piątek, 22 grudnia 2017

NA ŚWIĘTA - O POKOJU, DEMOKRACJI I UE


Jak pisał Immanuel Kant, „Stan pokoju między żyjącymi wokół siebie ludźmi, nie jest stanem naturalnym, bo takim jest raczej stan wojny, choć równocześnie nie zawsze staje się wybuchem wrogości, jednak zawsze jest trwającym przez nią zagrożeniem. Przeto pokój musi zostać niejako stworzony, gdyż zaniechanie ostatniego nie jest jeszcze gwarancją tego ani tego, żeby jeden sąsiad czynił tak drugiemu (co wszakże może dokonać się jedynie w porządku prawnym), w przeciwnym razie ów może potraktować jako wroga tamtego, który go do tego zachęcał”.

Kantowska droga pokoju jest nierozerwalnie sprzęgnięta z drogą prawa, na której kamieniem milowym są konstytucje republikańskie, a więc oparte na idei rozumnego prawa, a nie tyranii większości. Dalej, droga pokoju nie wiedzie inaczej, jak przez federację wolnych państw i to od tej federacji zależeć ma prawo narodów.
W warstwie prawnej i ideowej postulaty Kantowskie realizuje tzw. Traktat o Unii Europejskiej, z którego przytaczam fragmenty:

„Preambuła
INSPIROWANI kulturowym, religijnym i humanistycznym dziedzictwem Europy, z którego wynikają powszechne wartości, stanowiące nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka, jak również wolność, demokracja, równość oraz państwo prawne,
PRZYWOŁUJĄC historyczne znaczenie przezwyciężenia podziału kontynentu europejskiego oraz potrzebę ustanowienia trwałych podstaw budowy przyszłej Europy,
POTWIERDZAJĄC swe przywiązanie do zasad wolności, demokracji, poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności oraz państwa prawnego
PRAGNĄC pogłębić solidarność między swymi narodami w poszanowaniu ich historii, kultury i tradycji,
PRAGNĄC umocnić demokratyczny charakter i skuteczność działania instytucji, tak aby były one w stanie lepiej spełniać, w jednolitych ramach instytucjonalnych, powierzone im zadania,

Artykuł 2
Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn.

Artykuł 3
(dawny artykuł 2 TUE)
1.   Celem Unii jest wspieranie pokoju, jej wartości i dobrobytu jej narodów.

Artykuł 4
1.   Zgodnie z artykułem 5 wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w Traktatach należą do Państw Członkowskich.
2.   Unia szanuje równość Państw Członkowskich wobec Traktatów, jak również ich tożsamość narodową, nierozerwalnie związaną z ich podstawowymi strukturami politycznymi i konstytucyjnymi, w tym w odniesieniu do samorządu regionalnego i lokalnego. Szanuje podstawowe funkcje państwa, zwłaszcza funkcje mające na celu zapewnienie jego integralności terytorialnej, utrzymanie porządku publicznego oraz ochronę bezpieczeństwa narodowego. W szczególności bezpieczeństwo narodowe pozostaje w zakresie wyłącznej odpowiedzialności każdego Państwa Członkowskiego.
3.   Zgodnie z zasadą lojalnej współpracy Unia i Państwa Członkowskie wzajemnie się szanują i udzielają sobie wzajemnego wsparcia w wykonywaniu zadań wynikających z Traktatów.
Państwa Członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów lub aktów instytucji Unii.
Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii.

Artykuł 5
(dawny artykuł 5 TWE)
1.   Granice kompetencji Unii wyznacza zasada przyznania. Wykonywanie tych kompetencji podlega zasadom pomocniczości i proporcjonalności.
2.   Zgodnie z zasadą przyznania Unia działa wyłącznie w granicach kompetencji przyznanych jej przez Państwa Członkowskie w Traktatach do osiągnięcia określonych w nich celów. Wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w Traktatach należą do Państw Członkowskich.

Artykuł 7
(dawny artykuł 7 TUE)
1.   Na uzasadniony wniosek jednej trzeciej Państw Członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada, stanowiąc większością czterech piątych swych członków po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Państwo Członkowskie wartości, o których mowa w artykule 2. Przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane Państwo Członkowskie i, stanowiąc zgodnie z tą samą procedurą, może skierować do niego zalecenia.
Rada regularnie bada, czy powody dokonania takiego stwierdzenia pozostają aktualne”.

Bez względu na to, jak krytycznym pozostaje się wobec określonych działań UE, faktem pozostaje, że tworzące ją państwa nie prowadzą ze sobą wojen, co — po kataklizmach wojen światowych uznać trzeba za stan błogosławiony. Jeden z fundamentalnych celów Unii jest zatem realizowany, ale nie da się tego podtrzymać, jeśli nie podtrzyma się w mocy fundamentalnych demokratycznych wartości, na których spoczywa idea pokoju. Dlatego Traktat tak jasno mówi o UE jako wspólnocie wartości, które należy propagować i których należy przestrzegać. Dlatego też Państwa Członkowskie jako równe wobec Traktatów, do których w sposób dobrowolny przystąpiły, godzą się na poszanowanie tych wartości i na ewentualną kontrolę ich przestrzegania, gdy są co do tego poważne wątpliwości. Trzeba być niepoważnym i rozkapryszonym dzieckiem, by nie dostrzegać takich zobowiązań. Trzeba również wiary w magię, która pozwoli zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli czerpać korzyści ekonomiczne z bycia częścią jakieś wspólnoty przy jednoczesnym negowaniu jej fundamentów.

