piątek, 27 stycznia 2012

ŁÓDZKA KRÓLOWA MEZZOSOPRANÓW: JOLANTA BIBEL

Porządkując jakiś czas temu domowe półki, wziąłem się za układanie programów operowych. W ręce wpadł przy okazji program z pierwszej opery obejrzanej przeze mnie na żywo - był to Verdiowski 'Trubadur" wystawiony w malowniczej scenerii Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie bodaj w 2001 r. Leonorę śpiewała wtedy Barbara Kubiak, Manrika - Krzysztof Bednarek, a Azucenę - Jolanta Bibel. Nie miałem wtedy pojęcia, że Bednarek i Bibel to soliści łódzkiej sceny i że będę miał szczęście słyszeć ich w życiu jeszcze wielokrotnie. I dobrze się stało, że miałem takie szczęście. Jako miłośnik niskich kobiecych głosów śmiem twierdzić, że Bibel była jednym z najwspanialszych mezzosopranów na świecie. O przepięknej, bogatej i ciemnej barwie, doskonałej emisji i szerokiej skali. Ze znanych mi mezzosopranów podobnym dysponowała tylko Jelena Obrazcowa. O ile jednak u Obrazcowej drażnić może niekiedy nadużywanie niskiego rejestru czy prowadzenie głosu w zgodzie z tzw. 'szkołą moskiewską", o tyle Bibel prowadziła głos typowo z włoska - z pięknym legato, bez nadużywania zarówno wibrata, jak i rejestru piersiowego, który - gdy trzeba - błyszczał swą majestatyczną potęgą, a gdy trzeba, mieszany był ze średnicą głosu.
Szkoda, że ani Artystka, ani Jej macierzysta scena nie pomyśleli o wydaniu płyty dokumentującej Jej sztukę wokalną dla pokoleń (pamiętam tylko jakiś mikry nakład fragmentów "Aidy", pewnie już dzisiaj nieosiągalny). Nie jestem jednak złej myśli - przez te wszystkie lata natykałem się i na nagrania radiowe, i na archiwalne nagrania chowane w czeluściach Wielkiego. Może więc coś dałoby się z tym zrobić? I pokazać światu jej Faworytę, Eboli, Dalilę, Amneris, a zwłaszcza Carmen. Odsłuchane całkiem niedawno nagranie duetu finałowego (z Bednarkiem) z tej ostatniej opery utwierdziło mnie w przekonaniu, że drugiego takiego wykonania po prostu nie znam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.