niedziela, 11 marca 2012

MOJE KOBIETY, MOJE CHUDE TALIZMANY

Moje kobiety mają głosy ciemne jak ziemia...






Czarne i żyzne jak torf. W szaleństwie języka gromadząc i "humifikując" klejnoty tradycji.














Brązowe jak iły. Kuszące szorstką a delikatną aurą "pyłu kwarcowego".

















Czarno-siwe jak proch ziemi, z którym rozwiewa się to, co tragiczne, by odrodzić się niczym Feniks. Ku złemu i ku dobremu.












Moje kobiety trawi nieugaszona tęsknota...







za żył otwarciem, by chlusnęło życie, przez kraj - i mimo - W ziemię, by karmić ziarna i perz wierszem. 

















za drzewem krzyżowym, a więc za każdym drzewem.
I kłosem - ciałem Pańskiej Wieczerzy:
Aż modlitwy przeczystej słowem
Ból męczeńskich ran się uśmierzy.

















za pustką, skoro >nie dotknę nieba ramionami<
z nadzieję, że >wspomną mnie kiedyś ci co przyjdą po mnie<
gdy do ucha przyłożą muszlę wyrzuconą z głębin
by łowić z niej szmer pieśni mojej
i zaniemówienia.











Moje kobiety uczą mnie, że nie jestem ni ziemią, ni wodą. 
Moje kobiety uczą mnie, że jestem liściem.
A był liść z jego liniami
Linią życia
Linią losu
Linią serca
Była gałąź na końcu liścia
Rozwidlona linia znak życia
Znak losu
Znak serca
Było drzewo na końcu gałęzi
Drzewo godne życia
Godne losu
Godne serca
Serce wyryte, przebite, przeszyte,
Drzewo, którego nie widział nikt.
Były korzenie na końcu drzewa
Korzenie winorośle życia
Winorośle losu
Winorośle serca
A na końcu korzeni była ziemia
Ziemia po prostu
Ziemia cała
Ziemia samotna poprzez niebiosa
Ziemia.  



 

Był liść, była Demarczyk, był Desnos...
http://www.youtube.com/watch?v=3OLt02Ve2Bg&feature=results_main&playnext=1&list=PL5D07A47F539CA6AB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.