Przed nami Boże Narodzenie, w trakcie którego słowa o pokoju dla ludzi dobrej woli padać będą szczególnie dobitnie.
Wszystkim życzę, by pokój urzeczywistniał się w naszym życiu, by na trwałe zapanował na świecie,  byśmy nauczyli się, że wojny nie są piękne i nie są drogą do rozwoju moralnego, ale że są złem, które niszczy człowieka i świat, którego jest częścią. Życzę nam także, by nasze myślenie stawało się moralne, a więc wolne od zakłamania i hipokryzji, przedkładania emocji nad racjonalne argumenty, wojowniczej walki o dobro wąsko pojętych grup. Życzę nam władz, które po doświadczeniach totalitaryzmu przejmą się ideą wieczystego pokoju, szanować będą ład prawny, który chroni ludzką godność, stronić będą od tyranii większości — stałego zagrożenia demokracji. Życzę także, byśmy byli wolni w przyjmowaniu życzeń — te od ludzi pozbawionych dobrej woli nie służą bowiem pokojowi, ale interesowi ich grup utrwalając tylko kłamstwo społeczne jako wygodną monetę na rynku politycznych korzyści.


niedziela, 10 grudnia 2017

DZIEŃ PRAW CZŁOWIEKA

10 grudnia 2017 r. to Dzień Praw Człowieka. Powołano je do życia rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 1950 r. w rocznicę podpisania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
Tegoroczny Dzień jest dla mnie szczególnie brzemienny w treści. Polska Wikipedia w stosownych haśle przypomina słowa Sekretarza generalnego ONZ z 2010 r.:

To przede wszystkim na rządach państw spoczywa odpowiedzialność za zapewnienie ochrony orędownikom praw człowieka. Wzywam wszystkie państwa, by przestrzegały wolności słowa i wolności gromadzenia się, tak potrzebnych w ich pracy. [...]

Gdy życie obrońców praw człowieka jest zagrożone, zmniejsza się poczucie bezpieczeństwa wszystkich ludzi.
Gdy głosy obrońców praw człowieka są zagłuszane, cierpi na tym sprawiedliwość.

Jakże aktualne są te słowa w rodzimym kontekście. Uczestniczymy bowiem w spektaklu, w ramach którego dochodzi do zmiany ustroju za pomocą ustaw. Polskie władze skutecznie lekceważą zasady Konstytucji, bagatelizują przemoc na tle rasowym, szkalują Rzecznika Praw Obywatelskich, lekceważą głosy gremiów tak istotnych jak Komisja Wenecka. Z problemami spotykają się osoby demonstrujące przeciw nadużyciom. Demokracja konstytucyjna zamienia się w tyranię „większości” (biorąc pod uwagę rzeczywistą ilość głosujących, wstawiam cudzysłów), gdzie słupki procentowe stały się podstawą do przydawania sobie przez rząd PiS prawa do „zawładnięci duszą” obywateli. Musimy pamiętać o ważnej przestrodze Alexisa de Tocqueville’a, że demokracja łatwo przeradza się w tyranię — jeśli poza „wolą większości” nie istnieją inne gwarancje sprawiedliwości (jak prawa człowieka, prawo międzynarodowe, Konstytucja), to dotknięty niesprawiedliwością nie ma gdzie się odwołać: opinia publiczne jest „głosem większości”, rząd jest „głosem większości”, sterowana rządowo władza sądownicza jest „głosem większości”.

Trójpodział władz jest ważny z rozmaitych powodów, także po to, by obywatel mógł chronić swoją intymność. Dla przykładu, bywają sytuacje, że posiadanie swojego reprezentanta prawnego pozwala również na odciążenie emocji: prawnik posiada cenny dystans, uwalniając osobę, którą reprezentuje, od ciężaru niekiedy trudnych emocji czy więzi, bądź zmniejszając to, co w odczuciu trudne.  O ile można mieć zaufanie do niezawisłości władzy sądowniczej i sensownego działania władzy ustawodawczej, dystans prawnika i odciążenie klienta pozwala liczyć, na racjonalne rozwiązanie spraw. W sytuacji, gdy władzą sądownicza przestaje być niezawisła, szans na taki dystans i na takie odciążenie, już nie ma. W sytuacji, gdy dochodzi do tego tyrania władzy ustawodawczej i jej niechęć do ponadlokalnych bezpieczników w kwestii praworządności, pozostają dwie dialektycznie powiązane rzeczy: odwaga obrońców praw i  droga ku rozpaczy niesprawiedliwie traktowanej „mniejszości”.