzieli się nimi i trwa przy tych, którym szczęścia brakuje. Nie po to, by ugrać coś dla siebie, ale po to, by rozświetlić ich wnętrze, wyzwolić tkwiącą w nich samym moc zdolną ułożyć świat tak, by znów stał się szczęściorodny.
 
   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.