sobota, 2 sierpnia 2014

LIST DO ABP. GĄDECKIEGO

Abp. Stanisław Gądecki
Przewodniczący KEP

Z wielką uwagą przeczytałem oświadczenie Przewodniczącego KEP z wybitnym w Naszym Dzienniku tytułem Nauczyciel ma prawo działać zgodnie z sumieniem.
Przyznam szczerze, że nie rozumiem ostatnich działań polskiego episkopatu – w niespotykany sposób nakierowanych na podważenie ładu prawnego, wywołanie społecznych niepokojów i wyhodowanie mentalności ofiary okopanej na szańcach św. Trójcy.
Nie to jest jednak przedmiotem mojej wypowiedzi. Chciałbym zwrócić uwagę na przekłamanie, które wkradło się w tekst oświadczenia.
Mianowicie, czytamy w nim, że „każdy z nas ma sumienie, aby działać zgodnie z prawym sumieniem, czyniąc dobro a unikając zła. Sumienie moralne wymaga umiejętności słuchania prawdy, bycia posłusznym jego wskazówkom”. Fragment ten pojawia się w kontekście Dignitatis humanae, z której przywołano cytat, iż człowieka „nie wolno zmuszać, aby postępował wbrew swemu sumieniu. Ale nie wolno mu także przeszkadzać w postępowaniu zgodnym z własnym sumieniem”.

Warto zwrócić uwagę, że w cytacie z DH nie ma mowy o sumieniu prawym, tylko o sumieniu. Ono bowiem jest najważniejszą i wiążącą działanie człowieka instancją. Człowiek ma obowiązek trwać przy prawdzie rozpoznanej przez samego siebie, bez jakiegokolwiek zewnętrznego nacisku i bez względu na to, czy z zewnętrznej perspektywy rozpoznanie to uzna się za trafne. Tak mówi o tym DH: „Z racji godności swojej wszyscy ludzie, ponieważ są osobami, czyli istotami wyposażonymi w rozum i wolną wolę, a tym samym w osobistą odpowiedzialność, nagleni są własną swą naturą, a także obowiązani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii. Obowiązani są też trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać według wymagań prawdy. Tego zaś zobowiązania nie zdołają ludzie wypełnić w sposób zgodny z własną swą naturą, jeśli nie mogą korzystać zarówno z wolności psychologicznej, jak i wolności od zewnętrznego przymusu. A więc prawo do wolności religijnej ma fundament nie w subiektywnym nastawieniu osoby, ale w samej jej naturze. Dlatego prawo do owej wolności przysługuje trwale również tym, którzy nie wypełniają obowiązku szukania prawdy i trwania przy niej; korzystanie zaś z tego prawa nie może napotykać przeszkód, jeśli tylko zachowywany jest sprawiedliwy ład publiczny”.
Działanie prof. Chazana (w zakresie wskazania innej placówki niż szpital, w którym kierował), kampania antygenderowa, utrwalająca negatywne społeczne stereotypy dotyczące określonych grup obywateli, ostatnie oświadczenia prezydium i przewodniczącego KEP burzą sprawiedliwy ład społeczny, uniemożliwiają jego budowanie, a poza tym kłamliwie ukazują problem autonomii sumienia.
W kwestii kłamliwości. Użyte w oświadczeniu sformułowanie „sumienie moralne” jest bezsensowne – nie ma innego sumienia, o ile jest „praktycznym” użyciem rozumu, o czym nauczał klasyk teologii katolickiej, św. Tomasz z Akwinu. Nie jest więc jakimś tajemniczym (lub nie), zewnętrznym względem człowieka głosem, ale racjonalnym działaniem osoby rozpoznającej dobro i zło oraz podejmującej działanie. Człowiek posłuszny jest tym rozpoznaniom każdorazowo, co Tomasz wyraził w przejmującym fragmencie Summy teologicznej:
„Np. powściągliwość od porubstwa jest pewnym dobrem; ale wola dąży do tego dobra zależnie od tego, jak rozum jej przedstawi to dobro. Jeśli rozum błądzący przedstawi woli to dobro jako zło, wówczas wola, dążąc do tego dobra, dążyłaby doń jako do zła i tym samym byłaby zła, gdyż chce zła, wprawdzie nie tego zła, które samo w sobie jest złe, ale zła przygodnego, na skutek poznania rozumu. Podobnie, wierzyć w Chrystusa jest rzeczą samą przez się dobrą i konieczną do zbawienia. Lecz wola odnosi się do tej sprawy zależnie od tego, jak rozum przedstawi jej. Jeśli więc rozum przedstawi tę wiarę w Chrystusa jako zło, wówczas wola, przyjmując tę wiarę, dążyłaby do niej jako do zła, nie jakoby wiara w Chrystusa była sama przez się zła, lecz dlatego, że byłaby zła przygodnie, na skutek poznania” (ST, I-II, q. 19, a. 5).

Podkreślanie autonomii sumienia jako instancji nadrzędnej jest więc w gruncie rzeczy podkreśleniem absolutnego aksjologicznego pluralizmu. Który – czy chce się tego, czy nie – wymaga regulacji ze strony prawa stanowiącego, ważącego racje wszystkich stron. Nie ma mowy o wolności sumienia tam, gdzie indywidualny osąd ceduje się na zewnętrzną instancję, a przecież o to – bo nie o wolność jednostkowych sumień – idzie w ostatnich działaniach polskiego episkopatu.

Od Kościoła oczekuję dwóch rzeczy – miłości i rozwagi.
Kiedyś ich doświadczałem i wiele dla mnie znaczą. W obecnych realiach nie dostrzegam ani pierwszej, ani drugiej.
Mimo to zwracam się z prośbą, by nie upraszczać rzeczy złożonych (jak nauka o sumieniu) i szukać pokoju, zamiast siać zamęt.
Z modlitwą,

Marcin Bogusławski


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.